Tym razem mieliśmy okazję sprawdzić, jak popularna gra o zombie radzi sobie na konsoli nowej generacji.
Przyznam szczerze, że podchodziłam do The Walking Dead bardzo sceptycznie. Obawiałam się tego, jak wyjdzie przeniesienie tej fantastycznej produkcji na konsolę nowej generacji. Mając za sobą już ograny pierwszy sezon na PlayStation Vita domyślałam się jak to wszystko będzie, a właściwie jak może wyglądać na PlayStation 4. Spadki klatek, na potęgę występujące lagi, które niekiedy uniemożliwiały mi przejście do kolejnej części przygód Lee i Clementine. Oczywiście nie mogło być inaczej – gra zawsze łapała drastyczne spadki animacji w momentach, kiedy trzeba było w odpowiednim czasie wykonać jakiś ruch. Na szczęście, wszelkie moje obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. The Walking Dead na PS4 wygląda rewelacyjnie, a i równie świetnie prowadzi się naszego głównego bohatera przez kolejne epizody pierwszego sezonu gry.
Pierwszy sezon dzieła Telltale Games składa się z 5 epizodów, a każdy z nich ma po 7 rozdziałów. Tytuły poszczególnych epizodów:
Episode 1 – A New Day
Episode 2 – Starved For Help
Episode 3 – Long Road Ahead
Episode 4 – Around Every Corner
Episode 5 – No Time Left
The Walking Dead jest grą z gatunku point’n’click, w której zadanie gracza ogranicza się właściwie do wybierania odpowiednich kwestii dialogowych. Jej fabuła została oparta na popularnym serialu telewizyjnym, a także komiksach, których autorem jest Robert Kirkman. I to właśnie fabuła pełni tutaj kluczową rolę. Aby nie zabierać Wam całej przyjemności z odkrywania treści, jakie przynoszą kolejne epizody przedstawię tylko krótko początek historii i to, o co właściwie w tym wszystkim chodzi. My – gracze wcielamy się w rolę Lee Everetta, który został skazany za zabójstwo. Naszego głównego bohatera poznajemy w momencie, gdy przewożony jest radiowozem do zamkniętego zakładu, w którym prawdopodobnie spędziłby resztę swojego życia. Szczęściem w nieszczęściu okazuje się, że na skutek uderzenia w przechadzającego się po drodze zombie, policjant traci kontrolę nad samochodem. Całe zdarzenie kończy się tragicznie dla stróża prawa, który w wyniku obrażeń ginie. Lee z niewielkimi ranami rusza w poszukiwaniu jakiegokolwiek schronienia przed kroczącymi tuż za nim nieumarłymi. Od tego momentu zaczyna się walka o przetrwanie. Walkę toczy nie tylko on, ale także cała masa – choć to słowo jest trochę na wyrost – ludzi, których spotyka podczas swojej wędrówki. Do pierwszego sezonu gry mamy także dodatek, który nosi nazwę „400 days”. Zostaje w nim przedstawiona historia 400 pierwszych dni po wybuchu epidemii za sprawą, której ogromna część ludzi przeobraziła się w zombie. W tym wypadku przyjdzie nam pokierować piątką, a właściwie szóstką bohaterów i poznać taką samą liczbę całkiem nowych opowieści.
Jeśli chodzi o sterowanie, to odpowiednie kwestie dialogowe wybieramy za pomocą przycisków geometrycznych lub za pomocą krzyżaka, a podczas kierowania poczynaniami Everetta (i innych bohaterów – w przypadku dodatku) korzystamy z gałek analogowych. Można też w przypadku, gdy istnieje tylko jedna opcja (na przykład: podniesienie przedmiotu czy po prostu spojrzenie na niego) nacisnąć prawy spust R2. Nadmieniałam to już przy recenzji innej produkcji od Telltale Games, mianowicie w przypadku The Wolf Among Us, ale muszę napisać także o tym tutaj. Szkoda, że w żaden sposób nie zostały wykorzystane możliwości Dualshocka 4. Przy sterowaniu na PlayStation Vita dużą rolę odgrywał panel dotykowy. Dlaczego więc nie mógłby zostać wykorzystany tutaj touchpad? Zawsze to jakieś urozmaicenie.
Grafika na PlayStation 4 wygląda cudnie. Jest ona stylizowana na komiksową i idealnie pasuje do przedstawionej historii. Animacje postaci wyglądają dość dobrze, ale przyczepić mogę się do mimiki twarzy. Ruchy warg wyglądają niekiedy komicznie albo po prostu sztucznie. Za każdym razem pierwszy plan wygląda świetnie, jednak – jak to mówią – im dalej w las tym ciemniej. Jest to powiedzenie, które idealnie pasuje do recenzowanej produkcji. Drugi plan zawsze kuleje, ale to raczej często spotykana nieprawidłowość. Tekstury w oddali nie są zbyt dobrej jakości, ale nie jest to jakoś bardzo szpecący mankament.
Jak już wspomniałam na samym początku, na szczęście The Walking Dead w wersji na konsolę PlayStation 4 pozbawiony jest występujących w przypadku PS Vita spadków fpsów. Oczywiście zdarzają się pojedyncze problemy z animacją zwłaszcza po lub przed zapisywaniem gry czy też w przypadku jakichś nagłych, dynamicznych zwrotów akcji. Jednak są to pojedyncze incydenty, które absolutnie nie są nagminne, czy też takie, które utrudniałyby rozgrywkę.
Podsumowując, The Walking Dead: Season One na konsoli nowej generacji naprawdę daje radę. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla fanów serialu, ale także dla osób lubiących mały dreszczyk emocji. Produkcja dostarczy kilkunastu godzin naprawdę świetnej zabawy, a przy tym sporą dawkę wrażeń. Na PS4 wygląda wszystko rewelacyjnie, a i gameplayowo jest super, jednak ja preferuję takie produkcje ogrywać na przenośnej konsoli Sony.
A jak sprawuje się drugi sezon The Walking Dead? Recenzję gry w wersji na PlayStation 4 przygotował dla Was Konrad.
Specjalne podziękowania dla Telltale Games za dostarczenie gry do recenzji.
oba sezony powinny być sprzedawane na jednej płycie,