Jak spisuje się odświeżony klasyk?
Gry się zmieniły, to nie podlega żadnej wątpliwości. Dzisiejsze produkcje różnią się znacząco od tych sprzed lat. To, co kiedyś było dobre dziś nie musi tak samo bawić i nie ukryje tego żadna ilość pudru, którą została taka gra pokryta.
Na samym wstępie warto to zaznaczyć – nigdy nie grałem w oryginał, jest to mój pierwszy kontakt z tą produkcją. Skoro mam już to wyznanie za sobą, chciałbym przejść do dalszej części recenzji.
Grim Fandango to pierwotnie wydana w 1998 roku przygodówka od LucasArts. W chwili premiery tytuł z miejsca podbił serca graczy i recenzentów, którzy od razu okrzyknęli tytuł grą roku, wybitnym dziełem. Tim Schafer zaoferował dzieło, o którym fani pamiętają do dziś. Jak gra spisuje się po 17 latach?
W Grim Fandango Remastered wcielamy się w postać Manuela Calavera, który musi odpokutować popełnione za życia grzechy, sprzedając zmarłym bilety do Ninth Underworld, czyli miejsca wiecznego spoczynku. Jakość podróży zależy w dużej mierze od tego, jakim człowiekiem było się za życia. Praca powoli zaczyna wychodzić Manny’emu bokiem. Wszystko zmienia się jednak kiedy tajemnicza Mercedes „Meche” Colomar, kobieta bez grzechu, traci swój bilet do wieczności i znika. Manny postanawia jej pomóc i ją odnaleźć.
Fabuła to jedna z największych zalet produkcji. Projekty świata i postaci tworzą niesamowity klimat. Humor płynący z dialogów, sytuacji i wydarzeń jest świetny i właściwie można tylko dla niego w ten tytuł zagrać. Nie chcę wam psuć zabawy, ale nie raz uśmiałem się z rzucanych przez postacie tekstów. Grim Fandango tworzy pewną spójną całość, której próżno szukać gdziekolwiek indziej. To jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Ilość odniesień do pop kultury czy różnych obrządków i wierzeń jest spora, samo ich odszukiwanie może sprawić sporo przyjemności.
O ile fabuła i klimat nie starzeją się tak szybko, tak już mechanika rozgrywki ma swoje lata i widać to od razu. Grim Fandango to dalej tytuł z 1998 roku. Jeśli jesteście zaznajomieni z takimi grami to nie powinno was nic zaskoczyć. Pokolenie graczy, którzy przygodówki kojarzą głównie z produkcjamiod Telltale srogo się zawiodą. Podejście świeżaków do tego tytułu jest jak czołowe zderzenie ze ścianą. Przez lata poziom trudności gier zmalał, stawały się coraz bardziej przystępne i przyjazne. Grim Fandango rzuca nas na głęboką wodę, bez żadnych podpowiedzi, bez żadnej pomocy. Często będziemy musieli przeklikać każdy centymetr kwadratowy lokacji, by znaleźć cokolwiek. Innym razem trzeba będzie na siłę próbować połączyć ze sobą każdy przedmiot, aż w końcu coś z tego wyjdzie. Nie ułatwia tego system ekwipunku – nasz bohater wszystkie przedmioty trzyma w kieszeni swojej marynarki. Kiedy przeglądamy zgromadzone tam przedmioty, oglądamy je jeden po drugim w kolejności, w której je zebraliśmy. Oznacza to, że jeśli chcemy znaleźć przedmiot, który znaleźliśmy parę godzin wcześniej, to musimy przeklikać się przez wszystkie pozostałe rzeczy.
Zagadki w grze są różne, jedne proste, inne dość abstrakcyjne. Ogólnie ich poziom jest znacznie wyższy niż w dzisiejszych tytułach, czyniąc grę bardzo nieprzystępną dla nowych odbiorców. Poziom trudności dodatkowo zwiększa sama grafika – często będziemy się zastanawiać, czy te kilka kolorowych pikseli to to, czego szukamy.
Na tle innych remasterów Grim Fandango niestety wypada blado. Wydany niedawno Oddworld New’N’Tasty czy Resident Evil pokusiły się o znaczącą poprawę grafiki. W przypadku przygód Manny’ego ulepszono głównie oświetlenie i modele postaci. Nie jest to wielka zmiana. Możemy w locie zmieniać renderowanie postaci z oryginalnego na nowy. Różnicę, owszem, widać – na starych postaciach biją po oczach ząbki i rozmycia. Nowy sposób ich renderowania znacząco poprawia odczucia wizualne. Szkoda, że równie dużo nie zrobiono w kwestii lokacji – to niestety wciąż te same tła.
Dodano obsługę proporcji 16:9, ale zrobiono to niezwykle leniwie – ekran jest po prostu rozciągnięty. Polecam granie w oryginalnych proporcjach 4:3, bo tego rozciągniętego obrazu nie da się oglądać.
Na przeciwległym biegunie jest warstwa audio. Wszystkie utwory w grze zostały nagrane od nowa przez orkiestrę symfoniczną i spisują się wyśmienicie. Tak samo jak głosy aktorów, które idealnie współgrają z latynoską stylistyką tytułu.
Dodatkowym smaczkiem dla fanów jest opcja włączenia komentarzy twórców. Ta znana z wydań reżyserskich filmów opcja pozwoli nam w niektórych momentach odsłuchać zabawne wspomnienia twórców. Szkoda tylko, że dźwięk z tym wspomnień leci tylko na ekranie, w którym go odtworzyliśmy – jeśli przejdziemy na inny obszar komentarz się urwie. Oznacza to, że czasem trzeba będzie stać w miejscu przez kilka sekund, aby wsłuchać się we wszystko.
Gra działa bez najmniejszych zastrzeżeń. Technicznie spisuje się dobrze, nie ma żadnych problemów z animacją. Tyczy się to zarówno wersji na PS4, jak i tej z PS Vita.
Tytuł dostępny jest w systemie Cross Buy, więc kupując grę na jednej platformie dostaniemy wersję na drugi sprzęt. Dodatkowo zaimplementowany został system Cross Save w chmurze, więc możemy kontynuować naszą rozgrywkę na drugiej konsoli. Niestety z zapisem wiąże się kilka wad. Grim Fandango, jak na staro szkolną produkcję przystało, nie zawiera systemu automatycznego zapisu. Nasz postęp musimy zapisywać ręcznie, co trwa bardzo długo. Nie wiem czy to wina mojego słabego internetu, ale każdy zapis gry trwa ponad 30 sekund.
Fanów oryginału nie muszę zachęcać do zakupu – oni już dawno grają. Nowicjuszom ciężko mi ten tytuł polecić. Poziom trudności niektórych zagadek może odrzucać i przeszkadzać w czerpaniu radości z odkrywania kolejnych smaczków fabularnych. Wystawiam tak niską ocenę, bo niestety ale mam już za mało czasu i cierpliwości, by przeszukiwać każdy, najmniejszy kąt lokacji, by pchnąć fabułę do przodu. Jeśli jesteście fanami takich przygodówek, to spokojnie możecie dopisać do oceny 3 punkty. Jeśli macie podobne odczucia co ja, to raczej odradzam wam ten tytuł.
Dziękujemy Double Fine Games za dostarczenie gry do recenzji.
Najgorszy port (NIE REMASTER) jaki widziałem! Nie wiem dlaczego tak wysoka ocena?
Napisałem, że gra na tle innych wypada źle. Technicznie nie jest arcydziełem, ale nadrabia to klimatem, fabułą i zagadkami (jeśli ktoś je lubi).
Odpaliłem sobie wersje z przed lat i gry praktycznie wyglądają identycznie O.o A nawet gorzej wypada ta wersja pod względem wizualnym… Co fakt klimat i zagadki są wypasione 😉