Przez moje ostatnie doświadczenia z grami muzycznymi do KickBeat podchodziłem dość nieufnie. Czy moje obawy były słuszne? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Zacznijmy może od podstawowych informacji. Tytuł stworzyło studio, które posiadaczom Vity powinno kojarzyć się z pinballem Zen Pinball, czyli Zen Studios. KickBeat jest połączeniem bijatyki z grą muzyczną. Gracz rozpoczyna rozgrywkę jako młody adept klasztoru strzegącego sfery muzycznej. Po pewnym czasie dowiaduje się on, że został wybrany do uratowania muzyki przed chcącymi ją zniszczyć wrogami.
W tym celu trzeba stoczyć z nimi walki. Wszystkie odbywają się na podobnej zasadzie – postać gracza staje na środku, gdzie znajduje się znak Ying-Yang (prezentujący naszą moc Chi oraz życie). Bardzo ciekawe rozwiązanie zastępujące zwykłe paski zdrowia i mocy. Po chwili zaczyna grać muzyka, a wokół areny pojawiają się wrogowie. Początkowo zataczają kółka wokół gracza i powoli się zbliżają. Następnie atakują z trzech kierunków, które odpowiadają krzyżykowi, trójkątowi, kwadratowi oraz kółku. Przeciwnicy, w zależności od koloru ubrań, mają swoje właściwości. Np.: czerwoni zawsze atakują we dwóch, co wymaga naciśnięcia jednocześnie dwóch przycisków. Czasami na drodze gracza stają różnego rodzaju bossowie, jednak schemat walki z nimi jest podobny do tego ze zwykłymi przeciwnikami.
Sekwencje naciskania przycisków są idealnie ustawione do każdego utworu; do tego stopnia, iż w pewnym momencie można się domyślić, kiedy nacisnąć przycisk lub też wiadomo jaki kolor przeciwnika za chwilę zaatakuje. Jako że jest to gra muzyczna, nie mogło zabraknąć różnej maści utworów. Pojawiają się kawałki różnych wykonawców, takich jak np. Pendulum, czy też Marilyn Manson. Nagrań jest 18 – po jednym na planszę. Niestety, to niewiele, a utworów starcza zaledwie na godzinę. Twórcy jednak mieli tego świadomość, dlatego dodali możliwość wgrania własnych kawałków. Trudno jednak poustawiać wszystkie parametry tak, aby momenty naciskania przycisków były idealnie zsynchronizowane.
Oprócz wspomnianego trybu z własnymi utworami (Beat Your Music) gracz ma dostęp do kampanii, którą przejść można jako Lee lub Mei. Obie postacie nie różnią się prawie niczym poza płcią. Dla obu dostępne są te same poziomy trudności oraz utwory. Grę polecam zacząć od treningu, który pomaga zaznajomić się ze sterowaniem oraz właściwościami przeciwników. Po ukończeniu samouczka można zacząć tryb kampanii. Po nim odblokowuje się kolejna opcja – gra dowolna. Daje ona możliwość zagrania we wcześniejsze utwory z możliwością ustawienia różnego rodzaju parametrów. Istnieje jeszcze tryb przetrwania, w którym celem jest jak najdłuższe przetrwanie na ringu.
Gra pod względem grafiki stoi na wysokim poziomie. Areny są dynamiczne, a w tle cały czas coś się dzieje. W czasie kampanii, pomiędzy utworami, można przyjrzeć się ręcznie malowanym animacjom, które przedstawiają wątek fabularny. Walka z przeciwnikami sprawia niesamowitą przyjemność dzięki różnego rodzaju ciosom oraz dużej liczbie finisherów. Świetnie odwzorowano ruchy postaci oraz przeciwników.
Podsumowując: KickBeat pomimo krótkiej fabuły jest naprawdę świetnym ćwiczeniem dla palców (szczególnie, gdy przeciwnicy nacierają ze wszystkich stron). Poziom trudności jest dobrze wyważony i rośnie wraz z postępami. Brak dużej liczby utworów rekompensuje możliwość wgrania własnych, jednak nie daje to takiej przyjemności z gry. Tytuł prezentuje się ładne wizualnie oraz dźwiękowo.
Gameplay: 9
Grafika: 9
Muzyka: 10
Moja ocena gry: 9.5
Plusy/Pros:
-Soundtrack spodoba się ludziom słuchającym różnego gatunku muzyki/Soundtrack will appeal to people listening to various music genres
– Ładna oprawa graficzna/Nice graphics
-Ciekawy pomysł na grę/Intresting game idea
-Świetne animacje postaci/Great character animations
Minusy/Cons:
-Mało utworów/Not enough tracks
Dziękujemy firmie Zen Studios za dostarczenie gry do recenzji / Thanks for Zen Studios for providing a review copy.
Premiera gry już 11 września 2013!
No tak, dostal gre za free i crapowi daje 9,5 xDDDD
Crapem bym tego nie nazwał jednak..