Rayman Legends, czyli kontynuacja znanego wszystkim Rayman Origins w końcu zawitała na sklepowe półki. Czy warto się nią zainteresować?
Recenzję napisał nasz czytelnik lucznik335
Gdy wziąłem tę grę do ręki, zobaczyłem Raymana, który na pierwszy rzut oka jest strasznie podobny do poprzednika. Po jej uruchomieniu moim oczom ukazał się jednak nowy świat z masą efektów, zaskakującą świeżością i miłą dla oka głębią 3D.
Celem gry jest uwolnienie różnego rodzaju światów przed złymi koszmarami. W tym celu ratuje się mieszkańców krain (Malaków) pokonując złych Bossów oraz ich armie. Oczywiście, nie zabrakło księżniczek, które czekają na swojego bohatera. Jednak tym razem jest ich dużo więcej i można się w nie zmienić. Wspominając o postaciach – ich liczba zwiększyła się do 34 (według moich obliczeń). Jest to dość imponujący wynik, biorąc pod uwagę różnorodność zachowań i wyglądu każdej z nich. W grze zaimplementowany został system waluty zwany Lumami, dzięki któremu niecierpliwi gracze mogą odblokować nowe postacie trochę szybciej:
Podczas rozgrywki nie da się zdobyć zbyt wielu lumów, dlatego dodany został swojego rodzaju ogródek ze stworzeniami, które produkują walutę w dziennych odstępach czasu:
Żeby nie było zbyt łatwo, otrzymanie stworzenie wymaga wykorzystania kuponu-nagrody. Ten z kolei dostaje się za skończenie poziomu lub uwolnienie od koszmarów całej krainy. Sam kupon działa na zasadzie zdrapki. Odsłonięcie trzech takich samych symboli daje nagrodę:
Kolejną nowością jest wykorzystanie ekranu dotykowego w znacznie większym stopniu. Jest wiele etapów w których Rayman przechodzi kilkadziesiąt metrów i przywołuje Murfyego. Jego lotem można sterować, a zadanie polega na usuwaniu przeszkód tak, aby sterowany automatycznie Sir Globrax bezpiecznie dotarł do końca poziomu. Utrudnieniami są alternatywne ścieżki i ograniczona ilość czasu, więc myląc się można łatwo ominąć uwięzionego lub torturowanego Malaka. Są to jedne z najtrudniejszych fragmentów gry, które potrafią dać w kość nawet doświadczonym graczom.
W grze znalazło się blisko 60 całkiem trudnych etapów, których przejście w jeden wieczór jest nie lada wyczynem (nawet bez zdobywania wszystkich dostępnych trofeów). Pewien niedosyt pozostawia wątek fabularny, a raczej jego brak. Rozgrywka polega po prostu na ratowaniu kolejnych krain bez opowiadania przy tym jakieś konkretnej historii.
Miłym dodatkiem jest możliwość zmierzenia się z kilkudziesięcioma podrasowanymi poziomami z poprzednich części:
Rayman Legends pozwala usiąść ze znajomymi i grać z maksymalnie czterema graczami. Oczywiście, zabawa w tyle osób kończy się strasznym chaosem na ekranie, ale jest niezłą rozrywką, więc względem poprzednich części niewiele się zmieniło. Do znanych z poprzedników trybów doszedł nowy – Kung Foot, który w trochę przypomina grę w piłkę. Twórcom należy się też pochwała za dużą różnorodność wyzwań:
Oprawa audiowizualna robi olbrzymie wrażenie. Wierzcie lub nie, ale Rayman Legends wygląda jeszcze lepiej niż jego poprzednik. Sam efekt głębi sprawia, że z chęcią ogląda się przemijające obrazy. Świat gry zrobił się trochę mniej kreskówkowy. Według mnie dodanie lekkiej ziarnistości obrazu i przyciemnienie kolorów zwiększyło realizm. Pojawiły się też misje w stylu Splinter Cell, które wymagają zręczności w omijaniu alarmów. Słowem – rewelacja.
Udźwiękowienie, to w dalszym ciągu pozytywne nutki, które idealnie pasują do rozgrywki. Melodie wpadają w ucho i niejednokrotnie nuciłem je sobie pod nosem. Twórcy perfekcyjnie dopasowali aktualną sytuację w grze i muzykę, za co należy im się duży plus.
Podsumowując: Rayman Legends na tle innych zręcznościówek i swoich poprzedników prezentuje się świetnie. Według wielu osób cena tego tytułu jest za wysoka, jednak miodność jaka się z niego wylewa jest warta każdego grosza. Niezbyt przejrzyste menu czy wysoki poziom trudności trudno uznać za poważne wady (to drugie dla wielu będzie wręcz zaletą), więc pozostaje mi tylko zachęcić wszystkich do zapoznania się z tym tytułem.
Plusy:
– Świetna oprawa Audiowizualna
– duża liczba nowości w stosunku do poprzedniej części
– Rozrywka pełna wyzwań i różnorodności
– Multiplayer dla czterech graczy
– Wciąga
Minusy:
– Wymagający poziom trudności
– Fabuła sprowadzona na drugi plan
Neutralne :
– Cena ok. 150 zł (sporo, ale warto)
Końcowa Ocena : 9/10
Recenzję napisał nasz czytelnik lucznik335
Ps. zachęcam innych użytkowników do pisania recenzji na forum, najciekawsze będą publikowane na portalu 🙂
Super recenzja, w co tu grać killzone rayman a za niedługo teraway, do tego poki na 3ds i nowa zelda – masakra
„Wymagający poziom trudności” – chyba żart 😀
Rayman Legends jest dużo łatwiejszy w porównaniu do poprzedniczki. Ma więcej checkpointów i poziomy są łatwiejsze do wymasterowania. Jakbyś napisał na minus „Zaniżony poziom trudności” to bym się zgodził =].
Ogółem recenzja jak się patrzy 🙂