Czasem na moje konsole trafiają gry, które wyglądają ciekawe na papierze, zwłaszcza jeśli chodzi o opis tytułu na taką konsolę jak Nintendo Switch. G.I Joe: Operation Blackout to przykład produkcji, która pokazuje, że jest z tym różnie.
Muszę tę recenzję zacząć od tego, że nigdy nie byłem fanem serialu animowanego czy też filmów o wojakach z G.I Joe. Stąd moja ciekawość wzrastała wraz z paskiem pobierania, a gdy w końcu mogłem włączyć G.I Joe: Operation Blackout to wszystko gdzieś zniknęło.
G.I Joe: Operation Blackout to nowe dzieło firmy GameMill Entertainment, znanej ze swojego zamiłowania do licencjonowanych projektów. Możecie ich kojarzyć chociażby dzięki Nickelodeon Kart Racers czy Cartoon Network: Battle Crashers. To właśnie dzięki tej drugiej grze pomyślałem, że może to być wciągający tytuł, ale kiedy tylko przeszedłem recenzowaną produkcję, prawda okazała się inna,
Gra to tak naprawdę drużynowa strzelanka, w której obserwujemy akcję zza pleców bohatera. Dużym plusem jest fakt, że nie stajemy tylko po jednej ze stron konfliktu. Wcielamy się w postaci z G.I Joe, ale i także Cobra. Jedni chcą porządku, drudzy chaosu, a gracz jest gdzieś pomiędzy.

Gra składa się z 17 misji fabularnych, podczas których będziemy działali z takimi bohaterami jak Snake Eyes, Storm Shadow, Duke, Roadblock czy sam komandor Cobry. Jeśli oglądaliście seriale, to na pewno zaskoczą was też aktorzy głosowi wcielający się we wspomniane przeze mnie postaci. Niektórzy już wcześniej udzielali się w uniwersum G.I Joe. Gdy znudzi Ci się rozgrywka dla samotnego gracza, to jest jeszcze tryb PvP. Robimy dokładnie to samo, lecz tym razem przeciw graczom, a to może być już większym wyzwaniem niż starcia z SI. Przeciwników sterowanych przez sztuczną inteligencję naprawdę łatwo pokonać – zwłaszcza gdy opanuje się dobrze samouczek, a strzelanie to nasz chleb powszedni.
Grafika to mocna strona tej średniej produkcji.
Graficznie G.I Joe: Operation Blackout nie jest niczym szczególnym i porywającym, jednak nie można odmówić twórcom tego, iż utrzymali swoje dzieło w kreskówkowo – komiksowym stylu. Do niektórych może trafić, a innych może wręcz odrzucić. Nie ukrywam tego, że fanem G. I Joe nie jestem, a gra, którą wam właśnie opisuję, nie jest dla mnie przyjemnym doświadczeniem.

Nie mogę natomiast narzekać na mechanikę strzelania. Jest ona zrealizowana niesamowicie dobrze, nawet jeśli nie jesteście fanami takich gier, zwłaszcza na takim małym wariacie jak Nintendo Swtich.
G.I Joe: Operation Blackout to produkcja, którą na pewno można byłoby zrobić o wiele lepiej. Mnie nie porwała – chodzi mi tutaj o fabułę, której nie potrafię wpisać między filmy, a seriale. Całości dopełnia po prostu nieprzemyślany pomysł.
Powiedzmy sobie szczerze, jeśli jesteś fanem G. I Joe, to jest to produkcja, którą powinieneś sprawdzić, ale jeśli nie, to śmiało możesz wybrać sobie coś innego. Jeśli nie zagrasz, to na dobrą sprawę nic nie stracisz.
Kod recenzencki został dostarczony przez Dead Good Media.
Dodaj komentarz