Już jutro na konsolach ukaże się Frostpunk 2, kontynuacja apokaliptycznego city-buildera od 11bit Studios. Sprawdźcie naszą recenzję!
Może wiecie, ale postapokaliptyczne city-buildery to jedne z moich ukochanych gier. Endzone wciągnął mnie na długie godziny, pokochałam też jego kontynuację. Jak więc sprawdza się Frostpunk 2, czyli budowanie i zarządzanie kolonią w świecie wiecznie pokrytym lodem?
Fabuła
Chociaż to w teorii city-builder, w praktyce jednak mamy do czynienia z mocno-fabularnym trybem kampanii. Każdy kolejny z pięciu rozdziałów (i prologu) rozpocznie się od scenki, która przedstawi nam aktualny scenariusz i jego realia, a grając dalej będziemy wpływać na rozwój fabuły. Nie tylko samą rozgrywką i wykonywaniem misji, ale także przez podejmowane przez nas decyzje, kształtujące później nasze społeczeństwo.
Do gry wskakujemy 30 lat po pierwszej grze z serii, czyli operujemy na kolejnym pokoleniu, pierwszym dorastającym w świecie wiecznego mrozu. Czy Nowy Londyn ma szansę przetrwać pod naszą wodzą? Miejmy nadzieję.
W grze dostępnych jest kilka frakcji, których pojawienie się zależne będzie od naszych wyborów i trybu gry (inne dostępne w Utopii, inne w kampanii). Każda będzie miała swoje własne roszczenia, a naszym zadaniem będzie utrzymanie pomiędzy nimi pokoju w naszym społeczeństwie. Kolejne wyzwanie, obok walki o surowce.
Rozgrywka
Świat w Frostpunk 2 w większości oglądać będziemy z lotu ptaka, z widokiem obejmującym co najmniej kilka dzielnic, głównych jednostek składowych naszej kolonii. Kampania powoli przedstawiać nam będzie kolejne ich rozdzaje, od podstawowych jak mieszkalna czy spożywcza, po logistyczne (pozwalające na dalszą eksplorację) czy przemysłową. Każda oczywiście będzie miała swoją rolę do odegrania, kluczową w rozwoju stabilnego społeczeństwa.



Wraz z postępem fabularnym odblokowywać będziemy kolejne „gałęzie” rozgrywki, od badań, przez ustawy. Od lepszej wydajności wydobywanych surowców, przez prawa regulujące wychowanie młodzieży czy wprowadzenie prac społecznych lub wynagrodzenia za pracę. Do naszej dyspozycji dostępna jest masa narzędzi, odblokowywana stopniowo, by początkującego gracza… przytłoczyć tylko troszkę i nie na długo.
Samouczek
Wprowadzenie do gry, jak i w zasadzie cała kampania, uczą nas po kolei zarówno interfejsu, jak i wielu aspektów rozgrywki. Robią to w dość szybkim tempie, nawet na najniższym poziomie trudności, więc od początku jest to wyzwaniem, choć nie jest frustrujące. Szczerze, dla mnie było to naprawdę satysfakcjonująco rozwiązane.
Przez problemy techniczne, które miejmy nadzieję szybko zostaną naprawione, każdy z rozdziałów musiałam przechodzić dwa razy. Choć było to ciut irytujące, sama widziałam jak dodatkowe tygodnie spędzone w świecie gry pomogły mi lepiej zrozumieć mechanizmy i też lepiej się przygotować. W ostatecznym rozrachunku te powtórki dały mi szansę na lepsze się zorganizowanie, ale nie wyobrażam sobie całej rozgrywki.

Poza kampanią, do której twórcy zachęcają przed rozpoczęciem drugiego trybu, mamy też Utopię. Ten tryb Sandboxa pozwoli nam na wybór map spośród kilku dostępnych, różniących się rozmiarem i rozmieszczeniem surowców. Część z nich będzie nawet miała randomowo generowane elementy (złoża), czy skupiać się będzie na innym stylu rozgrywki. (Na przykład mało surcowców przy bazie, ale wiele perspektyw związanych z Ekspedycjami.)
Sterowanie i interfejs
W grach „strategicznych” tego typu sterowanie na konsolach jest kluczowe, a wirtualna myszka nie ma racji bytu. Jak jest to rozwiązane w Frostpunk 2? No cóż, niestety nieidealnie.
Sporo dzieje się na menu radialnym, kołowym, czy jak je tam chcecie nazwać. Dwa najważniejsze otwieramy na łopatkach: pierwsze do przebijania się przez lód i budowania dzielnic, i drugie, które przyda się w późniejszych scenariuszach, gdy odblokujemy Radę i Badania.
Resztę… łatwo zapomnieć, choć zatwierdzanie i ogólny przycisk akcji jest tam, gdzie byśmy się tego spodziewali. Przycisk, o którym ciągle zapominam, czyli „ekran” w PS5 otworzy nam bardzo przydatną warstwę z „nakładkami” podzielonymi na kilka sekcji. Gra nam na szczęście o tym przypomni w kilku miejscach.
Mój największy problem to dostęp do frakcji na dole ekranu i do statystyk na górze interfejsu. Podobno dostaniemy się tam klikając kwadrat, a później poruszając się d-padem albo lewym analogiem. W 90% przypadków nie udawało mi się dotrzeć do tych sekcji, zatrzymując się jedynie na zadaniach czy powiadomieniach z prawej strony ekranu. Eh. Zamknięcie i otwarcie widoku ponownie, do skutku, czasem pomagało.
W jednym miejscu jednak interfejs mi się totalnie „zawiesił” i nie mogłam zamknąć okienka, które wyskoczyło, bo pojawiłos się w trakcie takiego szaleńczego klikania. Musiałam sobie radzić „ubiciem” gry i startem od ostatniego stanu zapisu. Znacznie wcześniejszego (bo domyślne zapisy są co 50 tygodni, czyli tylko raz w trakcie 100-tygodniowego prologu).
Interfejs jest generalnie czytelny i ładny, chociaż czasem łatwo przegapić jego części. Pamiętajcie więc, że w Badaniach czy na ekranie Ustaw są zakładki dotyczące różnych aspektów życia i zarządzania osadą.
Oprawa audiowizualna
Powiem Wam, że Frostpunk 2 mnie bardzo pozytywnie zaskoczył wizualnie. Jest ślicznie i klimatycznie. Lekko futurystyczne pojazdy, małe sylwetki poruszające się przy pracy, majestatyczne budowle. Wszystko to na tle tej przeraźliwej zimy, świata skutego lodem i tak nieprzyjaznego przetrwaniu.
Stylistyka gry jest piękna, oparta na bieli, czerni i pomarańczu.


Jak widzicie, gra wspiera polski język interfejsu i ma pełne tłumaczenie. W opcjach znajdziemy także możliwość przełączenia się pomiędzy trybem wydajności, jakości a mieszanym. Będą one targetować 60, 30 i 40 klatek (odpowiednio), w trybie jakości oczywiście skupiając się na teksturach, zamiast płynności rozgrywki. Na PlayStation 5 podłączonym do ekranu 2K wszystko nadal wyglądało świetnie w trybie wydajności.
Za muzykę w grze odpowiada Piotr Musiał, nadworny kompozytor 11bit Studios, którego winyl z The Alters już zamówiłam w przedsprzedaży. Jest więc cudownie, podniosły główny motyw wywołuje ciarki na rękach i wprowadza w odpowiedni, lekko mroczny klimat. Gdy się w niego słuchamy, łatwo się zatracić, choć przy rozgrywce zupełnie nie rozprasza. Klimatem przypomniał mi coś pomiędzy ścieżką dźwiękową z serialu Dark, a z filmów Pachnidło, czy Sweeney Todd. Cudownie.
W kwestii audio mamy też dźwięki samej gry, z narratorem (po angielsku) obwieszczającym nam najważniejsze wydarzenia. Poinformuje nas on o nastrojach w osadzie czy ukończonych badaniach. Jest to jednak głos tak przyjemny, że w pierwszej chwili możemy go nawet nie zauważyć.
Wrażenia
Frostpunk 2 to gra, która ma bardzo wiele do zaoferowania i będzie rozgrywką na wiele godzin. Replayability jest tu oczywiście ogromne, nie tylko dzięki Budowaniu Utopii, ale też w kampanii, gdzie startujemy na najniższym (i tak wymagającym) poziomie trudności. Na pewno wrócę do przygotowanych grę scenariuszy w trudniejszym wydaniu, jednocześnie eksplorując też inne wybory fabularne, definiujące później frakcje i „skazy” wśród mieszkańców. Ciekawa jestem, jak bardzo różne będą to podejścia.
Gra wygląda przepięknie i jest przyjemna, po prostu przyjemna. Choć świat gry jest ciężki i nieprzystępny, ładna oprawa audiowizualna jakoś to wszystko łagodzi. Pomaga też narracja i przypadkowe (chyba) wydarzenia, które wpływają na rozgrywkę i dodają wszystkiemu dodatkowej głębi.
11Bit studios wykonało kawał dobrej roboty, która na konsolach wymaga jeszcze lekkich szlifów. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli na nie zbyt długo czekać.







Frostpunk 2 dostępny będzie na konsolach PlayStation 5 i Xbox Series od 18 września 2025. W dniu premiery gra trafi także do katalogu Xbox Game Pass Ultimate, gdzie już do roku znajduje się wersja na PC.
Grę do recenzji udostępnił wydawca.
Dodaj komentarz