Padów w kolekcji nigdy za wiele. Tym bardziej, jak jesteśmy nimi w stanie zagrać nie tylko na jednej platformie. Tym razem w kolekcji pojawia się PXN P5 Wireless Gaming Controller, który jest kompatybilny z PC, Nintendo Switch, a także z telefonami komórkowymi na systemie iOS oraz Android. Układ bliźniaczo podobny do tego, który znamy z Xboxa. Dostępny jest w kolorze białym oraz czarnym, zatem wybór użytkownicy mają klasyczny. Jak zatem sprawdza się w praktyce?
Marka PXN to znany producent sprzętu gamingowego, szczególnie ceniony jest za swoje kierownice do gier. Producent oferuje graczom różnorodne modele, które są kompatybilne z wieloma platformami, takimi jak PC, PlayStation 3, PlayStation 4, Xbox One, Xbox Series X/S oraz Nintendo Switch. Produkty PXN często charakteryzują się ergonomicznym designem i możliwością personalizacji. Marka aktywnie współpracuje z graczami, sponsorując turnieje oraz eventy gamingowe. W portfolio nie brakuje wielu modeli kontrolerów, joysticków oraz słuchawek.
PXN P5 Wireless Gaming Controller oferuje graczom optymalny chwyt i masę udogodnień. Możemy tutaj zauważyć magnetyczne joysticki Dual Hall-effect (1000Hz) oraz adaptacyjne spusty, których czułość można ręcznie dostosować do preferowanego stylu gry. Całość prezentuje się bardzo schludnie i do złudzenia może przypominać kontrolery nowych konsol Xbox. Do tego jest bardzo lekki, zatem podczas wielogodzinnych sesji dłonie nie będą zmęczone, a rozgrywka stanie się jeszcze większą przyjemnością. W pudełku oprócz kontrolera znajdziemy:
- instrukcję obsługi wraz z instrukcjami parowania;
- kabel USB do ładowania i grania przewodowego;
- odbiornik USB.


Jakość wykonania kontrolera
Jeśli ktoś z Was jest fanem lekkich kontrolerów, które przyjemnie leżą w dłoni i dzięki którym wielogodzinna rozgrywka to czysta przyjemność dla dłoni, PXN P5 jest właśnie dla Was. Pad jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych: klasycznej czarnej oraz białej. Oprócz przewodniego koloru w jednej z wybranych wersji, w oczy rzucą się odcienie szarości na niektórych przyciskach, centralnej części z logo producenta, łopatkach i dodatkowych przyciskach. Ponadto na zielono został oznaczony FN Button, który dodatkowo jest podświetlony również na ten kolor oraz logotyp. Podświetleniu na czerwono podlega natomiast moduł odpowiadający za informację, z jakim kanałem kontroler jest połączony. A przypominam, że możemy go wykorzystać do gry na PC, na telefonie z systemem Android oraz iOS, a także z konsolą Nintendo Switch – o tym więcej za chwilę. Odbiornik Bluetooth na USB natomiast podświetla się na pomarańczowo. Odrobina koloru jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Biorąc pod uwagę całą masę kombinacji, jakie można uzyskać, programując przyciski kontrolera, łącznie można je zsumować na około 32 i o takiej liczbie informuje producent. Ja się ledwo potrafię skupić na dziesięciu, ale bardziej wprawieni gracze docenią taką możliwość. Kontroler waży około 218 g (7.7 uncji), podobnie jak większość tego typu urządzeń. Całość prezentuje się bardzo solidnie i układem przycisków – a także ich wyglądem – do złudzenia może przypominać oryginalne pady konsoli Xbox. Makro przyciski znajdujące się z tyłu pada, nawet na moje małe ręce okazują się dobrze wyprofilowane i bezproblemowo można z nich korzystać, wręcz intuicyjnie. Z tyłu znajdziemy również blokady spustu (przydatne w strzelankach) oraz przełącznik pomiędzy urządzeniem, z którym w danej chwili się łączymy. Kontroler z tylu został pokryty chropowatą teksturą dla lepszego chwytu.









Czym ma wyróżniać się PXN P5?
Są aspekty, które zazwyczaj przez producentów stają się główną atrakcją danego urządzenia. Nie inaczej jest również w tym przypadku. PXN P5 dysponuje dodatkowymi programowalnymi przyciskami M1/M2/M3/M4, dzięki czemu maksymalna liczba klawiszy akcji w makro to wspomniane już wcześniej 32. Przyciski makro pomagają zmniejszyć nadużywanie przycisków głównych i klikanie joysticków, co na dłuższy okres czasu ma naprawdę niemały sens. Producent do dyspozycji graczy oddał w tym padzie 2 magnetyczne joysticki Hallowe. Przyciski LT/RT zostały wyposażone w dwustopniowe blokady, doskonałe dla fanów grania w strzelanki na padzie czy też do wyścigówek (256-poziomowa zmienność i precyzja do 0,05 mm). Jak dobrze wiecie, czas reakcji w grze niejednokrotnie jest najważniejszy.
Gdyby tego było mało, joysticki wykazują częstotliwość 1000 Hz w trybach połączenia przewodowego i 2,4G. Ma to zwiększyć szybkość reakcji kontrolera, zapewniając lepszą synchronizację między reakcjami gracza, a działaniami w grze. Kontroler obsługuje aplikację (PXN NEXUS, niestety niedostępna w naszym kraju), funkcję wybudzenia kontrolera, szybkie przełączanie strefy martwej (0-10%), przełącznik regulacji kolistości joysticka i funkcję myszy powietrznej. W środku urządzenia znajduje się akumulator o pojemności 1000 mA. Ta ładuje się 3 godziny do pełna i wystarcza na około 20 godzin gry.
Połączenie z konsolą i komputerem
PXN P5 ma płynnie działać z konsolą Nintendo Switch, z telefonami oraz z komputerem. W przypadku aplikacji do gry mobilnej nosi ona nazwę PXN Nexus. Niestety w przypadku iOS pojawia się komunikat, iż jest ona nieodstępna w naszym kraju. W przypadku telefonu z systemem Android, aplikacja pobiera się od razu – przypadek? Z poziomu aplikacji otrzymujemy całą masę możliwości kalibracji kontrolera, przypisania funkcji do przycisków dodatkowych, weryfikację czułości joysticków i całą masę innych bajerów. Dodawanie pada do aplikacji zajmuje mniej niż minutę, natomiast z taką ilością możliwości spędzicie całkiem sporo czasu. Gracze mobilni mogą już zacierać ręce i szykować się do zabawy!
















Połączenie z konsolą Nintendo przebiega standardowo, w ustawieniach konsoli. Kontroler połączył się z nią niemal błyskawicznie i od razu można było zasiąść do zabawy i trochę się pościgać. Dobrze mieć taki funkcjonalny pad, pasujący niemal do wszystkiego. Jeszcze jakby działał z PlayStation to już w ogóle bajera! Uważajcie jednak na układ przycisków – nie ma się co sugerować napisami.


Jeśli chodzi o połączenie z komputerem, to mamy dwie opcje – poprzez Bluetooth wykorzystując adapter USB lub po kablu. W przypadku wykorzystania kontrolera do gry w ten sposób również możemy go kalibrować i ustawiać przyciski. Zostało to jednak opisane w dołączonej do urządzenia instrukcji obsługi. Również w niej zawarte są wszelkie informacje, dotyczące ustawień i połączeń pada. Nie przesadzajcie jednak z nadmierną ilością zabawy tymi kliknięciami, ponieważ ja raz przesadziłam i myślałam, że kontroler się… zepsuł. Tymczasem nie wyszłam po prostu z opcji kalibrowania.
PXN P5 Wireless Gaming Controller w praktyce
Wyszło tak, że kontroler był przeze mnie testowany głównie na grach na PC, które nie obejmowały konieczności korzystania z łopatki RT, więc chwilka o tym. Przyciski działają bardzo płynnie, dobrze się z nich korzysta, a klik jest przyjemnie wyczuwalny. Jeśli głównie korzystacie z konsoli Xbox to poczujecie się jak w domu. Pad na jednym naładowaniu ma bezproblemowo przetrwać do 20h rozgrywki. Jest przy tym bardzo lekki, co znacząco wpływa na komfort podczas wymagającej rozgrywki. Dzięki wypustkom z tyłu, dobrze leży w dłoni i nie wyślizguje się. Samo konfigurowanie kontrolera może zająć nieco czasu, choć na całe szczęście opis został czytelnie umieszczony w instrukcji.
Problem z testowanym egzemplarzem niestety się pojawił. Dotyczył on podłączenia go do komputera celem weryfikacji na grze Diablo IV i WRC 9. No i to by było na tyle, ponieważ okazało się, że łopatka RT działa samoistnie przez cały czas mimo braku wcisku i korzystania z niej, co uniemożliwiało poruszanie się w grze, przyspieszanie i zwalnianie prowadząc samochód, a postać sama wykonywała ruchy, których miała w danym momencie w ogóle nie wykonywać. Do tego doszło przeskakiwanie w menu – gdzie byłam pewna, że to wina aktualizacji Blizzarda. Rzeczywistość jednak okazała się zgoła inna. Po wykonaniu tekstu na aplikacji również pad samodzielnie korzystał z RT, a szkoda.
Ze względu na wadliwy egzemplarz, nie pojawi się podsumowanie dla PXN P5 Wireless Gaming Controller. Niemniej całość prezentuje się naprawdę obiecująco i kontroler może solidnie namieszać, jeśli chodzi o segment padów obsługujących więcej niż jedną platformę. Szkoda, że nie udało się wraz z nim polatać po Sanktuarium i w pełni sprawdzić na wielu płaszczyznach. Niestety, nie dla każdego styczeń 2025 jest łaskawy.
Sprzęt na testy dostarczyła firma PXN.
Dodaj komentarz