• Gamescom 2023
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Gry planszowe
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
  • Redakcja

Recenzja: Sea of Stars (PS5/PS4)

| 2 miesiące temu | Autor: Paweł Matyjewicz
Zdjęcie okładkowe wpisu Recenzja: Sea of Stars (PS5/PS4)

Oldskulowe Sea of Stars jeszcze przed wydaniem robiło nie mały zamęt wśród fanów jRPG. Gra, twórców The Messenger, która w założeniu miała być ukłonem w stronę najbardziej uznanych tytułów gatunku. Gra, która powstała dzięki udanej zbiórce w kampanii crowdfundingowej. Wreszcie gra, która po premierze zbiera często maksymalne oceny. Czy mamy do czynienia z kolejnym „przehajpowanym” tytułem? Postawmy żagle i wyruszmy przez Morze Gwiazd by odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Świat Sea of Stars

Fabuła jak to często w obrębach gatunku działa początkowo wydaje się bardzo sztampowa. Tak zwany „Archiwista” wprowadza nas w główne założenia świata i snuje swoją opowieść o dzieciach przesilenia. Choć równie dobrze można by ich nazwać dziećmi przeznaczenia, bo tylko nasza para protagonistów dysponuje mocami mogącymi pokonać pradawne zło. Jednak gdzieś z tyłu głowy nie można pozbyć się tego specyficznego dreszczu. Tego przeczucia, że jest to tylko cisza przed burzą i czeka nas emocjonalny rollercoaster.

W istocie. Po niefortunnym wypadku, który spotyka przyjaciela bohaterów ci skierowani zostają na szkolenie. Po dziesięciu latach nauki walki i magii, która jest zarazem świetnym prologiem i służy jako samouczek, w końcu mogą wyruszyć na prawdziwą misję. Choć tu jak to zwykle bywa szybko okazuje się, że tak jest trudniejsza niż zakładano.

Niestety moje krążenie jest całkiem uzasadnione, gdyś uważam za totalny brak taktu zdradzenie wam czegokolwiek z fabuły gry. Nawet nowe postacie w Sea of Stars, które dołączają do drużyny są na tyle specyficzne i często towarzyszą im mocne zwroty fabularne, że nie sposób przy recenzji o nich opowiedzieć. Zwyczajnie popsułoby wam to całą radochę z grania. A uwierzcie mi na słowo. Jest co przeżywać i poznawać. Tytuł bez wątpienia wpasowuje się historią w najbardziej znane i docenione klasyki gatunku. Możecie więc oczekiwać, że fabuła wielokrotnie dokona mocnego zrywu i mocno skręci gdy będziecie się tego najmniej spodziewać.

Jak bardzo twórcy wzięli sobie do serca klasykę widać nie tylko w sposobie prowadzenia opowieści. A nawet w samej podróży, która składa się w zasadzie z dwóch elementów. Pierwszym jest klasyczne przemierzanie lokacji – często podziemi, które niejednokrotnie same w sobie stanowią logiczną lub środowiskową łamigłówkę. Drugim jest poruszanie się po mapie, zarówno lądem, morzem i… to pozostawię wam do odkrycia. Mapa świata naszpikowana jest wyspami, z te z kolei zawierają w sobie wiele sekretów i lokacji do zbadania. Do wielu takich miejsc trzeba powrócić z czasem, gdy już uzyskamy odpowiednie zdolności. Ale backtracking nie jest jakoś specjalnie w grze odczuwalny. Wręcz przeciwnie. Jeśli jesteście weteranami gatunku z przyjemnością zanurzycie się w poszukiwanie skrzynek, ukrytych przejść i sekretów.

Dodatkiem urozmaicającym grę jest możliwość zakładania w niemal każdym miejscu na mapie obozowiska. To właśnie w tym miejscu przygotujecie się przed kolejną podróżą. Porozmawiacie z postaciami z drużyny, których jest łącznie sześć i każda posiada rozbudowany wątek fabularny. Ugotujecie posiłek, wysłuchacie nowych opowieści Teaks – wędrownej historyczki. Czy po prostu odpoczniecie by przywrócić zdrowie i manę. Obóz daje także poczucie spokoju. Biorąc pod uwagę, że często możemy go rozbić przed walką z bossem, także chwilowe wyciszenie przed trudniejszą konfrontacją. Zdecydowanie jest to miło spędzony czas.

Walka w Sea of Stars

Nawiązując do bossów i ogólnie starć. Są one jednym z kluczowych elementów gry, zatem nic dziwnego, że zostały potraktowane z taką dbałością. Walki toczą się w turach, jednak sami możemy zdecydować, która z naszych postaci zaatakuje jako pierwsza. Ma to kluczowe znaczenie w momencie gdy przeciwnik nakłada na siebie „osłony”, które można zbić jedynie specyficznym typem obrażeń. Jest to o tyle istotne, że najczęściej wróg w tym czasie skupia się by wykonać potężny atak. Dzięki trafieniu w jego słabości pozbawiamy go tej możliwości.

Jednak to nie koniec. Walki ogólnie pomimo turowości mają w sobie wiele zręcznościowych elementów. Przyciśnięcie przycisku w odpowiednim momencie wzmacnia podstawowy atak lub blokuje nadchodzący. Każde zaklęcie ma inne wytyczne. Jedno wymaga przytrzymania przycisku w celu zwiększenia siły. Inne natomiast kilkukrotnego wciśnięcia w odpowiednim czasie. Wszystko to sprawia, że starcia są żywiołowe i ciekawsze. Nawet małe potyczki nie nużą.

Dość szybko postacie uczą się także gromadzenia energii, która po zadaniu zwykłego ataku wypada z wroga w postaci święcących kulek. To kolejny, bardzo ważny element taktyczny starć. Bowiem nie musimy wykorzystywać ich od razu. Wyłącznie od nas zależy, czy zgromadzoną energią wzmocnimy atak, zaklęcie uzdrawiające czy potężne combo czyniąc je jeszcze mocniejszym. Warto zastanawiać się nad zużyciem tej bonusowej puli w odpowiednim momencie. Dobre jej wykorzystanie potrafi przesądzić o wyniku walki.

Wspomniane combo są także istotne i pozwalają parze postaci wykonać znacznie mocniejszy atak. Jednak ten zużywa pasek, który narasta w czasie zadawania i blokowania ciosów. Zatem nie możemy dowolnie szastać takimi kombinacjami. Czasem warto przeczekać by w odpowiednim momencie uzdrowić całą drużynę. Innym razem warto pozbawić bossa pomocników lub zadać mu w ten sposób decydujący cios. Co ciekawe, pomocna okazuje się tutaj sama animacja wielkich przeciwników gdyż wyraźnie widać ich zmęczenie – krytyczny poziom życia.

Warto brać także pod uwagę, że manę odzyskujemy w czasie standardowych ataków. Więc nawet tutaj musimy wykazać się nieco taktycznym podejściem i dobrze wykorzystywać magię. Biorąc pod uwagę liczne amulety, bronie i zdobywane fabularnie zaklęcia gra oferuje jedną z najlepszych mechanik turowych starć od lat.

Wykonanie techniczne Sea of Stars

Korciło mnie by o grafice napisać już na samym początku. Jakby nie patrzeć często jest to pierwszy element, na który zwracamy uwagę po uruchomieniu gry. Pozostawiłem sobie ku temu jednak specjalne miejsce bo… Na bogów, jak ta gra wygląda! Graficznie Sea of Stars jest prawdziwą perełką i zachwyca dosłownie w każdym, ale to KAŻDYM momencie. Nawet mapa świata to prawdziwy majstersztyk. Lokacje są pięknie animowane, posiadają niesamowite szczegóły, a odpowiednio dobrana kolorystyka danego miejsca nasila tylko poczucie immersji ze światem.

Mapka mapką, ale przy większej skali, w czasie podróżowania przez liczne podziemia czy miasta jest jeszcze piękniej. Postacie poruszają się płynnie i przy każdym, nawet najmniejszym ruchu zachwycają dokładnością animacji. Czy to wspinaczka, czy chodzenie po linie. Nawet zwykły bieg i stanie w miejscu (!) zostało przez grafików dopieszczone pod każdym względem. Nie sposób przystawać na moment by po prostu cieszyć oczy. O poszczególnych animacjach mógłbym dosłownie pisać godzinami. Niestety niektóre z nich dotyczą późniejszych postaci i z racji tego wolę byście sami nacieszyli oczy. Dawno, ale to dawno nie widziałem tak dopieszczonego pixel artu.

Grafika grafią, ale w grze nie poczulibyśmy klimatu dawnych lat gdyby nie ścieżka dźwiękowa. Niech za jej jakość świadczy fakt, że od chwili gdy po raz pierwszy odpaliłem tytuł utwory nie opuszczają moich playlist. Słucham ich w zasadzie każdego dnia. Za całość odpowiada Eric W. Brown, jednak gościnnie towarzyszy mu sam Yasunori Mitsuda. Tego pana fani jRPG doskonale kojarzyć mogą z Chrono Triggera czy Xenogears i powiem wam szczerze. To się po prostu czuje. Ta nutka starych tytułów jest tu wręcz namacalna. Jako przykład niech posłuży wam chociażby utwór „Encounter!”, który przygrywa w kluczowych walkach. Powrót do przeszłości gwarantowany!

Co jednak najważniejsze. Przez łączne, ponad 80 godzin zabawy – gdyż ogrywałem grę zarówno na PlayStation 5 jak i czwórce. Nie uświadczyłem żadnych problemów technicznych. Jedynie raz, powtórzę RAZ wywaliło mnie z tytułu, więc musiałem wczytać zapis. Czasem cienie postaci przy wczytywaniu lokacji potrafią też śmiesznie przyśpieszyć lub na moment się zatrzymać. Ale przecież jest to totalna bzdurka, na którą większość graczy nawet nie zwróci uwagi. Prawda jest taka, że Sea of Stars to świetnie zoptymalizowany tytuł, który działa płynnie i bezproblemowo. Bo wątpię bym miał po prostu takie szczęście. Niewątpliwie dobrą wiadomością jest też, że działa tak samo dobrze na poprzedniej generacji. Przecież wielu graczy nadal dobrze bawi się na PlayStation 4. Zatem nie musicie tak naprawdę zastanawiać się nad wyborem wersji. Obie działają wybornie.

Niestety nie obyło się bez malutkich cierni w samym designie gry. Klasyka klasyką, ale chociażby brak map poszczególnych lokacji to karygodny błąd. Niektóre dodatkowe aktywności również są aż za bardzo… ukryte. No ale powiedzmy, że wówczas nie byłyby sekretami. Gra zwyczajnie posiada zaszłości z klasycznych tytułów. Zarówno te pozytywne jak i negatywne.

To jakie jest Sea of Stars?

Sea of Stars to tytuł, który w pełni zasługuje na uznanie graczy i krytyków. Gra nie została „przehajpowana” przez media. Wszystko co o niej czytacie jest prawdopodobnie prawdą… Wolę w tym miejscu zostawić sobie margines błędu, bo i nie wiem co kto pisze. To tytuł, który pozwoli wam przenieść się w czasy świetności jRPG i przeżyć prawdziwą podróż po Morzu Gwiazd. Osobiście i bardzo niechętnie muszę przyznać, że przy Sea of Stars bawiłem się znacznie lepiej niż przy Final Fantasy XVI. Jest to wręcz paradoks, że japońskie RPG jest mniej japońskie niż to wydane przez Kanadyjczyków. Jest to też smutny znak czasów i uważam, że japońscy giganci powinni przestać wpatrywać się w zachód. Gdyż nawet nie stworzone ich dłońmi Sea of Stars pokazuje, że gatunek jRPG ma jeszcze wiele do zaoferowania. Posiada też w sobie specyficzną magię, której próżno szukać w zachodnich tytułach.

Za grę do recenzji dziękujemy Sabotage

Podziel się:

  • Twitter
  • Facebook
  • Telegram
  • WhatsApp
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Konsolowe.info w Google News
recenzja Sabotage Sea of Stars
+

- Piękna grafika i animacje
- Wielowątkowa historia
- Ciekawi bohaterowie
- Mechanika walki
- Udźwiękowienie

-

- Brak mini-mapki miast
- Niektóre utrudnienia dawnych lat

9
Podróż po prawdziwym Morzu Gwiazd.

Paweł Matyjewicz

Miłośnik życia i wymyślonych światów. Od dziecka zafascynowany kulturą wschodu oraz ogólnie pojętą popkulturą. Ograł niemal wszystkie jRPG, od czasów pierwszego PlayStation (o ile to w ogóle możliwe) i nadal kocha ten gatunek gier miłością prawdziwą.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Recenzja: Tales of Arise – Beyond The Dawn (PS5)

Tales of Arise było jedną z najlepszych gier jRPG w 2021 roku. Dwa lata później mamy okazję powrócić do świata gry, za sprawą rozszerzenia Beyond the Dawn. Czekaliśmy długo.

Recenzja: Call of Duty: Modern Warfare III (PS5)

Spędziłem już wystarczającą liczbę godzin w trybie wieloosobowym oraz zombie. Czas wydać ostateczną opinię o Call of Duty: Modern Warfare III.

Recenzja: Star Ocean: The Second Story R (PS5/PS4)

Nastały dobre czasy dla miłośników jRPG. Dzięki estetyce 2.5D twórcy z powodzeniem mogą zaprezentować nowym odbiorcom kultowe klasyki.

Recenzja: Tennis: On-Court [PS VR2]

PlayStation VR2 dostało niedawno grę sportową – Tennis: On-Court. Czy warto się nią zainteresować? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.

Recenzja: Alan Wake 2 [PS5] – 13 lat samotności

Alan Wake powrócił po ponad dekadzie od swojego debiutu. Czy najnowsza gra od Remedy jest kolejnym hitem tego studia?

Recenzja: Ghostbusters: Rise of the Ghost Lord [PS VR2]

Kolejna adaptacja Ghostbusters – czy też Pogromców Duchów – trafiła na konsole. Czy Rise of the Ghost Lord dobrze korzysta z możliwości zapewnianych przez wirtualną rzeczywistość?

HOT

2 godziny temu / Konrad Bosiacki

Zgarnij 1 z 23 emblematów z okazji rozpoczęcia Destiny 2: Sezon Życzenia

Rozdamy 23 unikatowe emblematy na dobre rozpoczęcie 23 sezonu w Destiny 2. Sezon Życzenia jest ostatnim sezonem, warto w niego wejść z rzadkim emblematem!

5 godzin temu / Konrad Bosiacki

Destiny 2 otrzymuje kontrowersyjny pakiet startowy za 64 zł. Nie kupuj go!

Bungie próbuje naciągnąć nowych graczy na pakiet startowy. Jego zawartość jest kontrowersyjna i absurdalnie droga. Nie dajcie się naciągnąć!

6 dni temu / Konrad Bosiacki

Konsole PS5 Slim już w Polsce. Cena zwala z nóg

Pierwsze polskie elektromarkety dodały do swojej oferty konsole PS5 Slim. Cena może wywołać ból głowy.

6 dni temu / Konrad Bosiacki

Sprzedaż PlayStation Portal trzy razy wyższa od Xbox Series X/S

Ciekawe dane przyszły do nas z Europy Zachodniej. PlayStation Portal sprzedaje się trzy razy lepiej od Xbox Series X/S.

7 dni temu / Konrad Bosiacki

Black Ops: Gulf War – pierwsze informacje o Call of Duty na 2024

W 2024 roku akcja nowego Call of Duty może przenieść się do Zatoki Perskiej. Nowy przeciek mówi o Black Ops: Gulf War.

7 dni temu / Tsumi Deshō

Test: Razer Kitsune – kontroler, który zmienia oblicze bijatyk

Każdy fan bijatyk stara się dojść do perfekcji niemalże w każdym tytule, który wymaga wykorzystania szybkiej kombinacji wielu klawiszy. Razer Kitsune zdecydowanie w tym pomoże.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.