Nowe sąsiedztwo to kolejna odsłona przygód Mrocznego Rycerza. Czy ta opowieść należy do zbioru najlepszych historii poświęconych Batmanowi?
Każdy, kto mnie choć trochę zna doskonale wie, że Batman to mój ulubiony bohater. Od dziesiątek lat można podziewać jego przygody. Tymczasem Egmont oferuje nam kolejną okazję do zagłębienia się w perypetie Mrocznego Rycerza. Efektem tego jest oczywiście Nowe sąsiedztwo. Czy warto mieć je w swojej kolekcji? Dowiecie się tego z dalszej części artykułu. Nie pozostaje mi więc nic dziwnego, jak tylko zaprosić Was do oddania się lekturze.
Fabuła

Z pewnością nie jest tajemnicą moja niechęć do spoilerów. Z tego powodu w niniejszej recenzji nie znajdziecie opisów, które zdradzałyby wydarzenia z Nowego sądziedztwa. Posłużę się jednak oficjalnym opisem komiksu. Możecie się z nim zapoznać niżej.
W Gotham zachodzą poważne zmiany, a nowy burmistrz Christopher Nakano chce się pozbyć Batmana. Mroczny Rycerz opuszcza posiadłość Wayne’ów i Jaskinię Nietoperza – przenosi się do kamienicy w sercu miasta i buduje nowe mikrojaskinie w tunelach kanalizacyjnych Gotham, dzięki czemu jest bliżej ludzi, których przysiągł chronić.
Spokojne miejskie życie zakłóca niespodziewane morderstwo. Tragiczne wydarzenie wbija się niczym sztylet w samo serce okolicy, którą Batman nazywa teraz swoim domem. Co gorsza – to właśnie Wayne jest głównym podejrzanym! Makabryczna śmierć Sary Worth sprawia, że jej bogaty i skłonny do przemocy ojciec nie cofnie się przed niczym. Roland Worth żąda, by Wayne zapłacił za swoje rzekome czyny, i pragnie zniszczyć Batmana, który ośmielił się stanąć mu na drodze. Wraz z nagłą falą przemocy na ulicach Gotham pojawia się nowy złoczyńca, czerpiący energię z rozlewu krwi… Nikt – nawet sam Batman – nie jest bezpieczny!
Źródło: Egmont
Warto jeszcze zaznaczyć, że – mimo że na okładce wita nas napis Tom 1 – to nie jest to całkowicie niepowiązana z poprzednimi komiksami opowieść. Kontynuuje ona bowiem wątki przedstawione w Wojnie Jokera. Zdecydowanie należy ją w mojej opinii mieć za sobą. Tylko wtedy będziemy rozumieli dlaczego Batman – dosłownie – zszedł do podziemia. Recenzowany dziś komiks zaczyna się dość standardowo. Mamy sprawę zbrodni, którą Wayne postanawia rozwiązać. Nie mija wiele czasu, a odnajdzie on pewną istotną osobę (nawet w dwóch wersjach) i zmierzy się z nowym przeciwnikiem. Na drodze nie zabraknie walki i wybuchów. Z tego powodu jest to głównie komiks akcji, który czyta się niesamowicie szybko i przyjemnie.
Ilustracje w Batman: Nowe Sąsiedztwo

Za ilustracjami w albumie Batman: Nowe sąsiedztwo bynajmniej nie stoi jedna osoba i to wyraźnie widać. Każda z części, czy też rozdziałów, recenzowanego komiksu cechuje się nieco innym stylem wizualnym. Miłośnicy jednolitości artystycznej mogą wobec tego kręcić nosem. Mnie jednak spodobało się takie urozmaicenie i zawsze byłem ciekaw, jak będzie wyglądał kolejny rozdział. Na samym końcu komiksu znajdziemy też kilka zdań od autorki scenariusza oraz świetną galerię ilustracji. Nie ukrywam, że przyglądanie się im stanowiło dla mnie prawdziwą przyjemność i niejedna z okładek mogłaby służyć za rewelacyjną tapetę. Przestrzegam jednocześnie przed przyglądaniem się tym rysunkom przed przeczytaniem komiksu. Jedna ilustracja jest bowiem poważnym spoilerem.
Podsumowanie

Batman: Nowe sąsiedztwo na pewno nie jest najlepszym komiksem o Mrocznym Rycerzu. Nie jest to obowiązkowa pozycja w kolekcji fanów tej postaci. Jeśli jednak chcielibyście poczytać coś stosunkowo lekkiego i rozwijającego historię z Wojny Jokera, to powinniście być zadowoleni z tego zeszytu. Co prawda ja nie jestem fanem nowego przeciwnika – jawi mi się on jako mało realistyczny i przerysowany oponent. Może jednak Wam przypadnie do gustu? Jeśli tak, to pamiętajcie, że bez wątpienia pojawi się w kolejnych tomach, należących do cyklu Stan Strachu. W ogólnym rozrachunku dziś opisywany komiks jest po prostu przyzwoity
Liczba stron | 204 |
Wymiary | 16,7 cm x 25,5 cm |
Scenarzystka | Mariko Tamaki |
Ilustrator | Dan Mora |
Tłumacz | Tomasz Sidorkiewicz |
Typ oprawy | miękka ze skrzydełkami |
Cena | od 43,45 zł |


Komiks do recenzji dostarczył Egmont.

Dodaj komentarz