No to oficjalnie piąta faza Marvel Cinematic Universe wystartowała. Powracamy do Scotta Langa i jego rodziny, by zobaczyć kolejne przygody w świecie kwantowym. Jak wypadała trzecia odsłona przygód Ant-Mana?
Na początku trochę prywaty z mojej strony. Kwantomania jest chyba pierwszym filmem z MCU, którego nie obejrzałem w pierwszy weekend po premierze. Niestety ale proza życia codziennego w połączeniu z lekkim przeziębieniem sprawiło, że musiałem sobie seans opóźnić.
Ant-Man Celebryta
Film zaczynamy od szybkiej prezentacji jak zmieniło się życie Scotta po Endgame. Bohater cieszy się życiem, stał się sławny. Ludzie na ulicy go rozpoznają, proszą o zdjęcia czy autograf. Ostatecznie Lang wydaje nawet książkę, w której opisuje swój udział w walce z Thanosem i odwróceniem snapu. To śmieszne sceny, które miały pokazać jak bohaterowi uderzyła woda sodowa do głowy. Ostatecznie jednak w kontekście całej historii wątek ten nie jest kontynuowany.
Można byłoby się spodziewać, że nasz bohater będzie w późniejszych scenach gwiazdorzyć i będzie mu potrzebny jakiś impuls, który sprowadzi go na dobrą drogę. A tutaj nic takiego nie ma. Poza kilkoma żarcikami słownymi to nic takiego nie mamy. W jednej chwili Scott jest oderwanym celebrytą, chwilę później kochającym ojcem.
Dużo lepiej wypada wątek córki Langa. Film zalicza przy tym zmianę aktorki. W rolę Cassie wciela się Kathryn Newton, podczas gdy w Endgame grała ją inna aktorka. Możliwe, że część widzów nawet tego nie zauważy, bo choć obie aktorki są od siebie różne, tak rola Cassie w Avengers była raczej mało eksponowana.
Wątek młodej córki jest bardzo ciekawy. Mamy tutaj bowiem młodą dziewczynę, która chce ratować świat, tak jak jej tata. Przez wiele lat była sama, później odzyskała ojca. Dziewczyna jest pełna determinacji by pomagać słabszym. Organizuje protesty w obronie osób, które mają problemy ze znalezieniem mieszkania po blipie. I to ona też po nocach wytwarza urządzenie, które wciągnie całą rodzinę Langów i Pymów do świata kwantowego.
Świat kwantowy
Jedną z głównych ról w filmie gra sam mikro świat. To w nim dzieje się znaczące większość akcji. Twórcy mogli sobie pozwolić na różnego rodzaju szaleństwa. Projekty postaci czy otaczającej rzeczywistości są nieźle odjechanej. Wszystko wygląda niesamowicie. Efekty są na naprawdę najwyższym poziomie. Ogląda się to i co chwila człowiek myśli sobie jakie to nierealne rzeczy stworzyli specjaliści od efektów komputerowych, ale i tych praktycznych.
Janet, Hank i Hope
Jestem zaskoczony, jak dużą rolę w tym filmie będą mieli Michael Douglas i Michelle Pfeiffer. Sądziłem, że będą to raczej epizodyczne występy. A tak oboje są integralną częścią historii. Szczególnie Janet, która jest niemalże osią całego konfliktu. Dowiemy się nieco więcej o jej tajemnicach i o tym, co spotkało ją przez 30 lat w świecie kwantowym. Zobaczymy też co łączy ją z Kangiem, czyli najnowszym superzłoczyńcą.
W tym wszystkim najgorzej wypada Hope. Mimo iż Osa jest postacią tytułową, to jej wątek jest najsłabszy. Generalnie ona po prostu w filmie jest. Owszem, pobije kogoś, ruszy na pomoc innym postaciom, ale nic więcej tutaj nie ma. Jej związek z matką tylko ze dwa razy jest ukazany. Szkoda, bo można było tu coś więcej dodać.
Kang Zdobywca
Kwantomania to także pierwszy, duży występ najnowszego złego w MCU – Kanga Zdobywcy. Pierwsze trzy fazy MCU, nazwane Sagą Nieskończoności, jako głównego antagonistę miały Thanosa. Tym razem, dla faz 4, 5 i 6 jest nim Kang. Postać tę mieliśmy już okazję poznać w ostatnim odcinkiem pierwszego sezonu Lokiego. Wspominał tam trochę kim jest i czego możemy się spodziewać. Kang z filmu o Ant-Manie nie jest tą samą postacią, co He who remains z Lokiego. Johnathan Mayjors ma nieładną buty do wypełnienia. Thanos był naprawdę doskonałym przeciwnikiem i ciężko będzie go zdetronizować.
Cieszę się, że twórcy MCU nie postanowili tutaj iść w klona Thanosa. Kang jest kimś zupełnie innym. Bliżej mu do klasycznego złoloa z komiksów, tj. takiego, który chce po prostu wszystko zniszczyć. Ale jest to postać wielowymiarowa, a sceny po napisach dają nam jeszcze szerszy kontekst.
Dużo dobrego mogę powiedzieć o samym aktorze. Potrafi z jednej strony być szalonym złoczyńcą, u którego widać złość i determinację. Wygląda wtedy przerażająco. Ale potrafi być też miły i spokojny. Dzięki temu widzimy, że jest w stanie oszukać bohaterów filmu. Zdecydowanie jest to ciekawa postać i nie mogę się doczekać jego kolejnych występów.
Wady
Film, tradycyjnie dla MCU, wypełniony jest charakterystycznym humorem. Jest go sporo i w większości pasuje on do sytuacji. Jest natomiast kilka momentów, jeden szczególnie, gdzie nawet mi zdażyło się przekręcić oczami w kinie. Rozumiem, że niektórzy mogą mieć dość tego humoru i tutaj wydaje mi się, że balans trochę się nie udał.
Ale chyba dużo większym grzechem będzie dla niektórych zbyt dalekie odejście od formuły pierwszego Ant-Mana. Tamten film, poza byciem kolejnym elementem MCU, była też po prostu bardzo dobrym heist movie. Jeśli więc ktoś trafił na ten film bez znajomości innych, to poza kilkoma niezrozumiałymi wątkami dostał po prostu dobry film o włamaniu. Kwantomania natomiast jest po prostu filmem superbohaterskim. Rozumiem, że część widzów lubiło gdy te filmy próbowały być czymś więcej. Mi natomiast wydaje się, że to wszystko jest konsekwencja tego jak daleko w tym świecie zaszliśmy.
Ant-Man i Osa: Kwantomania to trzeci film o Ant-Manie oraz piąty film, w którym ten bohater występuje. To 31 film MCU i jednocześnie 41 projekt z tego uniwersum, jeśli doliczymy seriale z Disney+. Jesteśmy już tak daleko, że na tym etapie nie da się chyba stworzyć czegoś, co sprawiać będzie przyjemność nowym widzom. To filmy od fanów, dla fanów z całym dobrodziejstwem inwentarza, zarówno tym dobrym, jak i tym złym.
Podsumowanie
Ja generalnie na filmie bawiłem się dobrze. Ale też jestem fanem MCU, więc przyjmę chyba wszystko, co Kevin Feige i spółka wymyślą. Kwantomania to fajny film z dobrymi efektami i ciekawym złoczyńcą. Kilka wątków jest tutaj dobrze prowadzonych. Całość wypada po prostu Ok. Nie jest to najlepszy film z MCU, nie jest to nawet najlepszy film o Ant-Manie. Ale wciąż daje sporo radości. No i umówmy się — jak ktoś obejrzał pozostałe 30 filmów, to nagle przestanie?

Dodaj komentarz