Genesis Radon 800 to przewodowe słuchawki, które możemy podłączyć do konsoli za pomocą portu USB albo minijacka.
Firma Genesis w przypadku zestawu słuchawkowego Radon 800 postawiła przed sobą za cel stworzyć bardzo lekki produkt. Przyznam, że przypadła mi do gustu modułowa budowa zestawu. Chcemy tylko słuchać? Proszę bardzo, możemy wyjąć mikrofon. W biegu potrzebujemy podłączyć się do Switcha lub telefonu komórkowego? Mamy port minijack. Tego samego portu możemy użyć przy łączeniu się z kontrolerem Dual Sense na PlayStation 5. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby połączyć się z konsolą bądź komputerem za pomocą portu USB, również dołączonego do zestawu. Firma Genesis dołączyła nawet specjalną przejściówkę z minijacka, na dwa minijacki dla komputerów, które tego by wymagały. Warto zaznaczyć, że tylko łącząc się poprzez kabel USB, będziemy mogli doświadczyć przestrzennego dźwięku 7.1. Przy połączeniu przez minijack ze słuchawek poleci dźwięk tylko w standardzie stereo.
Modułowość Radon 800 nie kończy się na kablach i mikrofonie. Domyślnie słuchawki przychodzą z zamontowanymi nausznikami wykonanymi z ekoskóry. W pudełku znajdziemy kolejne nauszniki, tym razem siateczkowane. Powinny dać bardziej „pooddychać” skórze i uszczknąć coś jeszcze z wagi zestawu. No dobrze, przejdźmy w końcu do pierwszych wrażeń, które towarzyszyły mi po otworzeniu pudełka.
Pierwsze wrażenia
Muszę przyznać, że już sposób pakowania Radon 800 zrobił na mnie dobre wrażenie. Słuchawki są chronione przez idealnie dopasowaną piankę. Do tego dołączono siateczkowy woreczek do przechowywania zestawu wraz z akcesoriami w tym dwoma opcjonalnymi nausznikami, o których już wspominałem. Mikrofon i kable znajdziemy w podłużnej tekturce umieszczonej w dolnej części pudełka z pianką.
Zamontowanie mikrofonu tak, aby skierowany był w stronę ust, nie nastręcza żadnych problemów. Otwór w słuchawkach i mikrofon są wyprofilowane w taki sposób, abyśmy mogli umieścić je tylko w jednej pozycji. Na lewej słuchawce znajdziemy pokrętło głośności i przycisk wyciszenia mikrofonu. Na koniec warto opisać kable, które pomimo obiecanych 180 cm miały parę centymetrów więcej. Są solidnie ogumowane, a co ważne dla wszystkich fanów porządku, do każdego z nich dołączono rzep, spinający nieużywaną część przewodu. Kable wtyka się do portu USB-C umieszczonego również na lewej słuchawce. Jeśli posiadacie więc dłuższy kabel tego typu, nic nie stoi na przeszkodzie, aby go wykorzystać. Ogólnie słuchawki wykonane są z przyjemnego w dotyku plastiku i gąbki obitej ekoskórą na elemencie, który styka się z czubkiem naszej głowy.
Opis producenta
Zanim przejdę do właściwej oceny słuchawek, zobaczmy, jak przedstawia je producent.
- Ultra lekkie słuchawki multiplatformowe z funkcją 7.1
- Czerwone podświetlenie LED
- Wysokiej jakości 40 mm przetworniki
- Nauszniki oraz pałąk pokryte ekoskórą premium
- Regulacja głośności i przycisk wyciszenia mikrofonu na słuchawce
- Odłączany mikrofon dookólny
- Dwie pary nauszników w zestawie (materiałowe i ekoskórkowe)
Wtyk | 4-pin minijack 3,5 mm + USB |
Średnica przetwornika | 40 mm |
Pasmo przenoszenia słuchawek | 20 – 20 000 Hz |
Dynamika przetworników | 116 dB |
Impedancja | 32 Ohm |
Czułość mikrofonu | -42 dB |
Pasmo przenoszenie mikrofonu | 100 – 10 000 H |
Długość przewodu | 1,8 m |
Waga słuchawek z przewodem minijack 3,5 mm i tekstylnymi nausznikami | 178,9 g |
Waga mikrofonu | 9,5 g |
Akcesoria | Odpinany mikrofon, kabel audio, kabel Type C, 3-pin minijack 3,5 [x2] adapter, para nauszników, woreczek |
Wymiana nauszników
Nie byłbym sobą, gdybym od razu nie sprawdził tego, jak przebiegnie proces wymiany dołączonych opcjonalnych nauszników. Trzymają się one na trzech bolcach i ich wymiana była niemałym wyzwaniem. Fabrycznie wsadzone nauszniki z ekoskóry wyjąć było bardzo ciężko i w pewnym momencie myślałem, czy tej czynności nie zaniechać. Nie ma jakiegoś przycisku, żeby je wyjąć, musimy to robić siłowo. Dobrze przyjrzeć się wcześniej, w których miejscach bolce nauszników trzymają się w słuchawce. W końcu udało mi się uwolnić słuchawki od nauszników z ekoskóry i byłem w stanie przetestować obie dołączone do zestawu opcje.
Pod względem wagi, nauszniki właściwie zupełnie się od siebie nie różnią, z czego siateczkowe odchudziły zestaw o całe 3 gramy, co jest właściwie w granicach błędu. O siateczkę zaczepiają się poza tym włosy, co powoduje trochę trzasków. Ogólnie miałem wrażenie, że nauszniki z ekoskóry tłumiły zewnętrzne dźwięki lepiej, więc szybko do nich wróciłem. Być może w lecie siateczkowa opcja zyskałaby dodatkowe walory związane z przewiewem, ale na to przyjdzie jeszcze niestety poczekać parę miesięcy.
Wygoda użytkowania i dźwięk stereo 2.0
W kwestiach samej budowy słuchawek to w moim przypadku nauszniki całkowicie zasłaniały uszy i nie czułem ciężaru zestawu, co było chyba głównym celem Genesis. Oprócz tego podczas rozmów słuchawki całkiem nieźle wygłuszały zewnętrzne hałasy, nawet bardziej niż się tego spodziewałem. Doceniam to, że pod ręką mamy pokrętło głośności, jednak przycisk wyciszenia mikrofonu nie jest na tyle duży i odstający, byśmy podczas gry mogli go łatwo znaleźć. Być może być to kwestia dłuższej praktyki. Jeśli chcecie użytkować słuchawki po podłączeniu USB do konsoli, musicie wiedzieć, że 180 cm przy telewizorze na przykład 45” to już zdecydowanie za bliski dystans. Jednak zupełnie przyjemnie grało się po podłączeniu Radon 800 do kontrolera DualSense i spięciu nadmiarowego kabla rzepem. Oczywiście, słychać wtedy tylko dźwięk w standardzie stereo. Aby zobaczyć pełne możliwości słuchawek, postanowiłem najpierw ściągnąć na komputerze specjalną aplikację i zobaczyć jej ustawienia.
Aplikacja komputerowa i dźwięk virtual 7.1
Po podłączeniu słuchawek za pomocą kabla USB rozświetlą się diody z logo firmy, co nie działa, kiedy łączymy się minijackiem. Przyznam, że Radon 800 wygląda wtedy bardzo ładnie. Jednak po instalacji oprogramowania okazało się, że w dedykowanej aplikacji nie ma za dużo opcji ustawień. Właściwie znajdziemy tam tylko poziomy głośności i czułości mikrofonu. Jednak o wiele gorsze było to, że lewa słuchawka przy połączeniu przez USB w wariancie dźwięku 7.1 była wyraźnie wytłumiona. To samo potwierdziło się na konsolach (PlayStation 5 i Switch przy łączeniu się właśnie taką metodą).
Nie wiem, czy był to od początku wadliwy model, czy może to siłowanie się z nausznikami spowodowało jakieś uszkodzenie (spokojnie, nie waliłem w nie młotkiem). Skontaktowałem się z serwisem, gdzie potwierdziłem, że słuchawki objęte są dwuletnim okresem gwarancji, jednak do dzisiaj nie otrzymaliśmy sprawnego egzemplarza recenzenckiego.
Sprzęt do recenzji dostarczyła firma Genesis
Dodaj komentarz