Czy szukacie gry, w której przeniesiecie się na chwilę do zupełnie innego świata i odbędziecie zarazem dowcipną i ekscytującą przygodę?
Jak do tej pory czułem się, jakbym trafiał do innego świata za sprawą dobrej książki czy gry. Wiecie przecież, że uwielbiam planszówki. Jednak do tej pory traktowałem je jako okazje do pogłówkowania solo lub z przyjaciółmi. Oczywiście, zdarzały się też gry przygodowe jak Batman: Wszyscy Kłamią czy Diuna: Sekrety Rodu, jednak pomimo ciekawych historii czy grafik (szczególnie w Batmanie), brakowało takiej kropki nad i. A w tym wypadku owe „i” to właśnie immersja. Tym razem, jestem zaskoczony tym, jak łatwo wejść w rolę krwiożerczego (choć nie zawsze!) pirata. Zacznę jednak od tego, co znajdziemy w pudełku Zapomnianych Mórz.
Zawartość pudełka
Wielbiciele porządku na pułkach mogą głęboko odetchnąć, ponieważ pudełko przychodzi w standardowym rozmiarze 29,5 × 29,5 × 7 cm. W środku nie znajdziemy o dziwo ogromnej liczby komponentów. To dlatego, że wiele z gry znajduje się… w darmowej aplikacji. Oczywiście, nie jest tak, że to gra na komórkę czy tablet. Nic z tych rzeczy, dzięki temu, że Zapomniane Morza wsparte są przez aplikację, uniknęliśmy sortowania i wertowania wielu kart. Dalej na stół wyciągniemy mapę i kafle terenu (50!), a także plansze śledzące podstawowe statystyki naszego statku z odpowiadającymi im znacznikami.
W pudełku jest ponadto 7 tekturowych pionków piratów – sami włożymy je w plastikowe podstawki, podobnie jak figurkę statku, którą podczas gry będziemy przesuwać po wspomnianej mapie. Figurki kłaść będziemy z kolei na akcje opisane w Księdze Obszarów, a muszę przyznać, że jest naprawdę kapitalnie wydana! Na stronie parzystej zobaczymy świetne i budujące klimat rysunki obszaru, a obok na stronie nieparzystej przeczytamy dostępne w danej turze akcje. W grze znajdują się również elementy RPG. Podstawowe statystyki wraz z często dowcipnym opisem pirata znajdują się na arkuszach gracza, które to będziemy rozwijać podczas rozgrywki. Dołączono też 7 kolorowych kostek k12 – będziemy ich używać do testowania wspomnianych statystyk. Rzuty modyfikować będą zdobyte podczas gry żetony przerzutu… oraz pecha. Do tego szczególnie przyjemne będzie zdobywanie żetonów Wydarzeń Konstelacji, dzięki nim przeczytamy kolejne akapity historii wybranych przez nas piratów.
Instrukcja
Sama instrukcja jest krótka, raptem 8-stronicowa. Są w niej jednak zdania, które mogłyby być lepiej przetłumaczone (na przykład sekcja o przechodzeniu na kolejną stronę Księgi Obszarów). Część zasad, czyli te dla trybu jedno i dwuosobowego, jak również zapisu gry w dowolnym momencie umieszczono już w aplikacji. To tylko parę akapitów, więc szkoda, że nie ma ich również w papierowej wersji. Szczególnie kiedy chcemy sprawdzić jakąś zasadę podczas rozgrywki. Z instrukcją przed zakupem gry możecie zapoznać się w tym miejscu. No dobrze, ale o co w tej grze właściwie chodzi?
Zasady
Gracze wcielą się w oficerów na pirackim statku. W zależności od liczby uczestników będą oni odpowiedzialni za jeden lub więcej elementów okrętu. Znajdzie się tu więc plansza Bosmana, który będzie zaznaczać liczebność załogi i jej niezadowolenie. Cieśla będzie pilnować stanu kadłuba okrętu, a ochmistrz odnotuje poziom zapasów w ładowni. Z kolei obserwator będzie wypatrywać zagrożeń i sprawdzać, czy już przekroczyły dopuszczalny poziom z obecnej karty celu. Piraci konkurują oczywiście w tym, jak wielką niesławą aktualnie się cieszą. Ranking ten spocznie pod pieczą kwatermistrza. No dobrze, ale czym byłby okręt piracki bez dział? Skoro są armaty, musi też być odpowiadający za nie puszkarz. Do tego okrętowy skryba zapisze słowa kluczowe, które pojawią się podczas gry. Na karcie skryby będzie można ponadto zapisać grę w trakcie scenariusza. Można to zrobić w dowolnym momencie bądź też w przewidzianym przez grę miejscu po około 2 godzinach zabawy. Cały scenariusz zająłby więc około 4 godzin.
W przypadku gdy do stołu nie zasiada 7 graczy, część z uczestników wcieli się w więcej niż jedną rolę na statku. Jednak żeby była jasność, te obowiązki służą tylko pilnowaniu torów gry. Nie determinują tego, co piraci będą robić podczas swoich akcji. Na przykład każdy może huknąć z działa podczas walki z innym okrętem, a nie tylko puszkarz… jeśli oczywiście macie je załadowane. Powinienem bowiem wspomnieć, że gra jest kooperacyjna. Jeśli okręt zbyt często ściągnie na siebie zagrożenie, utraci integralność kadłuba, dojdzie do buntu załogi — przegrywają wszyscy gracze. Z drugiej strony, jeśli misja dobiegnie końca, poszczególni piraci mogą przegrać, wygrać, albo odnieść legendarne zwycięstwo. Zależeć to będzie od tego, jak dobrze odkryliście historie wybranych przez siebie postaci (odsłonięte Wydarzenia Konstelacji).
Aplikacja
Nie ma Zapomnianych Mórz bez wsparcia komórki, laptopa czy tabletu. Możemy albo ściągnąć dedykowaną aplikację, albo po prostu wejść na stronę fwcrossroads.com. Dla uproszczenia piszę o „aplikacji”, chociaż nie ma większych różnic między nią a wspomnianą stroną internetową. Znajdziemy tam część zasad, ale przede wszystkim pomoc w rozłożeniu jednego z pięciu scenariuszy oraz danie główne, czyli fabułę wybranej przygody. Tak, pomimo że na księdze obszarów, kafelkach mapy czy na karcie dziennika pokładowego trafimy często na te same cyfry między scenariuszami, to dla każdej historii będą oznaczały zupełnie coś innego.
Przyznam się, że pokusiłem się i sprawdziłem aplikację po angielsku. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że możemy tam wysłuchać nagrań oprócz samego tekstu. Co więcej, kwestie nie są czytane tylko przez lektora, ale aktorów głosowych, którzy świetnie wczuwają się w rolę. Jeśli tylko gracze przy stole czują się komfortowo z tym językiem, to muszę stanowczo polecić rozgrywkę właśnie z nagraniami. Niestety, w polskiej wersji występuje zbyt wiele literówek. Nie działa w niej również sekcja do pobierania zapisanych już materiałów (jak karty bohaterów). Mam oczywiście nadzieję, że pojawi się to również w aplikacji, ale znalazłem te brakujące materiały na stronie Portalu – częstujcie się!
Wrażenia z rozgrywki
Najważniejsze jest jednak to, że podczas gry w Zapomniane Morza możemy przenieść się w świat piratów przesiąknięty niesamowitymi przygodami. Mało tego, gra jest dowcipna i nieraz daje powody do szczerego śmiechu. Świetnie sprawdza się jako kooperacyjny tytuł, wszyscy musimy dbać o nasz statek. Jeśli zatonie, pójdzie na dno dla wszystkich graczy. Nie znaczy jednak, że każdy tak samo wygra czy przegra scenariusz. Jak już wspominałem, kluczem będzie odkrycie jak największej liczby skrawków historii wybranego pirata. Podczas gry będą okazje na pojedynkowanie się ze znajomymi i zwędzenie im znalezionych wcześniej skarbów. Nie jest to w żadnym wypadku dominującym, ani nawet dużym elementem gry.
W tytuł najlepiej gra się oczywiście ze znajomymi, jest również przyjemny w dwie osoby. Chciałem też zobaczyć, jak Zapomniane Morza sprawdzają się w rozgrywce dla jednego gracza. Wciąż działają dobrze, dają dużo śmiechu i wymagają główkowania nad zarządzaniem statkiem. Niemniej jest to tytuł, który zdecydowanie poleciłbym do grania w większym gronie. Świetny do grania z rodziną, nawet dla osób nieznających dobrze planszówek!
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca: Portal Games
Dodaj komentarz