Po małych przebojach XIII: Remake w nowych szatach ukazał się na konsoli Nintendo. Czy w ten tytuł gra się tak dobrze jak w roku 2003?
Z tego małego wstępu z pewnością już wysnuliście trafny wniosek, że zaliczam się do fanów XIII wydanej we wczesnych latach dwutysięcznych. W tym miejscu chciałbym jednak wspomnieć o zamieszaniu, które zrobiło się wokół jej ponownego wydania. Odświeżoną edycję planowano pokazać światu już w 2019 roku, jednak przez opóźnienia w produkcji ukazała się rok później na wszystkich większych platformach (bez Nintendo Switch). Zebrała fatalne oceny i w opinii wielu osób była mniej grywalna niż oryginał. Firma Microids postanowiła zamienić studio deweloperskie PlayMagic na Tower Five i dowieźć projekt do końca. Po dwóch latach możemy zobaczyć efekt tych prac. Teraz też gra ukazała się na Nintendo Switch. Ponieważ nie miałem styczności z pierwszą próbą odświeżenia XIII z roku 2020, będę porównywać ją do znanego mi pierwowzoru z roku 2003.
Kwestie audiowizualne
A jest tu, co wspominać! Szczególnie jeśli chodzi o unikalny styl gry. Zresztą nieraz pisałem o XIII, porównując jej grafikę do nawet współczesnych produkcji. Komiksowa kreska sprawiła, że przynajmniej pod względem wizualnym tytuł ten zestarzał się nadwyraz ładnie. Uproszczone modele, pokryte komiksową paletą barw, do tego znajome z komiksowych zeszytów wyrazy dźwiękonaśladowcze ukazujące się podczas rozgrywki. Wszystko to nadawało klimatu i nadrabiało te braki w szczegółach tła i modelu, efektach atmosferycznych czy świetlnych.
Byłem ciekaw, czy jest tu właściwie, co poprawiać i przyznam, że przy pierwszym spotkaniu z nową XIII czułem pewien dysonans. Szybko jednak przyzwyczaiłem się do bardziej szczegółowej, aczkolwiek wciąż komiksowej grafiki. Porównując sobie to, jak wyglądały poziomy i przeciwnicy kiedyś z tym, jak wyglądają teraz, różnica jest zdecydowanie na korzyść nowej wersji. Wszystko dalej utrzymane jest w komiksowym klimacie. Takie efekty jak ogień czy wystrzały z karabinów wydają się również rysowane. Klimat dodatkowo podbijają fragmenty, gdzie na ekranie pojawiają się komiksowe okienka, w których widzimy to, co dzieje się poza wzrokiem naszego bohatera.
Troszkę gorzej jest, jeśli chodzi o dźwięki, które nie zawsze brzmią dobrze. Szczególnie mam tu na myśli wystrzały z broni albo wspinanie się po drabinie. Głosy w dialogach też jakoś specjalnie nie porywają, ale nie ma też z nimi tragedii. Na całe szczęście w głośnikach usłyszymy utwory, które bardzo pasują do szybkiej rozgrywki. Dziwne, że czasem muzyka zupełnie cichnie. Kwestie audio wymagają tu więc lekkiego doszlifowania.
Fabuła
Historia XIII opowiada o Stevenie Rowlandzie, który budzi się na plaży i cierpi na amnezję. Jest to o tyle problematyczne, że wszyscy chcą go zabić a w najlepszym wypadku pojmać. Być może dlatego, że oskarżono go o zabójstwo prezydenta Stanów Zjednoczonych. Podczas gry będziemy stopniowo odkrywać spisek, który doprowadził do opisanych wydarzeń i stopniowo odzyskiwać pamięć. Warto wspomnieć, że fabułę oparto na początkowych tomach wydawanych od lat 80-tych komiksów pod tym samym tytułem.
Rozgrywka i sterowanie
Obok ciekawej grafiki, rozgrywka zestarzała się o wiele bardziej i pozostała klasycznym shooterem przełomu tysiąclecia. Nie jest to do końca zarzut w stronę XIII, ponieważ taka prostolinijna przygoda dostarczyła mi ogromnego przypływu nostalgii i radości.
Ciekawą zmianą jest odświeżenie modeli broni i dodanie możliwości celowania przez muszkę i szczerbinkę. Domyślnie włączone jest wtedy wspomaganie celowania ruchem kontrolera. Na szczęście wszystko możemy dostosować pod swoją preferencję dzięki bogatym opcjom. Domyślna klawiszologia była dla mnie dosyć intuicyjna, a problemy z celowaniem wynikały niestety z innych powodów, które opiszę w kolejnym punkcie recenzji.
Stabilność i błędy
Właściwie już od samego początku gry czuć problemy z płynnością w najważniejszych momentach, czyli kiedy strzelamy. Nie jest to nagminne, jednak XIII: Remake zdarzają się spadki płynności szczególnie przy używaniu przyrządów celowniczych i prowadzeniu ognia, czyli właśnie wtedy, kiedy chcielibyśmy tego uniknąć. Co jakiś czas natrafiałem na inne drobne błędy. Na przykład jakieś kamienie wystrzeliwały mnie lekko do góry albo wpadłem do dziury między modelem podłoża i zacząłem spadać ni stąd, ni zowąd w pustkę. Pole widzenia przeciwników też wymaga doszlifowania, ponieważ widzieli swoich poległych kolegów nawet przez gęstą trawę. Nie pamiętam też, czy zdobyte uzbrojenie znikało między mniejszymi rozdziałami w pierwszej wersji gry. Tym razem to trochę irytuje. Raz zdarzyło się, że gra wyłączyła się do menu głównego konsoli. Mam nadzieję, że te błędy znikną przy jakiejś przyszłej aktualizacji, na chwilę obecną nie są jednak jakoś bardzo częste, a co za tym idzie uciążliwe.
Multiplayer
Warto wspomnieć o obecności trybu multiplayer… Niestety nie doczekałem się w lobby na dołączenie innych graczy online. Z tego co widziałem, to dostępny jest jeden tryb rozgrywki — deathmatch. Wygra pierwszy gracz, który zabije 13 przeciwników. Oprócz rozgrywki online udostępniono lokalny multiplayer do czterech graczy na podzielonym ekranie i dwa tryby rozgrywki: deathmatch oraz drużynowy deathmatch. Nie będzie to moja preferowana gra do kanapowego spędzenia czasu ze znajomymi, jednak dobrze, że przewidziano również wieloosobowe tryby rozgrywki.
Wnioski
Po miłych chwilach spędzonych ze starą edycją XIII dużo spodziewałem się po recenzowanym tutaj XIII: Remake. Z jednej strony odświeżona grafika prezentuje się bardzo dobrze, jednak słychać pewne problemy z udźwiękowieniem. Znowu bardzo przyjemną rozgrywkę potrafią zakłócić drobne błędy i spadki płynności. Potrzeba chwili, żeby się przyzwyczaić do celowania żyroskopami, jednak gdy to się już opanuje… znowu możemy zanurzyć się w bardzo grywalnym tytule. Celowanie, strzelanie, skradanie się i odkrywanie historii w XIII: Remake znowu potrafi wciągnąć na długie godziny. Stąd też pozytywna ocena tytułu, który na Switchu prezentuje się po prostu dobrze. Z pewnością dostaje u mnie dodatkowe pół punktu za wspomnienia, które wywołał. Chwała Microids za przypilnowanie tego, żeby XIII: Remake poprawiono i wydano na przenośnej konsoli. Być może daje to nadzieję na już zupełnie oryginalny sequel? Przyszłość nam to pokaże.
Kod recenzencki dostarczył Plaion Polska
Dodaj komentarz