Splatoon 2 był na Nintendo Switch prawie od początku życia konsoli, czyli od 2017 roku. Teraz, po 5 latach, przyszła pora na nową odsłonę!
Na pewno zastanawiacie się, czy trzecia odsłona jest w stosunku do drugiej ewolucją, czy rewolucją. Między pierwszą a drugą częścią minęły raptem dwa lata, jednak z pewnością Salmon Run z drugiej części był przyjemną kooperacyjną odmianą, choć dostępną tylko okazyjnie. Do sequela otrzymaliśmy jeszcze płatny dodatek, który dodawał kampanię dla jednego gracza. Po pięciu latach można było spodziewać się kolejnej małej rewolucji. Na wstępie muszę zaznaczyć, że wiele rzeczy, które przeczytacie o Splatoon 3 będzie Wam przypominać rzeczy widziane w poprzednich odsłonach. Nie znaczy to jednak, że twórcy poszli na łatwiznę i zmienili po prostu numer w tytule swojej produkcji. Gra wydaje się bardziej zbalansowana niż kiedykolwiek, czas ładowania plansz, a nawet samo lobby wyglądają poza tym świetnie.
Dla nowych graczy wypada wspomnieć czym owy głośny Splatoon jest? W skrócie to odpowiedź Nintendo na popularność strzelanek online. Oczywiście nie chodzi tu o to, żeby konkurować z takim Call of Duty i Battlefieldem na skalę bitew, czy powagę rozgrywki. Będziemy tu bowiem strzelać często absurdalnym arsenałem, który koloruje ściany i podłogę. Następnie możemy się w swojej farbie zanurzyć i poruszać znacznie szybciej niż na piechotę, nie mówiąc już o zaskakiwaniu w ten sposób naszych przeciwników… No dobrze, przejdźmy wreszcie do tego co w Splatoon 3 możemy robić?
Rozgrywka wieloosobowa
We wszystkie tryby (poza jednoosobowym) łatwo zorganizujemy rozgrywkę ze znajomymi. Twórcy przewidzieli nawet specjalne lobby do gry z konsolami nieopodal naszej. Jeśli naszych znajomych nie ma w pobliżu, to łatwo wybierzemy rozgrywkę z nimi z poziomu głównego lobby. Jeśli już o tym miejscu mowa, to wygląda ono bardzo interaktywnie, zupełnie jak wielka hala sportowa. W każdej chwili możemy udać się do windy i wybrać interesujący nas tryb rozgrywki wieloosobowej. Kiedy będziemy parowani w drużyny, możemy wykorzystać ten czas na strzelanie do celów znajdujących się we wspomnianej hali i przetestować obecnie posiadany ekwipunek. Muszę zaznaczyć, że z początku zagrać będziemy mogli jedynie w trybie Turf War, o którym przeczytacie w kolejnym akapicie.
Regular Battle (Turf War)
W tym trybie dwie czteroosobowe drużyny będą walczyć o pokrycie jak największego obszaru mapy swoim kolorem. Oczywiście prędzej niż później natkniemy się na teren przeciwnika i wrogich malarzy. Rozgrywka w Turf War jest bardzo szybka i intensywna, nie wiadomo nawet kiedy mijają 3 minuty przewidziane na walkę. Jesteśmy zdani na ten tryb przez 10 pierwszych poziomów gracza dla gry wieloosobowej. Przygotujcie się więc na parę godzin spędzonych właśnie w Turf War, zanim przejdziecie do innych trybów, których opis znajdziecie w dalszej części recenzji. Dodam jeszcze na koniec, że pomimo odkrycia kolejnych opcji rozgrywki wieloosobowej chętnie wracałem właśnie do tego trybu.
Anarchy Battle
To właśnie tutaj zaczyna się bardziej taktyczna zabawa, którą stawką jest poziom reputacji naszej postaci. W uproszczeniu: wygrane zdobywają nam punkty, które pozwolą nabić kolejną klasę gracza, jednak za przegrane czekają nas ujemne punkty. Ważniejsze jednak od tego wszystkiego jest to, że możemy zmierzyć się z innymi graczami w czterech kolejnych trybach!
W Splat Zones liczyć się będzie zakolorowanie określonego pola bądź pól, a następnie jak najdłuższe utrzymanie ich pod naszą kontrolą. Z kolei w Tower Control trzeba będzie zakolorować wieżę, która zacznie przesuwać się w stronę bazy wroga. Walka toczy się nie tylko wokół niej, ale również na tej platformie. Na tym nie koniec, w Rainmakerze należy zanieść tytułowy przedmiot do obcej bazy, daje on lepszy strzał, ale również potrafi wybuchnąć w naszych rękach. Z kolei w trybie Clam Blitz będziemy zbierać małże i wrzucać je do wrogiego koszyka.
Co dwie godziny mapy jak i aktualnie aktywne tryby w Anarchy Battle ulegną zmianie. W tym miejscu powinienem wspomnieć, że na tę chwilę w Splatoon 3 mamy 12 map: trzy znane ze Splatoon, cztery ze Splatoon 2 oraz pięć zupełnie nowych plansz.
Tableturf Battle
Po emocjonującym strzelaniu macie ochotę na coś totalnie spokojnego i taktycznego? Może do tego lubicie gry karciane? Jeśli tak, to Tableturf Battle może Was mocno zainteresować. Podczas gry wieloosobowej, oraz solo natrafimy na zestawy kart, z których utworzymy talie. Na kartach znajdują się przedmioty i broń znana z gry, każda inaczej „zamaluje” dwuwymiarową planszę złożoną z kwadratów. Kafle innego gracza zamalujemy tylko za pomocą specjalnego ataku, albo przy „atakowaniu” pustych kafli w tej samej turze. Z tego co widzę, przeciwnikiem zawsze gra sztuczna inteligencja, jednak autorem talii jest człowiek. Jest tu więc pewne pole do rozwoju przy kolejnych grach z serii. Jedynie już teraz przeszkadzało mi to, że z menu podręcznego nie da się na chwilę obecną wybrać szybkiej rozgrywki w tym trybie gry. Dostosujemy tam co prawda swoją talię, ale rozgrywki musimy szukać na ulicach Splatsville.
Tryb kooperacyjny
Tym razem Salmon Run dostępny jest przez cały czas. Znajdziemy w nim hordy atakujących łososi z okazjonalnymi większymi przeciwnikami (do naprawdę dużych jak Godzill… a w zasadzie Łososiowy Król). Jest to też dobra okazja do przetestowania oręża, ponieważ co dwie godziny do wyboru są nowe zestawy. Przyjemnie jest również to, że nie musimy już walczyć z innymi graczami, tylko łączymy z nimi siły w celu sprostania… rybiemu zagrożeniu.
Wariant solo
Tryb jednoosobowy tym razem dostępny jest już od początku i nie jest wcale potraktowany po macoszemu. Dostajemy w nim przerywniki filmowe oraz dużo materiałów, dzięki którym możemy odkryć historię stojącą za regionem Splatlands. Możemy tu też odszukać sporo znajdziek, które wzbogacą, chociażby nasz gamertag. Poruszamy się po wyspach, na których pojawiła się tajemnicza substancja. Blokuje drogę do dalszych regionów i większości misji. Wykonując misje, zdobywamy specjalną energię, dzięki której usuwamy wspomnianą substancje i możemy stawić czoła kolejnym misjom, a nawet interesująco zrobionym bossom. Rozgrywka w tym wariancie wymaga od nas nie tylko zręczności, ale również rozwiązania licznych łamigłówek. Znowu, może być to dobre miejsce do przetestowania broni, którą w innym wypadku kupujemy w wariantach wieloosobowych.
Splatfest!
Nie mogę nie wspomnieć o słynnych Splatfestach, których niestety niedane mi było jeszcze w Splatoon 3 doświadczyć. Wiem tylko o nadchodzącym wydarzeniu, w którym odpowiemy na pytanie „co wzięlibyśmy na bezludną wyspę”. Innymi słowy, czy chcemy dołączyć do zespołu ekwipunku, jedzenia, czy rozrywki. Jak to… trzy zespoły? Tak, najnowszy Splatoon to pierwsza odsłona, w której na jednej planszy będą się ze sobą bić nawet trzy zespoły (choć z tego co ustaliłem w formule 4 vs 2 vs 2). Za udział i osiągnięcia w wydarzeniu przewidziano oczywiście odpowiednio atrakcyjne wirtualne nagrody.
Kwestie audiowizualne i stabilność
Farba w Splatoon 3 wygląda jeszcze lepiej niż kiedykolwiek, samo Splatsville może się oczywiście również podobać, choć na dużym ekranie widać wyraźnie, że Nintendo Switch nie startuje nawet pod względem graficznym do konsol najnowszej generacji. Jednak nie tego od tej konsoli oczekujemy, prawda? Sterowanie jest intuicyjne, choć nowi gracze mogą potrzebować chwili, aby przyzwyczaić się do celowania żyroskopowego (które i tak można wyłączyć). Co ważne gra działa płynnie tak w trybie przenośnym jak i zadokowanym. Zdarzały mi się co prawda okazjonalne błędy wyrzucające mnie z meczu, jednak wierzę, że wynikały w zasadzie z jakości mojego łącza internetowego. J-popowa muzyka jest szybka i raczej wpada w ucho, niż je drażni. Co do kwestii technicznych nie mam grze nic do zarzucenia, chciałbym wręcz pochwalić wygląd i satysfakcjonujące rozbryzgi farby.
Wrażenia ogólne
Tak jak zaznaczyłem to już na wstępie, Splatoon 3 na pewno nie jest rewolucyjnym tytułem, jednak jest rewelacyjną kontynuacją tego co już dobrze zagrało w serii. Chlapanie farbą jeszcze nigdy nie było tak przyjemne, a możemy to robić ze znajomymi bądź nie, a nawet sami. To właśnie ta różnorodność, nadchodzące Splatfesty i niepowtarzalna rozgrywka sprawią, że jeszcze długo Splatsville będą odwiedzać tłumy graczy.
Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment - oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce
Dodaj komentarz