W piątym odcinku Ask the Developer wystąpili twórcy Nintendo Switch Sports, w tym Takayuki Shimamura (producent), Yoshikazu Yamashita (reżyser) i nie tylko.
Wywiad omawia, w jaki sposób zespół dążył do stworzenia „najłatwiejszej do opanowania gry opartej na ruchu”. Rozwój Nintendo Switch Sports rozpoczął się niedługo po premierze Switcha i rozpoczął się od prośby o stworzenie kolejnego tytułu z serii Wii Sports. Początkowo Yamashita myślał, że nie ma już nic do wymyślania, więc zespół szukał nowych kierunków. Twórcy rozważyli nawet zrobienie tego bez sterowania żyroskopami, ale zdali sobie sprawę, że usunęłoby to urok gry.
Zespół stwierdził, że trudniejsze jest zaimplementowanie precyzyjnego sterowania ruchem w Joy-Con niż w przypadku pilotów Wii dla Wii Sports, co utrudniało pracę nad grą. Ważne było osiągnięcie dokładności ruchu, która działała powyżej 90% wykrywania. Wszystko to, aby sport wydawał się realistyczny, co zajęło dużo czasu, aby uzyskać prawidłowe wyniki.
Burgeroboty?
Jedną z dużych różnic między Nintendo Switch Sports a oryginalnym tytułem Wii Sports jest usunięcie Miis jako domyślnej postaci; zamiast tego jest nowy styl ludzkiej postaci o nazwie Sportsmate, który gracz może dostosować. Jednak zespół nie miał ustalonego stylu od samego początku!
Twórcy wzięli pod uwagę okrągłe postacie bez rąk i nóg, postacie studentów college’u z międzyuczelnianym motywem sportowym, a nawet postacie w kombinezonach robotów o różnych wzorach. Chociaż te postacie robotów – które przywdziały stroje, jak kostium do hamburgera, garnitur z marchewki i garnitur z twarzą niedźwiedzia – były sprytnymi, kreatywnymi prototypami, twórcy zgodzili się, że wydawało się to być złym kierunkiem. Po zobaczeniu, jak roboty poruszają się na ekranie, zdali sobie sprawę, że było zbyt dużo pracy, aby wyglądało to naturalnie.
Zamiast tego otrzymaliśmy postacie w stylu Sportsmates. Mają ponad 650 różnych animacji ruchów ciała, co stanowi ogromną różnicę w porównaniu z 30 różnymi animacjami postaci Mii z Wii Sports.
Źródło: twinfinite
Dodaj komentarz