Gry sportowe to dziedzina, w której najbardziej popularne dyscypliny zostały zdominowane przez jedną serię. Piłka nożna to FIFA, bo na ostatni eFootball szkoda słów. NBA – tylko od 2K, a jak NFL, to Madden. Natomiast koneserzy baseballu, poza indykami na poziomie gier mobilnych (z całym szacunkiem rzecz jasna), mają do wyboru MLB The Show lub MLB The Show. Ta „gra do jednej bramki” ma w każdej serii swoje wzloty i upadki, ale od edycji 18 The Show wyraźnie było na fali wznoszącej. Na szczęście niewiele wskazuje na to by miała z niej zejść.
MLB The Show 22 swoją obecnością uświetnia Shohei Ohtani. Pewnie wielu z Was nie ma w ogóle pojęcia o jego istnieniu. W związku z tym w telegraficznym skrócie napiszę, że w baseballu albo jest się dobrym miotaczem, albo pałkarzem. Nigdy nie razem, bo na najwyższym poziomie jedno z czysto fizycznego punktu widzenia właściwie wyklucza drugie. Ohtani łamie wszelkie prawa i granice sportowe, będąc rewelacyjnym w obu rolach. Na, tyle że jako pierwszy zawodnik w historii został jednocześnie nominowany do All-MLB Team w obu kategoriach w jednym sezonie.
Przekładając na prostą do zrozumienia dla europejczyka piłkę nożną – to jakby skrzyżować Lewandowskiego z Buffonem. Z jednej strony strzela na zawołanie, z drugiej wszystko wyłapuje. Kogoś takiego jeszcze w baseballu nie było. Za swoje osiągnięcia „Shotime” znalazł się na liście 100 najbardziej wpływowych osób roku 2021 magazynu Time, a – umówmy się – nie dostaje się tam miejscówki za ładne oczy. Shohei w różnych momentach gry pokazuje nam swoją drogę do celu. Jest to również jeden z niewielu przypadków, gdy gwiazda z okładki ma coś ciekawego do powiedzenia.
Początki rozgrywki w MLB The Show 22
Gracz ma do wyboru spory i bardzo zróżnicowany zestaw trybów gry. Najciekawszym z nich jest Road to the Show, w którym tworzymy od podstaw swojego baseballistę i kierujemy jego karierą. Rozwój (lub regres) statystyk zależy przede wszystkim od naszej postawy w meczach. Samo przebicie się przed dwie niższe serie rozgrywkowe zanim otrzyma się ewentualny angaż w MLB to kilkanaście godzin gry. Poza meczami bierzemy udział w treningach, wywiadach, transferach i wszelkich innych aktywnościach. Mocno bym się jednakże wstrzymywał przed nazwaniem tego trybu „Baseball RPG”, jak sugerowała komunikacja marketingowa.
Drugi z „dużych” trybów to Diamond Dynasty, czyli FUT dla baseballistów. Moje podejście do niego na przestrzeni lat się nie zmieniło – zagrałem tyle, żeby móc Wam go z czystym sumieniem odradzić. Jeśli ktoś lubi tworzenie drużyny z paczek kart, za które co chwile trzeba płacić prawdziwymi pieniędzmi (bo grindując w grze progres jest zdecydowanie za wolny) – śmiało. Na szczęście w The Show nadal można spędzić dziesiątki, a nawet setki godzin bez wydawania dodatkowych środków.
Dodatkowe tryby
Jeśli tworzenie zawodnika lub drużyny od podstaw to za dużo zachodu, to jest jeszcze tryb Franchise. To klasyczny „sezon”, czyli nie mniej niż 162 mecze wybraną drużyną. Do tego dochodzi oczywiście cała otoczka w postaci transferów, treningów, zarządzania składem itp. – totalny pożeracz czasu. Dla nieco mniej cierpliwych jest March to October, w którym sezon jest skondensowany do najważniejszych serii, meczów i momentów. Niby fajnie, choć to jakby pominąć fascynujące pojedynki z Górnikiem Łęczna i Stalą Mielec w Ekstraklasie.
Ciekawym smaczkiem jest możliwość rozgrywania scenariuszy opartych na najbardziej znaczących momentach spotkań, które zapisały się w historii dyscypliny. Do tego dochodzą Home Run Derby, wyzwania, zmodyfikowane rozgrywki i wiele więcej. Nowością jest sieciowy tryb co-op. Gracze odbijają w nim w ofensywie na zmianę, natomiast w obronie jeden jest miotaczem, a drugi gra w polu. Niestety, przed premierą gracze z dostępem do gry nie wykazywali się cierpliwością i zwykle po 2-3 inningach się rozłączali.
Poziomy trudności MLB The Show 22
Jedną z najbardziej znanych cech The Show jest to, w jak wielkim zakresie grę można dostosować do swoich potrzeb. Siedem poziomów trudności, z których każdy można dodatkowo modyfikować dziesiątkami suwaków i opcji pozwala utrzymać wysoki poziom emocji. Dotyczy to zarówno osób, które pierwszy raz próbują baseballu na konsoli jak i starych e-sportowych wyg. Od poziomu gier mobilnych z gatunku „wciśnij, żeby wygrać” do hardkorowej symulacji, gdzie bez planu gry opartego na wnikliwej analizie statystyk zawodników przeciwnej drużyny i niesamowitych umiejętności nie ma się żadnych szans. Fakt, że to wszystko jest spójne i działa na każdej płaszczyźnie to jeden z głównych powodów, dla których The Show nie ma konkurenta – stworzenie tak zbalansowanego gameplayu to sztuka. W miarę postępów, gra proponuje zwiększenie poziomu trudności, tak by nigdy nie było zbyt łatwo i żeby wygrana stanowiła wyzwanie.
Rozgrywka i nowości
Rozgrywka pozostała niemal niezmieniona, bo nie było potrzeby radykalnych zmian. Złośliwi mówią, że to powinna być aktualizacja do wersji 21, ale szczerze – o której serii sportowej nie można tak powiedzieć? Przy braku konkurencji i formule, którą w zeszłym roku kupiło ponad 2 miliony zadowolonych graczy ciężko o jakiś milowy przeskok. Poza tym – to nadal najlepszy baseball. Wciąga jak bagno, oferując niezmierzone pokłady głębi każdemu, kto chce się w nie zapuścić. Jednocześnie daje masę frajdy bardziej niedzielnym graczom. Do tego niezmiennie rewelacyjnie oddaje uczucie pędu i rotacji piłki oraz wyczucia momentu zamachu – odbić, a nie odbić to często kwestia nie dziesiętnych, a tysięcznych sekundy. Mecze są emocjonujące do ostatniego narzutu i tutaj gra wideo ma sporą przewagę nad oglądaniem transmisji w telewizji. Można bowiem śmiało pominąć wszelkie rozgrzewki miotaczy, ustawianie się i inne formy „celebracji”, które zmniejszają dynamikę gry, w rzeczywistości zostając z samym „mięsem”.
Grafika i udźwiękowienie w MLB The Show 22
Pod względem wizualnym The Show 22 jest bardzo poprawne. Na konsolach nowej generacji obraz generowany jest w rozdzielczości 4K przy stałych 60 klatkach na sekundę. Bynajmniej nie można mówić o wyciskaniu ze sprzętu ostatnich potów w sytuacji, gdy przez większość czasu renderuje się kawałek trawy i kilka postaci. Jednocześnie nic nie kłuje w oczy i dzięki świetnej otoczce telewizyjnej z masą statystyk można grę, jak mawiał klasyk, „pomylić z prawdziwością”. Na uwagę zasługuje nowa para komentatorów w osobach Jona Sciambiego i Chrisa Singletona. To pierwsza od 16 lat odsłona bez Matta Vasgersiana przy mikrofonie, aczkolwiek przy typowej narracji play-by-play nowy duet sprawdza się równie dobrze. Pod względem muzycznym dominuje szeroko rozumiany hip-hop i rock, choć znacznie częściej graczom jest dane słyszeć stadionowe jingle. Nie jest to soundtrack wypchany gwiazdami na miarę produkcji sportowych od 2K czy EA Sports, ale w roli typowego przedmeczowego brzdękania nie można mu nic zarzucić.
Alternatywne platformy
MLB The Show 22 to pierwsza odsłona serii dostępna na Nintendo Switch. Poszerzenie możliwej bazy graczy to zawsze dobry ruch – zwłaszcza biorąc pod uwagę multiplatformowość gry sieciowej. Z pewnością jednak i tak seria najwięcej zyska na tym, że od premiery jest dostępna w usłudze Xbox Game Pass. To już druga edycja z rzędu wydana w ten sposób i muszę przyznać, że z ciekawością czekam na rok, w którym gra nie pojawi się w Passie. Dopiero wtedy będziemy mogli przekonać się, ile kopii się sprzeda w tradycyjny sposób i czy ten wydawniczy eksperyment miał sens. Ponadto portale informujące o promocjach i błędach cenowych znalazły grę na jednym z europejskich rynków za równowartość 30 zł. Ciężko na MLB The Show, mając Xboxa, nie trafić – mimo że to gra od Sony San Diego Studios.
Podsumowanie
Klasycznie MLB The Show zasługuje na wysoką, choć nie najwyższą ocenę. Spora bariera kulturowa, rozumienie zasad i mnogość opcji personalizacji rozgrywki z pewnością dadzą się niedzielnym graczom ze Starego Kontynentu we znaki. Spora ilość mikrotransakcji w Diamond Dynasty również może tylko odstraszyć. To oczywiście nadal najlepszy baseball i jedna z najlepszych gier sportowych w ogóle. Choćby z powodu jej łatwej dostępności szczerze zachęcam do spróbowania swoich sił. Kto wie, być może natchnieni zaczniecie uczęszczać na mecze Polskiej Ekstraligi Baseballu? Barons Wrocław, Centaury Warszawa i KS Silesia Rybnik czekają!
Recenzję przygotował: Maciej Czerniawski
Grę do recenzji dostarczyło: PlayStation Polska
Dodaj komentarz