Czego chcesz od nas… zombie? No właśnie. Bo chyba nic więcej, poza dorwaniem się do naszej skóry i pożywieniem się, sami wiecie czym (choć ten fakt trzeba by potwierdzić). O ile gra spotkała się z dobrym odbiorem na konsolach PlayStation i Xbox. W dniu 2 listopada 2021 tytuł pojawił się również na konsole Nintendo Switch. Jak World War Z sprawował się na OLEDowym ekranie przenośnego sprzętu?
World War Z to kooperacyjna strzelanka TPP oparta na licencji filmu pod tym samym tytułem. Gra została opracowana z myślą o czteroosobowej kooperacji. Za jej stworzenie odpowiada zespół Saber Interactive, w którego portfolio można znaleźć między innymi takie produkcje, jak TimeShift, Inversion czy God Mode. Tytuł ten przenosi nas do świata opanowanego przez zombie. Naszym zdaniem jest walka o przetrwanie na zakażonym terenie Moskwy, Nowego Jorku oraz Jerozolimy. World War Z luźno nawiązuje do filmowego oryginału, zatem znajomość fabuły nie jest konieczna do zrozumienia zaprezentowanej historii.
Pierwsze spotkanie z mniejszym ekranem
Tytuł World War Z jest mi znany z wersji komputerowej, zatem byłam niezwykle ciekawa tego, jak będzie prezentował się na znacznie mniejszym sprzęcie. Gdybym miała się doczepić, widać pewne różnice w scenerii, np. ilość widocznych zombie w kadrze, minimalne zmiany otoczenia. Jednak, aby je dostrzec, należy zagrać w grę jednocześnie na dwóch urządzeniach, w tych samych lokalizacjach. Mimo mniejszego ekranu niż podczas gry na PC lub PlayStation podłączonego do telewizora, gra prezentuje się całkiem dobrze i nie odnotowałam żadnych problemów z ładowaniem się czy pozostaniem postaci zbugowanej w jednym miejscu. A to się ceni!

Kooperacja
Do każdej misji podchodzimy z kompletem towarzyszy. Możemy grać ze znajomymi w ramach posiadania subskrypcji Nintendo Switch Online lub z botami, które będą nas dzielnie wspierać do samego końca. Kampania w World War Z oddaje w nasze przygotowane do walki dłonie losy czterech bohaterów. Każdy z nich próbuje przetrwać w lokalizacjach, jakimi są Stany Zjednoczone, Japonia, Izrael i Rosja. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki rozgrywka została przygotowana, nie mamy czasu nawet na mrugnięcie okiem. Ba, nawet nie mogłam trzymać konsoli jedną ręką przez moment, żeby się podrapać, bo na tym kończyła się cała moja przygoda. Praca zespołowa nawet z botami jest tutaj niezwykle kluczowa. Niejednokrotnie przekonałam się, że fala wrogów jest fali nierówna. Raz pokonamy ich szybko i pójdziemy dalej, innym razem będą wychodzić z każdego punktu na mapie.
Klasy postaci w World War Z
Każdy znajdzie coś dla siebie (ja niestety Smerfa nie znalazłam). Możemy rozpocząć rozgrywkę jako medyk, w którego wcielimy się bez względu na wybraną przez nas postać. Do wyboru dostajemy również slashera, czy też fixera. Będąc tym ostatnim, pomagamy drużynie, upuszczając torby z ostrą amunicją. Dzięki temu każdy członek załogi jest w pełni przygotowany do ataku na głodne i gnijące, gubiące po drodze skórę, zombie. Awansowanie klas umożliwia dodatkowy dostęp do pewnych umiejętności. Przydatne, jeżeli wkręcicie się w rozgrywkę na całego. Ja np. wyobrażałam sobie, że walczę z męczącymi mnie na co dzień klientami. DZIAŁA.
Sterowanie na Switchu
Nie jest tajemnicą, że moje ręce do dużych nie należą, a mimo to nie kupię już telefonu z ekranem mniejszym niż 7.2 cala. Gra w World War Z była treningiem dla mojego mózgu. Każdy przycisk odpowiadał za coś innego i nie ukrywam, początkowo korzystałam z nich na oślep, aż sama odkryłam, który przycisk jest od czego. W ten sposób pobiłam chyba rekord zgonów w ciągu jednej godziny gry. Po takim wyczerpującym treningu, skuteczne pozbywanie się zombie jest już tylko formalnością. Na OLEDowym ekranie gra prezentuje się dobrze, każdy atak jest płynny, więc irytować możemy się jedynie podczas pomyłki prawej ręki z lewą. No i przyznać trzeba, że akcja dzieje się wyjątkowo szybko.
Intensywna rozgrywka
W World War Z zarówno w wersji na pozostałe konsole, jak i na Nintendo Switch, tempo rozgrywki jest wyjątkowo intensywne. Tu nie ma miejsca na pomyłkę ani na chwilę oddechu. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte i skupiać się na każdym elemencie gry. Misje co prawda są krótkie i dynamiczne, ale cała frajda polega na przygotowaniu się do zbliżających się fal zombie. Przyznaję, że dynamika na tyle mnie wciągnęła, że zapomniałam klikać na robienie screenów.
Graficznie wersja na Switcha prezentuje się bardzo dobrze, przynajmniej wtedy, kiedy patrzą na prezentowany obraz moje oczy. Każdy ruch, każda fala nieumarłych, wszystkie szczegóły są bardzo wyraźne i nie ma mowy o przycinaniu się gry. Lokalizacje, w których się znajdujemy, niezaprzeczalnie mają swój tajemniczy klimat, doskonale komponujący się z tytułem.
Podsumowanie
World War Z to tytuł idealny dla osób, które uwielbiają strzelanki i tematykę związaną z zombie. Należy jednak pamiętać, że gra nie ma wiele wspólnego z filmem o tym samym tytule i jedynie kilka elementów do niego nawiązuje (np. zombie przeskakujące przez mur). Gameplay sam w sobie jest wciągający ze względu na dynamikę i krótki czas wykonywania misji. Na Switchu gra prezentuje się bardzo dobrze i działa bez najmniejszych zarzutów. Jeżeli macie możliwość gry ze znajomymi, czeka Was całkiem ciekawa zabawa.
Kod recenzencki dostarczyło Koch Media Poland








Dodaj komentarz