Batman otrzymał ostatnio kolejny tom swoich przygód. Tym razem możemy dowiedzieć się co nieco o przeszłości Gotham. Czy warto pogłębić swą wiedzę tym komiksem?
Batman to bez wątpienia mój ulubiony bohater komiksowy. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy obejrzałem klasyczny serial animowany (oraz fabularne Gotham) i ile razy ukończyłem gry (czy to te od Rocksteady, czy chociażby Batman: Zemsta). Moje zamiłowanie do tej postaci bynajmniej nie kończy się na grach – posiadam w swojej kolekcji również filmy fabularne i mnóstwo komiksów oraz gadżetów. Dzięki firmie Egmont mogłem przyjrzeć się Budowniczym Gotham, po czym podzielić się z Wami moją opinią o tym albumie. Przeanalizujmy więc jakość wykonania poszczególnych elementów. Na pierwszy ogień idzie oczywiście…
Fabuła
Już na wstępie warto zaznaczyć, że Budowniczowie Gotham bynajmniej nie wymagają od nas znajomości innych tomów traktujących o Batmanie. Jednocześnie dobrze jest zauważyć, że w recenzowanym komiksie nasz Mroczny Rycerz nie jest Brucem Waynem (choć i ten bohater się pojawi). Samo zachowanie postaci jest zgodne ze standardem, do jakiego przyzwyczaił nas Wayne, aczkolwiek pozostali członkowie Bat-rodziny nie będą tytułowali tytułowej postaci per Bruce. Zarys fabularny, aby uniknąć tak nienawidzonych przeze mnie spoilerów, przedstawi naturalnie oficjalny opis fabuły, pochodzący ze strony Egmontu.
Na przełomie XIX i XX wieku przedstawiciele trzech wybitnych rodzin zamieszkujących Gotham postanowili stworzyć nową panoramę rozwijającego się miasta. Teraz szaleniec dysponujący sporą ilością materiałów wybuchowych i pałający pragnieniem zemsty za czyny, do których doszło ponad sto lat temu, grozi, że zniszczy całe miasto. Tajemnicza postać znana jako Architekt zaczyna od jednoczesnego wyburzenia trzech najstarszych mostów w Gotham. Bierze na celownik budynki związane z dziedzictwem najbardziej znanych mieszkańców tego miasta, w tym Bruce’a Wayne’a. Aby poznać motywy Architekta i jego związki z ponurą przeszłością Gotham, Batman musi zwrócić się o pomoc do Robina, Red Robina oraz Black Bat (postaci, która w ramach programu Batman Incorporated działa w Hongkongu). Czy uda im się wyśledzić nowego złoczyńcę, zanim ten ukończy swój wielki projekt? A może potężna eksplozja zakończy istnienie dumnej metropolii?
Oficjalny opis komiksu
Bardzo istotny jest fakt, iż opowieść jest przedstawiana z dwóch perspektyw. Mamy więc wydarzenia bieżące, dziejące się w dzisiejszym Gotham. Nie brakuje również wielu retrospekcji. Wyjaśniają nam one motywacje głównego przeciwnika, występującego w Budowniczych Gotham. Przeszłość idealnie przeplata się z teraźniejszością i nie ukrywam, że bardzo spodobało mi się takie podejście do fabuły. Tym bardziej, że śledzi się ją jak dobry kryminał – jest nieco zwrotów akcji, aczkolwiek są one na szczęście sensowne.
Strona artystyczna
Batman: Budowniczowie Gotham charakteryzuje się bardzo interesującym podejściem do kolorystyki stron. Jak wspomniałem wyżej, w tomie występują wydarzenia bieżące oraz retrospekcje. Odzwierciedla to między innymi barwa ilustracji. W Gotham z przeszłości mamy do czynienia z delikatną sepią, idealnie wskazującą na 100 lat, jakie dzielą te wydarzenia od aktualnych czasów. Retrospekcje opatrzone są również delikatną ramką na brzegach stron i daje to bardzo przyjemny efekt. Można odnieść wrażenie, że zwiedzamy muzeum historii i oglądamy wystawione tam eksponaty. Natomiast Gotham z dzisiejszego dnia odznacza się zdecydowanie większą ilością barw. Nie oznacza to bynajmniej, że to kolorowe miasto. Nadal widzimy ponure miasto, w którym przestępczość jest nieustannie zwalczana przez stróżów prawa i bohaterów. Strona artystyczna jest na wysokim poziomie i sprawia, że bardzo przyjemnie było mi poznawać historię przedstawioną w tym komiksie.
Podsumowanie
Batman: Budowniczowie Gotham to bardzo udany komiks. Bynajmniej nie jest to najlepsza opowieść poświęcona Mrocznemu Rycerzowi i z pewnością nie zapisze się w kanonie i sercach czytelników tak jak fenomenalny Zabójczy Żart i Śmierć w rodzinie. Nie należy jednak tak do niej podchodzić. Jeśli będziemy traktowali ten album jak poboczny wątek w grze lub samodzielny film, nie będziemy rozczarowani. Ja bawiłem się bardzo dobrze i z pewnością co jakiś czas wrócę do recenzowanego komiksu. Pozwala on pogłębić swoją wiedzę na temat Gotham i stanowi godną uwagi pozycję dla każdego fana Batmana. Budowniczych Gotham warto rozważyć również jako swój pierwszy komiks o tym bohaterze. Nie wprowadza wielu nowych postaci i każdy, kto choćby jako tako orientuje się w świecie Zamaskowanego Krzyżowca bez problemu odnajdzie się w tym komiksie. Oprócz Budowniczych Gotham otrzymujemy również dodatkową opowieść, Nightrunner. Przedstawia ona paryskie działania Batmana, aczkolwiek akurat ten wątek ani trochę mnie nie wciągnął. Brak mu tego polotu i lekkości, które występują w Budowniczych. Plusem jest natomiast zbiór szkiców koncepcyjnych i alternatywnych okładek poszczególnych części Budowniczych Gotham. Dodają one wartości artystycznej i na pewno nieraz będę wyciągał ten album, by pooglądać właśnie te grafiki.
Liczba stron | 152 |
Wymiary | 117 cm x 26 cm |
Scenarzyści | Scott Snyder, Kyle Higgins, Ryan Parrott |
Ilustratorzy | Dustin Nguyen, Graham Nolan, Trevor McCarthy |
Tłumacz | Tomasz Sidorkiewicz |
Typ oprawy | twarda |
Cena | od 37,46 zł |
Komiks do recenzji dostarczył Egmont.
Dodaj komentarz