Cały świat dostępny z kanapy, telewizora oraz potężnej konsoli Xbox Series X. Zapnijcie pasy, Microsoft Flight Simulator zabierze was na koniec świata.
Na konsolach jest coraz więcej symulatorów. Od dominującej wszystko Farmy przez symulator kolei, autobusów, ciężarówek, gotowanie, na symulatorze lotach w kosmos kończąc. Niestety, wszystkie dotychczas wydane symulatory mają jedną wadę. Są one w pewien sposób ograniczone co do dostępnego dla nas obszaru. Nawet najlepszy symulator nam się wkrótce znudzi, ponieważ zabraknie nam nowych terenów do odkrywania. Zupełnie inaczej jest w przypadku wydanego całkiem niedawno na konsolach Xbox symulatora lotu.
Swoboda
Jeszcze dwa lata temu bym się nie spodziewał, że symulator samolotów trafi na konsole. I nie mam tu na myśli samolotów bojowych, bo takich gier jest pełno. Chodzi mi o symulator samolotów pasażerskich czy awionetek, który pozwoli nam odwiedzić dowolny zakątek świata. Wystartować z największego lotniska w Polsce – Okęcia – i polecieć na drugi koniec świata – np. do Tokio. Wszystko to, zachowując całkowicie realistyczne zachowanie samolotu, czy nawet ogromny wpływ warunków atmosferycznych.
Nauka pilotażu
Oczywiście nikt od razu nie urodził się pilotem, więc powinniśmy przejść chociaż przyśpieszone szkolenie. Nauka latania odbywa się na pokładzie małego samolotu śmigłowego Cessna 152. Do ukończenia mamy 4 szkolenia. Nie tylko nauczą nas one startować oraz lądować, ale także zapoznamy się dzięki nim się z przyrządami, wskaźnikami, elementami sterującymi (takimi jak wolant, lotki, klapy, ster kierunku) oraz nauczymy się korzystać z nawigacji. Miłym urozmaiceniem do konsolowej wersji jest dodanie nauki startu oraz lądowania dużym samolotem pasażerskim Airbus A320.
Sterowanie
Niestety samo sterowanie kontrolerem od Xboxa nie należy do najprzyjemniejszych. Tym bardziej, gdy sami chcemy obsługiwać wszystkie przyciski i dźwignie w kokpicie. Owszem, możemy sterować kursorem za pomocą lewego analoga, ale wtedy nie możemy operować lotkami samolotu. Dlatego też od samego początku polecam wam podpiąć do konsoli dowolną myszkę na USB. Pozwoli wam ona nie tylko precyzyjnie poruszać się kursorem po menu gry, czy kokpicie samolotu, ale też za pomocą wbudowanej rolki szybko przybliżać, oddalać oraz dowolnie pozycjonować kamerę. To znaczne ułatwienie, które pomoże wam zdecydowanie łatwiej utrzymać samolot na wskazanym kursie. Dla większego komfortu nie zaszkodzi podpiąć klawiatury. Za jej pomocą oraz dzięki obsłudze skrótów klawiszowych możecie włączyć lub wyłączyć konkretne podzespoły samolotu bez odrywania wzroku od przyrządów, czy toru lotu. Kontroler od Xboxa najlepiej nadaje się do sterowania małymi samolotami w trakcie turystycznych lotów. Niestety, do pilotowania choćby pasażerskich jest już za mało precyzyjny.
Ustawienia
Jednak dla chcącego latanie z wykorzystaniem pada wcale nie musi być takie skomplikowane. W ustawieniach Microsoft Flight Simulator jest cała masa ustawień lotu – od realistycznego po totalnie amatorski. Sami sobie wybieramy wszelkie asysty, nie tylko te do pilotażu, ale też do komunikacji z wieżą lotów, czy sprawdzaniem listy kontrolnej przed startem. Wraz z kolejnymi etapami nauki możemy sobie kolejne wspomagacze wyłączać, aby mieć większą kontrolę nad samolotem, czy obsługą lotniska. Tu warto wspomnieć, ze obsługa lotniska faktycznie istnieje! Możemy poprosić o cysternę z paliwem oraz pickupa z agregatem prądu, a nawet o wypychanie samolotu za pomocą odpowiedniego wózka lub pojazdu.
Ograniczenia wyzwań
Rozczarowujące jest, że w Microsoft Flight Simulator nie znajdziemy żadnej kariery pilota, chociaż jest książka pilotażu, w której udokumentowane są wszystkie nasze loty. Nie ma nikogo, kto zleci nam lot lub wyzwania. Deweloperzy stworzyli kilkanaście wyzwań z lądowania w trudnych warunkach. Trwają one po kilka minut, a zdobyte punkty możemy porównać ze znajomymi lub całym światem. Znajdziemy też loty zapoznawcze, które od razu zabiorą nas w najciekawsze według twórców miejsca na Ziemi. W mgnieniu oka możemy odwiedzić m.in Mont Everst, piramidy w Gizie, statuę wolności w Nowym Jorku, pomnik Jezusa w Rio, mosty w San Francisco, czy po prostu zwiedzić Paryż lub Londyn. Co jakiś czas do gry zostają dodane nowe wyzwania oraz loty pokazowe. Niestety mogą przygotować je tylko twórcy gry lub wybrane firmy trzecie. Społeczność nie ma żadnego wpływu na modyfikacje, czy rozwój symulatora.
Sklep w Microsoft Flight Simulator
W sklepiku gry znajdziecie kilka samolotów, lotnisk, czy charakterystycznych budynków do kupienia za prawdziwe pieniądze. Te są sprawdzane wcześniej przez Microsoft, więc możecie być pewnie, że kupujecie działający produkt najwyższej jakości. Ceny są różne i już pojawiają się pierwsze promocje. Za mały samolot średnio zapłacicie od 40 do 120 zł. Niestety dużych samolotów pasażerskich jeszcze nie ma. Wielu twórców współpracujących z Microsoftem tworzy nową zawartość głównie na komputery osobiste. Jednak to, w co zainwestujecie na konsolach jest moim zdaniem warte swojej ceny. Kupujecie nie tylko makietę samolotu, ale w pełni działający kokpit z wyświetlaczami, wskaźnikami, przełącznikami oraz odpowiednim udźwiękowieniem. Niestety w sklepiku możecie też nabyć zawartość dostępną tylko na PC. Koniecznie zaznaczcie więc w wyszukiwarce „obecna platforma”. Wtedy sklep pokaże wam tylko zawartość dostępną na konsolach Xbox. Warto jednocześnie pamiętać, że gra obsługuje cross-save i cross-progression z PC, a kupione DLC przechodzą na konsolę.
Zapowiedziane dodatki
Świetną informacją ze strony deweloperów jest fakt iż już 2022 roku siądziemy za sterami helikopterów. Wtedy zwiedzanie wielu fantastycznych miast będzie jeszcze łatwiejsze Jednak zanim to nastąpi to warto przypomnieć, że jesienią zostanie wydany pierwszy duży dodatek do Microsoft Flight Simulator. Top Gun: Maverick Experience. DLC nawiązujące do popularnego filmu doda do gry samoloty bojowe. Lądowanie i startowanie z lotniskowca unoszącego się na falach oceanu będzie z pewnością bardzo ekscytujące. Premiera już 19 listopada. Ależ się nie mogę doczekać!
Microsoft Flight Simulator – cały świat czeka na zwiedzanie
Microsoft Flight Simulator to jednak w głównym stopniu wolność i swoboda. Siadając za sterami jednego z wybranych samolotów, możemy odwiedzić dowolne miejsce na świecie! Co ciekawe, nie musimy startować z konkretnego lotniska. Klikając w dowolne miejsce na modelu 3D naszej planety ustawiamy punkt początkowy podróży. Następnie wybieramy „Leć” i po kilku sekundach wczytywania jesteśmy… np. nad moją wyspą Wolin! Uczucie towarzyszące pierwszemu lotowi nad własnym domem jest nie do opisania. Oczywiście Microsoft Flight Simulator nie odzwierciedla całego świata 1:1 (teren wzorowany jest na mapach Binga), ale w wielu miejscach możemy spotkać charakterystyczne budynki, czy mosty. Nie powinniśmy się jednak nastawiać, że akurat w miejscu naszego zamieszkania będzie stał nasz dom – może znajdować się tam jakiś budynek, ale zupełnie niepodobny do tego, w którym mieszkamy. Nowością w konsolowej wersji są samoloty, które pozwalają startować oraz lądować w trudnych warunkach. I tak do gry trafiły awionetki wyposażone w narty wodne (pływaki) oraz śnieżne. Lądowanie i startowanie na tak trudnym terenie przynosi niesamowitą dawkę adrenaliny.
Strona techniczna Microsoft Flight Simulator
Microsoft Flight Simulator na Xbox Series X działa w 30 FPS przy rozdzielczości 4K z HDR (na Xbox Series S 1080p). Jednak klatek możecie uzyskać trochę więcej, o ile posiadacie telewizor z VRR. Warto jeszcze wspomnieć, że na omawianej wcześniej trójwymiarowej mapie Ziemi możemy zobaczyć rzeczywisty ruch lotniczy wraz aktualnie panującą porą dnia i godziną w danym miejscu. Nic nie stoi również na przeszkodzie, abyśmy sami przed lub w czasie lotu manipulowali nie tylko czasem, ale i pogodą. Deszcz, śnieg burza, pioruny, silny wiatr? Wszystko jest do naszej dyspozycji! Nawet położenie i gęstość chmur.
Podsumowanie
Symulator lotu od Microsoftu to niewątpliwie jedna z najciekawszych propozycji w katalogu Xbox Game Pass. Wydając zaledwie 4zł, możecie zwiedzić cały świat bez wychodzenia z domu, tym bardziej teraz w pandemicznych czasach. Czy ktoś jest w stanie zaproponować wam coś lepszego? Nie sądzę.
Artykuł powstał dzięki współpracy z Microsoft Polska
Dodaj komentarz