O filmie Wonder Woman 1984:
Cały świat zmienił się z powodu pandemii. Nie inaczej jest z światem filmu, który musiał sobie jakoś poradzić z zamknięciem kin. Ucierpieli na tym fani komiksowych filmów, które przeniesione zostały o minimum rok. Tak też było w przypadku drugiej odsłony filmu o Wonder Woman, który oryginalnie wyjść miał do kin w 2020 roku. Przyszedł COVID i mamy co mamy. Film Wonder Woman 1984 w różnych regionach dystrybuowany był na różne sposoby. W Polsce możemy go oglądać poprzez serwis HBO Go, a teraz film doczekał się także wydania na fizycznym nośniku.
Akcja nowych przygód Diany, jak wskazuje sam tytuł, toczy się w roku 1984. Nasza protagonistka pracuje jako archeolog i w ramach swoich prac dostaje w swoje ręce antyczny przedmiot, który potrafi spełniać życzenia. Nieświadoma mocy tego artefaktu Wonder Woman nie wie co ją czeka, ani jakie konsekwencje będzie miało wypowiedziane przez nią pragnienie.
Oczywiście jak to zwykle bywa magiczny przedmiot ma na oku ten zły. To biznesmen Maxwell Lord, grany przez Pedro Pascala. Niestety interesy nie idą mu najlepiej i postanawia zabrać spełniający życzenia artefakt aby pomóc swojemu imperium. Diana będzie więc musiała stawić czoła nowemu zagrożeniu i przekonać się na własnej skórze, że nie zawsze spełnienie naszych życzeń wyjdzie na dobre.
Mimo iż opis fabuły może się wydawać ciekawy to ostatecznie film jest niestety mocno średni. Najgorsze w tym jest to, że jest on całkowicie pomijalny. Tzn nie wnosi nic ani do postaci Wonder Woman, ani szerszego uniwersum. Sam Warner Bros nie wie chyba jak dalej ugryźć temat łączonego uniwersum i wydaje po prostu kolejne filmy, które nie kleją się ze sobą. Pod tym względem Marvel robi to dużo lepiej, bo nawet jeśli jakiś ich film jest słabszy to zawsze wnosi coś do całego filmowego świata. Są jakieś nawiązania do poprzednich filmów, wskazanie przyszłego kierunku czy mrugnięcia oka do fanów. Tutaj nic takiego nie ma. Można tego filmu nie obejrzeć wcale i wątpię by cokolwiek to zmieniło w naszym postrzeganiu DCEU.
Ale taka całkowita pomijalność nie jest tutaj największym problemem. Dużo gorzej według mnie wypada tutaj motyw powrotu Steve’e Trevora. Postać ta zmarła w pierwszej części, ale tutaj Chris Pine powraca. I o ile nie mam żadnego problemu z tym, że postać została wskrzeszona. W końcu mówimy o filmie na podstawie komiksów, gdzie tego typu motywy są na porządku dziennym. Nie, problemem jest to w jaki sposób zostało to zrealizowane.
Może na pierwszy rzut oka nie wydawać się to złe, ale jak człowiek o tym pomyśli to zobaczy jak bardzo chory jest to motyw! Serio, gdyby taki sam zabieg zastosować w drugą stronę, tzn powrót zza światów ukochanej jakiegoś męskiego herosa, który byłby zrealizowany w identyczny sposób to myślę że mielibyśmy sporo kontrowersji i protestów. Generalnie cały ten motyw jest bez sensu, nie wnosi za bardzo do filmu i mógł być zrealizowany dużo lepiej, a przynajmniej nie w sposób, który budzi aż tak złe skojarzenia.
Złego słowa nie można powiedzieć o scenach akcji. Te zrealizowane są bardzo dobrze i miło znów widzieć Dianę w akcji. Sama Gal Gadot w tej roli czuje się dobrze i czuć, że bawi się w swojej pracy. Przy okazji takich scen wychodzą też zalety wydań na płytach względem streamingu. Jakość filmu w serwisie HBO Go umówmy się nie należy do najlepszych. A wersja na płycie Blu-ray wygląda o niebo lepiej. Jeśli więc zależy wam na jakości i macie odpowiedni sprzęt by to docenić to zawsze płyta będzie lepszym wyborem.
O muzyce w Wonder Woman 1984:
Trochę zawiodłem się muzyką. Za ścieżkę odpowiedzialny jest niesamowity Hans Zimmer, ale tutaj jednak nie pokazał pełni swojego potencjału. Najbardziej szkoda mi, że ikoniczny już główny moty bohaterki może i występuje w filmie, ale w odrobine zmienionej wersji i przez to może umknąć w nawale innych dźwięków. Cieszę się jak w kolejnych filmach pojawiają jest podobne motywy muzyczne, ale jednak tutaj jest go zdecydowanie mniej i wygląda jakby trochę chciało się go ukryć.
Generalnie Wonder Woman 1984 jest filmem przeciętnym. Można obejrzeć go w weekend z popcornem w misce i nawet się przy tym umiarkowanie bawić. Niestety po samym seansie albo nie zostanie z nami nic, albo spory niesmak spowodowany tym jak zrealizowano powrót Trevora. Szkoda, bo Wonder Woman to ikoniczna postać, która zasługuje na coś zdecydowanie lepszego. Całe DCEU na to zasługuje.
Materiały dodatkowe w Wonder Woman 1984:
O ile sam film można obejrzeć w serwisach streamingowych, tak nie znajdziemy tam dodatków. Na szczęście płyta zawiera ich dość sporo. Największy jest materiał o powstawaniu filmu. Prawie 40 minut dokumenty z planu, który pozwoli nam spojrzeć na to jak tego typu produkcja powstaje.
Osobne materiały otrzymały dwie chyba najbardziej ekscytujące sceny akcji z filmu. Dowiemy się z nich jak wyglądały prace i jak udało się sfilmować akrobacje Diany.
Choć na ekranie Gal Gadot i Kristen Wiig wcielają się we wrogów, to panie w życiu prywatnym bardzo się lubią. Do tego stopnia, że nagrały razem prześmiewczy teledysk, który dodano jako materiał do dodatków. Jest też osobny film opowiadający o chemii między aktorkami na planie. Zdecydowanie jest to pozytywny materiał, który od razu mi się spodobał, bo fajnie patrzeć jak obie aktorki bawią się na planie i razem tańczą śpiewają itd.
Dużo uwagi w dodatkach poświęcono Amazonkom. Jest spory materiał o początkowej scenie filmu, przedstawiająca igrzyska na Temiskyrze. Jest też nagranie wirtualnego spotkania z reżyserką filmu oraz aktorkami wcielającymi się właśnie w Amazonki.
Jak na prawdziwe dodatki przystało nie mogło zabraknąć zestawu wpadek z planu. Jest też specjalny zwiastun filmu przygotowany jakby pochodził z 1984 roku!
Generalnie dodatków jest dość sporo i są ciekawe. Warto poświęcić im czas i zdecydowanie są wartością dodaną do tego wydanie.
Konkurs z Wonder Woman 1984
Na koniec przygotowaliśmy dla was specjalny konkurs, w którym do wygrania są 3 kopie filmu na DVD. Aby wygrać prosimy w komentarzach opiszcie swoją ulubioną scenę z wszystkich dotychczas wydanych filmów DCEU. Koniecznie dajcie znać czemu akurat ta scena jest waszą ulubioną.
Bardzo dziękujemy za wszystkie zgłoszenia do konkursu. Po wnikliwej analizie Waszych zgłoszeń ustaliliśmy, że filmy wygrali:
Krzysztof Szewczyk
Jean
Bożena Klara
Gratulujemy wygranej! Zwycięzców prosimy o wysłanie adresu do wysyłki filmu na adres bkalkus@konsolowe.info
Na odpowiedzi czekamy przez tydzień, do 7 maja 2021. Powodzenia!
Egzemplarz do recenzji oraz wydania konkursowe zapewniło Wydawnictwo Galapagos.
Moją ulubioną sceną z filmów dotychczas wydanych przez DCEU to ostateczna walka Supermana z Generałem Zodem z Kryptona w „Człowieku ze stali”. Henry Cavill jako Superman i Michael Shannon jako Zod. Doborowe aktorstwo i świetne sceny naprawdę zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Również udział w filmie takich sław jak Russell Crowe, Kevin Costner, Amy Adams, Laurence Fishburne i wiele innych. Muzyka samego Hansa Zimmera, więc to doskonały przepis na świetny film. Wiadomo, kultowego Christophera Reevea jako Supermana nikt nie zastąpi, ale Henry Cavill daje radę 😉 Miły powrót do przeszłości z „Człowiekiem ze stali”!!!
Gratuluję wygranej 🙂 Proszę o kontakt z adresem wysyłki na bkalkus@konsolowe.info
Witam. Bardzo dziękuję za wybór mojej odpowiedzi oraz nagrodę!!! Wiadomość została już wysłana na podany adres!!!
Moją ulubioną sceną z filmów DC jest przesłuchanie Jokera z “Mrocznego Rycerza”. Gorąco wyczekiwałem tego filmu z kilku powodów: jako dziecko zawsze fascynował mnie Człowiek-Nietoperz i każdego popołudnia zasiadałem przed telewizorem, by śledzić przygody bohatera w serialu animowanym Warner Bros. Dodatkowo w nowym obrazie kinowym grał Heath Ledger, którego uwielbiałem i podziwiałem już wcześniej, a tragiczna śmierć aktora tylko podsyciła moje zainteresowanie jego ostatnim projektem (nie licząc Parnassusa). Kreacja Ledgera mnie zmroziła, a jego Joker to wg mnie najlepsze przedstawienie tego złoczyńcy na ekranie kinowym. Moją ulubioną sceną jest przesłuchanie Jokera, gdyż wtedy dochodzi do jego starcia z Batmanem w zamkniętym pomieszczeniu, co tylko potęguje ciężką atmosferę. Nie obywa się bez rękoczynów, na które Joker ma przygotowane cięte, słowne riposty. Jego Joker to szaleniec, którego nie chcielibyśmy spotkać na drodze, a makijaż aktora dodatkowo potęgował ten efekt. Być może mam sentyment do tego filmu, jednak uważam, że to najlepsza rola jaką stworzył w swoim o wiele za krótkim życiu.
Gratuluję wygranej 🙂 Proszę o kontakt z adresem wysyłki na bkalkus@konsolowe.info 🙂
Super, właśnie wysłałem, pozdrawiam 🙂
Mimo, iż jestem dziewczyną, to moją ulubioną sceną jest scena walki na No Man’s Land w “Wonder Woman” z 2017 roku (sic!) Podoba mi się, że to kobieta jest “Supermanką”, która pomaga zapanować nad chaosem na świecie. W tej scenie najbardziej podoba mi się to, że bohaterka sama w pojedynkę wychodzi na front i czerpiąc z wewnętrznej siły stawia opór przeciwnikom. Myślę, że jest to wzór dla wielu dziewczynek, żeby być silną i pewną siebie oraz się nie poddawać, nawet jeśli szanse na powodzenie są znikome.
Gratuluję wygranej! Proszę o kontakt z adresem wysyłki na bkalkus@konsolowe.info
Ojeju, bardzo dziękuję za wyróżnienie! Już wysyłam!
Moją ulubioną sceną z filmów DC jest przesłuchanie Jokera z “Mrocznego Rycerza”. Gorąco wyczekiwałem tego filmu z kilku powodów: jako dziecko zawsze fascynował mnie Człowiek-Nietoperz i każdego popołudnia zasiadałem przed telewizorem, by śledzić przygody bohatera w serialu animowanym Warner Bros. Dodatkowo w nowym obrazie kinowym grał Heath Ledger, którego uwielbiałem i podziwiałem już wcześniej, a tragiczna śmierć aktora tylko podsyciła moje zainteresowanie jego ostatnim projektem (nie licząc Parnassusa). Kreacja Ledgera mnie zmroziła, a jego Joker to wg mnie najlepsze przedstawienie tego złoczyńcy na ekranie kinowym. Moją ulubioną sceną jest przesłuchanie Jokera, gdyż wtedy dochodzi do jego starcia z Batmanem w zamkniętym pomieszczeniu, co tylko potęguje ciężką atmosferę. Nie obywa się bez rękoczynów, na które Joker ma przygotowane cięte, słowne riposty. Jego Joker to szaleniec, którego nie chcielibyśmy spotkać na drodze, a makijaż aktora dodatkowo potęgował ten efekt. Być może mam sentyment do tego filmu, jednak uważam, że to najlepsza rola jaką stworzył w swoim o wiele za krótkim życiu.
Moją ulubioną sceną z filmów DC jest przesłuchanie Jokera z “Mrocznego Rycerza”. Gorąco wyczekiwałem tego filmu z kilku powodów: jako dziecko zawsze fascynował mnie Człowiek-Nietoperz i każdego popołudnia zasiadałem przed telewizorem, by śledzić przygody bohatera w serialu animowanym Warner Bros. Dodatkowo w nowym obrazie kinowym grał Heath Ledger, którego uwielbiałem i podziwiałem już wcześniej, a tragiczna śmierć aktora tylko podsyciła moje zainteresowanie jego ostatnim projektem (nie licząc Parnassusa). Kreacja Ledgera mnie zmroziła, a jego Joker to wg mnie najlepsze przedstawienie tego złoczyńcy na ekranie kinowym. Moją ulubioną sceną jest przesłuchanie Jokera, gdyż wtedy dochodzi do jego starcia z Batmanem w zamkniętym pomieszczeniu, co tylko potęguje ciężką atmosferę. Nie obywa się bez rękoczynów, na które Joker ma przygotowane cięte, słowne riposty. Jego Joker to szaleniec, którego nie chcielibyśmy spotkać na drodze, a makijaż aktora dodatkowo potęgował ten efekt. Być może mam sentyment do tego filmu, jednak uważam, że to najlepsza rola jaką stworzył w swoim o wiele za krótkim życiu.
Steppenwolf kontra Amazonki w Snyder’s cut!
Ależ tam się dzieje! Świetna dynamika, ujęcia i dramatyzm.
Mimo, że sukces Steppenwolfa, to Amazonki niesamowite
Moją ulubioną sceną z filmów DC jest przesłuchanie Jokera z „Mrocznego Rycerza”. Być może mam zbyt wielki sentyment do tego filmu, gdyż Heatha Ledgera lubiłem i podziwiałem wcześniej, a na film z 2008 wyczekiwałem z wypiekami na twarzy. Niemniej jednak Joker Heatha Ledgera pozostaje dla mnie najlepiej stworzoną ekranową rolą tej postaci. Od zawsze fascynował mnie ten złoczyńca, a aktorowi udało się ukazać szaleństwo, które zmroziło mnie – wtedy jeszcze nastolatka na sali kinowej. Przesłuchanie fascynowało mnie od zawsze, gdyż bohater i jego przeciwnik spotykają się w jednym pomieszczeniu, a emocje sięgają wtedy zenitu. Nie obywa się też bez rękoczynów, a reakcje i słowne riposty Jokera są po prostu mistrzowskie. Z wielkim sentymentem, ale też z nieskrywaną przyjemnością wracam do tego filmu i sceny przesłuchania, gdyż Heath Ledger tą rolą potwierdził swoją wielkość i bardzo żałuję, że nie jest nam dane oglądać więcej na kinowym ekranie tego wielkiego aktora.