Beautiful Desolation od niezależnego studia deweloperskiego The Brotherhood trafiło na konsolę Nintendo. Sprawdźmy zatem, czy tytuł jest godny zakupienia.
Beautiful Desolation jest produkcją reprezentującą dość interesujące podejście do rozgrywki. Może ono przywodzić na myśl takie klasyczne, a nawet kultowe, tytuły jak pierwsze odsłony Fallouta czy Baldur’s Gate. Podobnie jak w tych seriach, w recenzowanej grze również mamy do czynienia z izometrycznym rzutem kamery, a nasze działanie polega niemal całkowicie na odpowiednim prowadzeniu rozmów z napotykanymi postaciami. Walka jest dostępna właściwie w tylko jednym – i to opcjonalnym – miejscu, a większość czasu spędzimy na przeczesywaniu lokacji. Czy taki styl jest się w stanie obronić w XXI wieku? Między innymi na to pytanie odpowiada niniejsza recenzja. Nie pozostaje mi więc nic innego jak tylko zaprosić Was do lektury. Przyjrzyjmy się wobec tego poszczególnym elementom gry. Na pierwszy ogień idzie oczywiście fabuła. Jeżeli nie chcecie o niej niczego wiedzieć, to – jak zwykle w przypadku moich recenzji – omińcie poniższy akapit i przejdźcie do kolejnego. Jeśli natomiast nie przeszkadza Wam poznanie zarysu opowieści, to już spieszę z jego referowaniem.
Fabuła
Beautiful Desolation rozpoczyna się w latach 80-tych minionego stulecia. Jedziemy samochodem i rozmawiamy z kierowcą, wybierając kilka razy jedną z trzech opcji dialogowych. Wydaje się, że nic nie może się zdarzyć i sam początkowy ton opowieści jest dość flegmatyczny. Jednak nie minie wiele czasu, a samochód wywróci się w wyniku pewnego zdarzenia. Otóż nagle pojawia się obiekt Penrose, którego największym przewinieniem bynajmniej nie jest doprowadzenie do wypadku naszego pojazdu. Penrose zmienia także wygląd i funkcjonowanie całego świata, zapewniając nowe zdobycze techniczne, ale i wprowadzając pewne zagrożenia. Lata funkcjonowania tego obiektu sprawiły, że z jednej strony ludzie przyzwyczaili się do zmian, ale z drugiej żyją w poczuciu niepewności co do swojego bezpieczeństwa względem Primrose. Po kilku latach od kraksy przejmujemy kontrolę nad głównym bohaterem opowieści i wspieramy go w realizacji jego marzenia: dostania się na pokład Primrose, aby pozyskać cenne zdobycze. Oczywiście coś musi pójść nie tak, przez co nie będziemy mieli możliwości wydostania się z Primrose’a. Od tego momentu nasze priorytety ulegną zmianie i najważniejsze będzie opuszczenie wspomnianego obiektu.
Lokacje i kamera
Głównymi bohaterami Beautiful Desolation jest duet braci – Mark Leslie oraz Don. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na pewien – nie wiem, czy zamierzony – smaczek. Mianowicie, za recenzowanym dziełem stoi studio The Brotherhood. Składa się ono z dwóch osób i – tak samo jak postaci w grze – również są braćmi. Mało tego, The Brotherhood pochodzi z Republiki Południowej Afryki, a miejscem akcji w grze jest… tak, zgadliście – Afryka. Zakończmy jednak te analogie i skoncentrujmy się na kolejnej istotnej kwestii. Tą jest kamera, na którą się zdecydowano, a raczej widok z niej. Obszary, które przyjdzie nam zwiedzać ukazano z izometrycznej perspektywy. Mamy co prawda możliwość przybliżenia widoku. O ile jednak braku obracania widoku nie uznaję za wadę, o tyle nie mogę tego samego napisać w odniesieniu do przybliżania widoku. Często musimy bowiem dokładnie przeczesywać lokacje w poszukiwaniu niezbędnego elementu. Maksymalny stopień przybliżenia jest niestety często niewystarczający do sprawnego odnajdywania wymaganych obiektów. Niewykluczone też, że bardzo często będziecie odwiedzali poprzednie lokacje, będąc zmuszonymi do odnalezienia niezbędnego przedmiotu. Tekstury nie powalają jakością, toteż nie zauważenie jakiejś rzeczy nie jest czymś niecodziennym. Muszę przyznać, że gdyby nie opis przejścia gry, który otrzymałem razem z kodem recenzenckim, to nie sądzę, że byłbym w stanie przejść tę produkcję. Byłoby to spowodowane również poziomem zagadek, o których przeczytacie w poniższym akapicie.
Rozgrywka
Beautiful Desolation jest przygodową grą z rodzaju point and click. W związku z tym rozgrywka nie może się obyć bez wspomnianego wyżej zbierania przedmiotów. Tych używamy następnie albo bezpośrednio w jakimś miejscu, albo łączymy je ze sobą, otrzymując nowy element. Najważniejsze w przypadku przygodówek jest wymyślenie zagadek wymagających, ale logicznych. Powinny one nas nakłaniać do wytężenia szarych komórek, jednocześnie nie opierając się na absurdalnych rozwiązaniach. Z przykrością muszę przyznać, że nierzadko w dziele The Brotherhood natkniemy się na kuriozalne połączenia. Często będziemy zmuszeni do łączenia wszystkiego z wszystkim na chama, licząc że któryś z wariantów zadziała. Tak nie powinno być i jest to w moich oczach spora wada recenzowanej produkcji.
Podczas swojej podróży odbędziemy również masę rozmów. Dialogi są napisane całkiem nieźle i nie mogę się przyczepić do ich jakości. Nasi interlokutorzy są też dość dziwaczni, ale przez to zapadają w pamięci. Mi najbardziej podobał się robot mówiący z jamajskim akcentem, który nierzadko wywoływał uśmiech na mojej twarzy.
Beautiful Desolation, a udźwiękowienie
Nie bez znaczenia jest przywiązanie twórców do szczegółów. Niesamowicie miłym zaskoczeniem okazało się pełne udźwiękowienie rozmówców. Wszystkie postaci niezależne mają podłożone głosy, dzięki czemu rozmowy z nimi zyskują na wiarygodności. Chwilę później jednak tracą, przez co bilans wychodzi na zero. Powodem jest dość nienaturalny ruch głową przy każdej rozmowie. Może się wydawać, że to błahostka, aczkolwiek zaręczam Wam – jeżeli będziecie podobny przekombinowany ruch widzieli przy każdej postaci podczas każdej rozmowy, to zacznie Wam to przeszkadzać. Pozostając jeszcze przy udźwiękowieniu, nie mogę nie docenić muzyki. Jest ona bardzo dobra i idealnie współgra z wydarzeniami, tworząc jednocześnie atmosferę osamotnienia i niezrozumienia obcego świata. Bardzo miłą niespodzianką okazało się dla mnie to, co znalazłem w menu dodatków. Skanując znajdujące się tam kody QR, mogłem pobrać na swój smartfon artbook oraz właśnie cyfrową wersję ścieżki dźwiękowej. Takie zaskoczenia zawsze zaliczam na plus i nie inaczej jest w przypadku Beautiful Desolation.
Grafika
Niestety, tak pozytywne wrażenie nie utrzymuje się w stosunku do oprawy wizualnej gry. Wspomniałem już wcześniej o niskiej jakości teksturach i podtrzymuję to zdanie. Żeby jednak nie było, że nie dostrzegam tytułowego piękna, to muszę oddać twórcom pochwałę za projekt lokacji. Pomysł na nie jest bardzo dobry i każde przejście do nowego miejsca oznacza niepewność, co zobaczymy. Niemniej jednak zawsze byłem pozytywnie zaskakiwany wizją The Brotherhood. Opisując wygląd Beautiful Desolation, nie mogę zwrócić także uwagi na miernej jakości filmiki przerywnikowe CGI. Płynność animacji w tych scenkach i ogólna jakość wykonania przywodzą na myśl gry z początku lat 90-tych minionego wieku. Na pewno nie będziecie grali w tę produkcję dla doznań wizualnych.
Werdykt
Beautiful Desolation to tytuł pełen sprzeczności. Z jednej strony mamy bowiem interesujące projekty lokacji, dobre udźwiękowienie i świetną muzykę. Natomiast przeciwwagę stanowią często absurdalne połączenia przedmiotów i rozwiązania zagadek oraz nieciekawa oprawa graficzna na czele ze scenkami przerywnikowymi. Nie można też nie zauważyć braku polskiej wersji językowej, aczkolwiek należy docenić możliwość pobrania ścieżki dźwiękowej i artbooka. To sumarycznie dość interesująca produkcja, którą można sprawdzić, jeśli brakuje Wam przygodówek na Switchu. Nie jest to jednak bynajmniej obowiązkowa produkcja do posiadania w swojej kolekcji.
Kod recenzencki dostarczyło Untold Games.
Dodaj komentarz