Mind Labyrinth: VR Dreams nie powinno być rozpatrywane w kategorii gry. Jednak czy to nadal produkcja, którą warto sprawdzić?
Mind Labyrinth: VR Dreams to dzieło włoskiego Frost Earth Studio. Mimo że na ukończenie tytułu nie potrzeba wiele czasu – mi udało się to zrobić w 2 godziny, ale jest to możliwe również szybciej – okazało się, że podróż ta była bogata w doświadczenia emocjonalne. Taki też jest właściwy sens produkcji. Twórcy nie chcieli wyprodukować gry, w której mamy wiele starć z przeciwnikami i mnóstwa interakcji z przedmiotami, czy rozwiązywania zagadek logicznych. Tak naprawdę, uruchamiając recenzowane dzieło musimy się nastawić na granie na naszych emocjach. Wiele osób może się znudzić, ale należy wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Jak napisałem we wstępie, nie należy rozpatrywać Mind Labirynth: VR Dreams w kategorii gry. To bardziej wirtualne doświadczenie, wpływające na nasze postrzeganie świata i związane z tym emocje.
Po włączeniu Mind Labyrinth: VR Dreams mamy do wyboru jeden z dwóch układów sterowania – jeden z nich wykorzystuje pada DualShock 4, a drugi kontrolery ruchowe PlayStation Move. Ja zdecydowałem się na dedykowane PS VR kontrolery. Raz, że nie mam już konsoli PS4 i jej pada, a dwa – zawsze, gdy to możliwe, staram się korzystać z Move’ów w wirtualnej rzeczywistości. Uważam, że są one w stanie wpłynąć zdecydowanie korzystniej na immersję niż pad. Po podjęciu tej decyzji znalazłem się w tajemniczym miejscu, z którego mogłem udawać się w stronę kilku portalu. Już tu spodobała mi się grafika – dokonanie Europejczyków wygląda naprawdę ładnie z daleka. Woda bardzo ładnie odbija kolory portali, co samo w sobie może zachwycić. Skierowałem się do bramy oznaczonej jako Tutorial i spotkało mnie mało rozczarowanie. Okazało się bowiem, że samouczek został zrealizowany jedynie jako kilka stron tekstu, który możemy przeczytać (ukończenie Tutoriala nie jest obligatoryjne), chcąc dowiedzieć się czegoś na temat rozgrywki. Mając za sobą tak surowe przedstawienie zasad, udałem się do pierwszego z 10 poziomów, które miałem przejść.
Znalazłem się w zaśnieżonym lesie. Obszar ten z jednej strony nie zachęcał do zwiedzania – prawie czułem przejmujący chłód – ale z drugiej byłem ciekaw, co przygotowało tutaj Frost Earth Studio. Do poruszania się wykorzystywane mogą być dwie metody. Jedną z nich jest wskazywanie celu za pomocą jednego kontrolera PS Move, po czym potwierdzenie nim naszego pragnienia przeteleportowania się tam. Alternatywnie możemy jednym Movem celować i strzelać promieniem światła, a na drugim kontrolerze przytrzymywać jeden przycisk. Dzięki temu będziemy szli tam, gdzie patrzymy. Warto zaznaczyć, że nie mam żadnych zastrzeżeń do poprawności śledzenia kontrolerów – zawsze było ono precyzyjne i ani razu wizualna reprezentacja tych urządzeń w świecie recenzowanego tytułu nie wygięła się dziwacznie. Oprócz poruszania się możemy jeszcze podnosić umieszczone w marzeniach przedmioty, aby odblokować jakieś trofeum bądź – rzadko – wykorzystać ten przedmiot do otworzenia dalszego fragmentu poziomu. Możemy więc chwycić lampę, by oświetlić sobie drogę, zniszczyć blokujące nam drogę deski za pomocą kilofa, czy odpalić fajerwerki, przykładając do ich lontu pobliską świeczkę. Nie znajdziemy tu wielu możliwości wchodzenia w interakcje, ale potrafią one miło urozmaicić nam czas.
Przemierzając wspomniany las, znalazłem po pewnym czasie specjalne miejsce – Refuge. Mogłem się do niego przenieść, aby medytować. Gogle PlayStation VR są, jak Wam zapewne wiadomo, wyposażone w mikrofon i Włosi odpowiedzialni za stworzenie Mind Labyrinth: VR Dreams nie wahają się go użyć. We wspomnianych lokacjach możemy wykonać ćwiczenie polegające na odpowiednim wykonywaniu wdechów i wydechów. Nie zostaniemy za to bynajmniej ocenieni – jak pisałem już wcześniej, opisywana produkcja nie jest grą i nie chodzi w niej o sprawdzenie naszych umiejętności, a jedynie o oddziaływanie na nasze emocje. Wychodząc z Refuge i dalej zwiedzając świat snów, możemy zobaczyć komunikat o pojawieniu się pewnej sposobności – Opportunity. Odszukanie jej jest właściwie głównym celem poziomu i po odnalezieniu odpowiedniej kuli możemy wychodzić do centrum wybierania marzeń.
Oczywiście możemy tu wrócić w dowolnym momencie, nawet nie odszukując Opportunity. Tytuł nie zmusza nas do niczego i możemy z niego korzystać we własnym tempie, nie czując nad sobą żadnej presji. Poziomy są na tyle zróżnicowane, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy więc wspomniany wyżej las, ale też magiczny świat, który może się kojarzyć z Alicją w Krainie Czarów, zawieszone w powietrzu skały, na których rosną drzewa i które łączą pomosty czy nawet stację kosmiczną. To w żadnym razie nie wszystko. Nie będę Wam opisywał wszystkich miejscówek, ale wspomnę jeszcze tylko o kopalni, w której jedynym źródłem światła jest nasza lampa i okolicach wulkanu, na których niemal poczujemy piekielny żar. Marzenia są bardzo zróżnicowane i, co niesamowicie ważne, każde może się poszczycić inną przygrywającą im muzyką. Ta jest fantastyczna – udźwiękowienie stanowi jeden z najsilniejszych punktów recenzowanego dzieła. Jednym z kompozytorów, maczających palce przy kreowaniu muzyki był genialny Ennio Moricone. Melomani na pewno docenią to, przenosząc się do tej produkcji.
Kod recenzencki na Mind Labyrinth:VR Dreams dostałem w pakiecie z DLC – Brain Beats. Nie grałem jeszcze w Beat Saber, ale wydaje mi się, że wyżej wymieniony dodatek mógłby konkurować z tą grą. To tu właśnie i tylko tu dzieło Frost Earth Studio staje się grą. Do rozgrywki wykorzystywane są dwa kontrolery Move, za pomocą których wchodzimy w odpowiednie interakcje z mknącymi w naszym kroku blokami. Występują one w różnych kształtach (kwadraty, kule i okręgi) oraz kolorach (białe, pomarańczowe, czerwone i niebieskie). Kwadraty wymagają od nas przecięcia ich za pomocą katany (którą aktywujemy, naciskając spust na PS Move), kule musimy dotknąć obiema dłońmi, natomiast okręgi tylko jedną – w odpowiednim kolorze. Białe i pomarańczowe kształty również dotykamy oburącz (lub obiema katanami), czerwone wymagają użycia lewej dłoni, niebieskie – prawej. Oczywiście wszystko jest wykonywane w rytmie lecącego w tle nagrania i nierzadko będziemy musieli przekładać dłonie na krzyż, by jednocześnie dotknąć odpowiednich elementów we właściwy sposób, nie wspominając o przecinaniu bloków we właściwym układzie. Niekiedy będzie też trzeba uniknąć mknącej ku nam bomby, należycie wychylając głowę. Możemy też tworzyć własne playlisty nagrań w Brain Beats, a także wybierać tempo, w jakim będą ku nam płynęły bloki. Przyznaję, że bardzo dobrze bawiłem się w tym trybie – spora w tym zasługa mistrzowskiej perfekcji odwzorowania ruchów. Jeśli chodzi o stronę techniczną, recenzowana produkcja jest niemal doskonała.
Mimo bardzo pozytywnych wrażeń wizualnych, nie mogę przejść obojętnie obok nierównej oprawy wizualnej. Mind Labyrinth: VR Dreams z daleka wygląda naprawdę ładnie. Sam projekt lokacji i efekty oświetleniowe robią bardzo pozytywne wrażenie i tytuł może się podobać. Jednak często podchodząc do jakiegoś elementu otoczenia, uderzą nas w oczy bardzo niskiej jakości tekstury – jak chociażby niżej widoczna rozmazana skała. Na szczęście czasy ładowania etapów są bardzo krótkie, a miejscówki są na tyle klimatyczne i pomysłowe, że doświadczanie wizji twórców sprawiało mi niekłamaną przyjemność. Nie mogę jednak nie wspomnieć o pewnym niedociągnięciu wizualnym. Nie podobają mi się też górnolotne cytaty, które pojawiają się po trafieniu odpowiedniej tabliczki strumieniem światła. Możemy wtedy przeczytać sentencje autorstwa Alberta Einsteina, Alfreda Hitchcocka czy Dalai Lamy. Mam jednak wrażenie, że niepotrzebnie mają one uczynić z tego tytułu coś więcej, jakieś filozoficzne doznanie, a nie pasuje to do dość hermetycznej i prostej wizji. Nie sprawia to jednak, że automatycznie nie warto zainteresować się tytułem.
Mind Labyrinth: VR Dreams to niewątpliwie bardzo interesujące doświadczenie, któremu warto dać szansę. Na pewno nie jest to tytuł dla każdego – niektórzy mogą czuć niedosyt akcji. Ja jednak uważam, że wizja artystyczna Włochów z Frost Earth Studio jest zdecydowanie godna sprawdzenia, a dodatek muzyczny jest fantastyczną odskocznią i czymś, co powinno zainteresować miłośników serii takich jak Guitar Hero i Rock Band. Główną produkcję można kupić za 79 złotych, co jest nieco za wysoką cenę jak na oferowany czas poznawania zawartości. Brain Beats wyceniono na 63 złote – warto kupić ten samodzielny dodatek za taką kwotę. W PlayStation Store znajdziecie też pakiet – podstawowej wersji gry i DLC – za 104 złote. Jest to, moim zdaniem, najbardziej opłacalny wariant, ale decyzja należy oczywiście do Was. Jeśli szukacie czegoś, co warto sprawdzić, mając PS VR, to Mind Labyrinth: VR Dreams powinno wylądować na Waszym celowniku.
Kod recenzencki zapewniło MYWORLD SRL.
Dodaj komentarz