Od dwóch tygodni przyjaźnię się z najnowszą konsolą Microsoftu – Xboxem Series X – którą mam podłączoną do telewizora Samsung Q70T i jest to relacja jak najbardziej udana. Nowe możliwości konsoli zachwycają mnie z każdej strony i już wiem, że ta przyjaźń będzie długotrwała. Jednak ta relacja potrzebuje jeszcze jednej jednostki – telewizora, który wykorzysta oraz zademonstruje cały potencjał i moc konsoli nowej generacji. Sprawdźmy, czy najnowszy QLED Q70T od Samsunga zasługuje na naszą uwagę.
Przed premierą konsoli Xbox Series X powstało wiele artykułów o tym, jaki powinniśmy kupić telewizor do konsoli nowej generacji. Sam na naszym portalu przygotowałem tekst, w którym poznacie wszystkie parametry, jakie powinien spełnić taki odbiornik. Są to między innymi rozdzielczość 4K, tryb HDR, port HDMI 2.1, który obsługuje 120 FPSów, niski input lag oraz wsparcie dla VRR, czyli zmiennej częstotliwości odświeżania obrazu (FreeSync). Wszystkie te wymagania spełnia użytkowany przeze mnie telewizor Samsung QLED Q70T, dzięki czemu w grach nowej generacji mogłem wykorzystać wszystkie możliwości najnowszej konsoli.
Samsung QLED Q70T jest wyposażony w jeden port zgodny ze specyfikacją HDMI 2.1. Patrząc od góry telewizora, to pierwszy port, przy którym znajduje się naklejka z kontrolerem. To właśnie do niego podpinamy kabel HDMI 2.1, który znajdziemy w pudełku razem z konsolą Xbox Series X. Pierwsze uruchomienie Xboxa Series X wiąże się z konfiguracją konsoli oraz zalogowaniem na nasze konto Xbox Live. Jeśli używacie oficjalnej aplikacji Xbox na smartfonie, cały proces zajmie wam tylko kilka kliknięć. Po zalogowaniu na swoje konto i ujrzeniu systemu konsoli udałem się od razu do ustawień konsoli. W opcjach TV i wyświetlania mogę sprawdzić, jakie parametry określają mój telewizor. Oczywiście zdawałem sobie wcześniej sprawę, że Samsung QLED Q70T spełni większość parametrów Xboxa Series X, ale zobaczenie wszystkich wymaganych standardów na zielono od razu wywołało uśmiech na mojej twarzy.

Konsola pokazała, że mój odbiornik obsługuje rozdzielczość 4K zarówno przy 60, jak i 120 FPS-ach. Mój telewizor dodatkowo wspiera HDR10 oraz umożliwia przechwytywanie obrazków oraz nagrań z gier w rozdzielczości 4K z HDR-em. Jednak wspominane parametry to nie wszystko, ponieważ oprócz pięknego obrazu gracze wymagają także wysokiej płynności rozgrywki. Czasami zdarza się, że dany tytuł nie jest w stanie na konsoli osiągnąć stabilnych 60 klatek; granica płynności może się wahać między 45-55 FPS. Ratunkiem na taką sytuację jest Automatyczny Tryb Gra wbudowany w telewizory Samsung QLED, który fantastycznie wykorzystuje zmienną częstotliwość odświeżania na Xbox Series X.
Automatyczny Tryb Gra chwaliłem już nieraz, testując na naszym portalu najnowsze QLED-y od Samsunga. Niewątpliwie największą zaletą tego rozwiązania jest to, że w momencie uruchomienia konsoli Xbox Series X telewizor również zostaje włączony i momentalnie przełącza się na Automatyczny Tryb Gra. Gracz nie musi nic robić – wystarczy uruchomić swój ulubiony tytuł oraz cieszyć się rozgrywką na najwyższym poziomie. Tak naprawdę jedynym parametrem, nad przy jakim warto pomajstrować jest Dynamiczny Korektor Czerni. To nowość, którą w 2019 roku pozwolił wprowadzić procesor Quantum 4K. Dzięki tej funkcji możemy regulować wyrazistość i szczegółowość czerni w pięciostopniowej skali, zachowując ten sam poziom jasności. To bardzo przydatne, gdy gramy na zaciemnionych mapach. Przydatna może być też opcja Game Multi View, którapozwala podzielić ekran – możemy jednocześnie grać oraz korzystać z filmów instruktażowych publikowanych np. na YouTube – fani zdobywania osiągnięć na pewno docenią to nowe udogodnienie.

Jednym z tytułów, który najlepiej prezentuje możliwości konsoli Xbox Series X oraz telewizora Samsung Q70T jest gra Call of Duty Black Ops Cold War. Najnowsza strzelanka od Activision ma wszystko, czego powinniśmy wymagać od gry nowej generacji. Kampania została przygotowana w natywnej rozdzielczości 4K z efektami śledzenia promieni światła (ray tracing) i działa w stabilnych 60 klatkach na sekundę. Natomiast tryb wieloosobowy… to jest prawdziwy odlot. Nigdy nie grałem w nowe strzelanki na komputerze, więc 120 klatek było dla mnie czymś niewyobrażalnym, ale też niecierpliwie czekałem aż takie możliwości pojawią się na konsolach. W końcu się doczekałem. Nowe Call of Duty pozwala mi uruchomić tryb wieloosobowy w 120 klatkach na sekundę. Niestety taka płynność wiąże się z małymi konsekwencjami w grafice. Musimy wyłączyć ray tracing, a sama rozdzielczość nam nieznacznie spadnie – prawdopodobnie do 1440p z 2160p (natywne 4K).
Co ciekawe, kalibracji nie dokonujemy w grze, a w ustawieniach konsoli. W parametrach ekranu wybieramy, czy częstotliwość obrazu ma wynosić 60, czy 120 Hz. Wybierając drugą wartość, w ustawieniach gry zniknie nam możliwość włączenia ray tracingu, natomiast decydując się na 60 Hz zniknie nam możliwość przełączenia na 120 FPS-ów w trybie wieloosobowym. 120 klatek w trybie wieloosobowym to coś niesamowitego. Jeszcze nigdy na dużym 55-calowym telewizorze tak dobrze nie grało mi się w żadną strzelankę sieciową. Klatkaż jest niesamowity i trudny do opisania, po prostu trzeba to samemu zobaczyć i poczuć tę płynność ruchu oraz celowania. Samsung Q70T sprawdza się wyśmienicie, nie ma mowy o żadnym smużeniu, czy gubieniu klatek i – co ważne – wyświetlany obraz w niższej rozdzielczości wcale nie jest gorszy od natywnego 4K. Obraz pokazywany w trybie wieloosobowym nadal ma jakość nowej generacji.
Jednak ta ultra płynna rozgrywka z trybu wieloosobowego jest niczym przy tym, co czeka nas w kampanii. Ta, stworzona przez Treyarch i Raven Software, naszpikowana jest w wielu miejscach fantastycznymi efektami śledzenia promieni światła oraz HDR-em, który na Samsungu Q70T prezentuje się bajecznie. Kolorowe neony, światło z lamp ulicznych, czy reflektory samochodów odbijające się od kałuż dają niesamowity efekt. Jednak ray tracing to nie tylko efekty na kałużach, chociaż w nich efekt ten jest najlepiej dostrzegany. To także świetne odbijanie światła wewnątrz budynków; np. w jednej z misji zwiedzamy placówkę KGB – budynek, który jest wypolerowany od podłogi po sam sufit. To naprawdę zachwycające, jak w tych błyszczących płytach i kafelkach odbijają się powieszone obrazy, włączone lampy, czy nawet przechadzający się ludzie. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak wiele do jakości obrazu w grach wnosi ray tracing.
Również studia należące do Microsoftu ulepszyły swoje gry do natywnej rozdzielczości 4K i działają w 60 klatkach na sekundę. W Forzę Horizon 4 grałem tylko na zwykłym Xbox One w rozdzielczości 1080p, więc możecie sobie wyobrazić, jak dużym skokiem jakości było dla mnie odpalenie tej samej gry na Xbox Series X w natywnym 4K. Podobnie było z Gears 5 – nie tylko kampania zyskała dla mnie nowe oblicze, ale tryb wieloosobowy w 120 klatkach był całkowicie innym doświadczeniem.
Po dwóch tygodniach użytkowania Xbox Series X z telewizorem Samsung QLED Q70T stwierdzam, że mimo swojej niskiej ceny tworzą one naprawdę świetny i przyjacielski duet, który współpracuje perfekcyjnie w każdym parametrze, jaki zapewnia nam konsola nowej generacji – zarówno wysokiej jakości obrazu, jak i doskonałej płynności. Inne QLED-y z 2020 roku będą sprawować się podobnie – tym bardziej, że są bardziej zaawansowane technicznie oraz większe. Bo, jak wiadomo, rozmiar przy kupowaniu TV ma znaczenie. Telewizor nigdy nie będzie za mały – o ile nie ogranicza nas tylko miejsce, w którym będzie stał.
Samsung QLED Q70T to najtańsza, ale wcale nie najgorsza opcja odpowiedniego TV do konsoli nowej generacji. To telewizor, który zawsze będzie niezawodny pod względem płynności rozgrywki. Produkcje nowej generacji, zarówno te działające w 60, jak i 120 FPS będą śmigać bez żadnego zacięcia, a dzięki wsparciu HDR-u oraz natywnego 4K będą prezentować wcześniej niespotykaną jakość.