Rock of Ages 3: Make & Break to absurd do potęgi
Często podczas próbowania nowych gier mamy wrażenie, że ciągle widzimy te same schematy, powtarzane raz po raz. Wszyscy na pewno pamiętają czasy, gdy triumfy świecił gatunek tower defense, i praktycznie nie było dnia, by jakaś produkcja korzystała z tego konceptu. A co powiecie na połączenie gry z gatunku obrony wież, z wyścigami wielkich głazów? Pora zobaczyć jak działa to zwariowane połączenie w Rock of Ages 3: Make & Break.
Za produkcję Rock of Ages 3: Make & Break odpowiada studio ACE team oraz Giant Monkey Robot. Fabuła w produkcji jest obecna, ale jeśli nastawiacie się na poważną historię, poruszającą tematy ludzkiej egzystencji, to trafiliście pod zły adres. Tutaj naszym zadaniem jako wielka kamienna kula jest dosłowne przetoczenie się przez różne epoki, a naszym głównym celem jest niszczenie kolejnych przeciwników oraz ich umocnień. Na swojej drodze spotkamy między innymi Bestię, Juliusza Cezara czy Królową Elżbietę, która ciska w swoich wrogów laserami. Całość jest wypełniona po brzegi absurdem i specyficznym humorem, więc pomimo tego, że sama fabuła nie ma zbyt dużo sensu, to obserwowanie, czym jeszcze zaskoczą nas twórcy ma swój urok.
Z racji tego, że fabuła jest zwykłym pretekstem do zabawy, czas pochylić się chwilę nad rozgrywką. Tutaj mamy dosyć oryginalne połączenie produkcji z gatunku tower defense z grą wyścigową. Podczas naszej wyprawy, będziemy zatrzymywać się w wielu epokach historycznych. Za każdym razem będzie czekał na nas podobny zestaw aktywności. Spodziewajcie się zatem, że zabawa będzie polegała głównie na: wyścigach wielkich kul, obronie swojego zamku i atakowaniu wrót przeciwnika, czy rzucaniem kulą do celu. Pomimo tego, że każda aktywność daje na początku dużo frajdy, to z biegiem czasu ekscytacja kolejnymi etapami zaczyna nużyć. Problemem jest to, że nieważne z kim będziemy walczyć, to zestaw misji będzie zwykle bardzo podobny.
Oczywiście wraz z postępami otrzymujemy nowe gigantyczne kule, oraz nowe zestawy narzędzi do obrony. Osobiście, najbardziej do gustu przypadły mi dwie aktywności, jedną jest atakowanie wroga oraz obrona naszego zamku i wyścigi. W tych dwóch dyscyplinach objawiają nam się wszystkie mechaniki gry. Kiedy przeciwnik szykuje się do ataku, to my możemy ustawić odpowiednie umocnienia, żeby utrudnić mu dotarcie do naszych drzwi, natomiast kiedy my będziemy toczyć się w kierunku zamku, to w naszym interesie będzie unikanie przeszkód.
Tutaj muszę również oddać twórcom to, że wszystkie budowle, które mają utrudnić nam rajd, są całkiem kreatywne, bo mamy między innymi lwy zwisające na balonach czy też wielkie byki. Niestety wraz z rozwojem gry będziemy odkrywać, że duża część naszego sprzętu jest bezużyteczna i będziemy cały czas korzystać z tego samego zestawu umocnień. Na szczęście takiej sytuacji nie odczujemy podczas wyboru kolejnych kul, ponieważ tutaj każda wyróżnia się na tle reszty i wiele tras wręcz będzie wymagało ciągłego żonglowania naszymi głazami.
Gra, poza zbyt szybkim odkryciem przed nami swoich kart, ma jeszcze jeden problem. Sterowanie podczas wyścigu może być naszym największym wrogiem. Wiele tras jest dosyć oryginalnie zaprojektowanych i często liczy się w nich nie tylko precyzja, ale również szybkość reakcji. Niestety często będziemy powtarzać wiele etapów, ponieważ jeśli sądzicie, że wychylenie analoga w konkretnym kierunku sprawi, że szybko skręcicie, to jesteście w dużym błędzie. Często będziemy wypadać z trasy, bo im szybciej nasz głaz się porusza, tym gorzej reaguje on na polecenia skrętu. Oczywiście z biegiem czasu można nabrać wprawy i móc pokonywać trasy z w miarę dobrą prędkością, jednak nawet jeśli już będziecie myśleć, że rozgryźliście schemat poruszania się, to traficie na tor, który szybko zrewiduje waszą wiedzę.
Co do oprawy graficznej, to mamy tutaj do czynienia z produkcją, do której idealnie pasuje określenie – wygląda dobrze i tylko dobrze. Projekty map, po których będziemy się poruszać są całkiem pomysłowe, a liczne epoki historyczne wpływają na różnorodność. Od strony czysto graficznej jednak nie liczyłbym na duże fajerwerki, ponieważ podczas wyścigów widać często ładowanie się dodatkowych tekstur, oraz to, że niektóre elementy planszy poruszają się ruchem poklatkowym.
Na szczęście podczas zabawy trudno jest zobaczyć większe spadki klatek, co mogę uznać za plus. Tym, co jednak trafiło w mój gust, były przerywniki filmowe w postaci ruchomych obrazów, które moim zdaniem wyglądają świetnie i nadają całości specyficznego klimatu. To samo można powiedzieć o oprawie dźwiękowej, ponieważ pasuje ona idealnie do prezentowanych czasów i umila nam walkę o przetrwanie podczas zabawy.
Rock of Ages 3: Make & Break, to gra, która na pewno trafi do konkretnej niszy graczy. Specyficzny humor, oraz miks tower defense oraz wyścigów, to coś czego nie widzi się często na rynku, a co może być świetną odskocznią od dużych premier. Produkcja niestety posiada swój bagaż wad, gdzie króluje zbyt mała różnorodność aktywności podczas kampanii oraz sterowanie, które nie każdemu może przypaść do gustu.
Dodaj komentarz