Produkcja Snowhound Games to danie stworzone z kilku przepisów, ale czy ma wystarczająco dużo własnego smaku, żeby zasłużyć na własny wpis w menu?
Deep Sky Derelicts miała swoją premierę we wrześniu 2018. Wtedy gra wyszła z Early Access i została dosyć ciepło przyjęta przez graczy. Rozgrywka łączy elementy eksploracji, walki turowej oraz budowania talii kart. Teraz, wraz z wszystkimi dostępnymi dodatkami, zmierza na Nintendo Switch pod nazwą Deep Sky Derelicts: Definitive Edition.
Akcja gry przenosi graczy daleko w przyszłość, gdzie podróże kosmincze są już standardem, a ekspansja ludzkości objęła nawet najbardziej odległe zakątki galaktyki. Zgodnie z tym, do czego przyzwyczaiła nas już różnego rodzaju twórczość science-fiction, przyszłość nie jest zbyt przyjemna dla wszytkich. W dystopijnym społeczeństwie zaprezentowanym w Deep Sky Derelicts ludźkość została podzielona na dwie klasy. Jedną z nich są uprzywilejowani obywatele, a drugą są osoby, które nie posiadają żadnych praw, a walka o przetrwanie jest dla nich codziennością. Jak pewnie się już domyślacie, bohaterami gry są ci drudzy.
W Deep Sky Derelicts kierujemy losami trójki najemników, którzy stają przed szansą uzyskania upragnionego obywatelstwa. Wystarczy, że wdadzą się w łaski rządzących i uzbierają wystarczająco dużo pieniędzy, aby je wykupić. Żeby tego dokonać, będą musieli eksplorować wraki statków kosmicznych, wyciągać z nich dane i sprzedawać zebrany po drodze złom oraz inne skarby. Rozgrywkę zaczynamy od stworzenia drużyny. Naszych najemników tworzymy sami — każdemu przydzielamy jedną z 6 dostępnych klas, wybieramy mu imię oraz awatara. Gra nie oferuje żadnego samouczka i nie posiada przerywników, więc już po kilku minutach znajdziemy się na pierwszym wraku w poszukiwaniu konsoli, z której mamy pobrać dane oraz potencjalnego łupu.
Przemieszczanie się po opuszczonych statkach kosmicznych przypomina poruszanie się planszy podzielonej na kwadraty. Każdy kwadrat jest pokojem na statku, a te występują w kilku odmianach — pustych, z przypadkowymi łupami lub pokojach, które są zajęte przez postać lub grupę postaci. Mogą to być wrogowie lub osoby, które chcą nam zlecić dodatkowe zadanie. Istnieją również pokoje z neutralną postacią niezależną, która zainicjuje rozmowę, a od naszej odpowiedzi będzie zależeć, czy będziemy z nią handlować, walczyć, a może zostawimy ją w spokoju. Jeżeli zdecydujemy się na walkę, to możemy uzyskać dostęp do zamkniętych wcześniej pokojów oraz lepszy łup. Należy się jednak zastanowić, czy warto podejmować ryzyko.
Dwoma głównymi zasobami, które pomogą przetrwać wyprawy na wspomniane wraki, jest energia oraz pieniądze. Energia jest wykorzystywana zarówno do poruszania się, jak i do walki. Pieniądze są natomiast wykorzystywane do ulepszania sprzętu, kupowania broni, a także do uzdrawiania i ożywiania załogi. Energię uzupełniamy za każdym razem, gdy wracamy na stację kosmicznej lub używając znalezionych na opuszczonych obiektach komórek zasilających. Poziom energii należ cały czas obserwować, bo jej brak oznacza wyłączenie systemów wspomagania życia i pewną śmierć naszej drużyny.
Pieniądze zdobywa się poprzez wypełnianie kontraktów dostępnych na stacji, wykonywanie misji pobocznych lub sprzedaż łupów znalezionych na pokładach wraków. Ponieważ dobre łupy są raczej rzadkością, trzeba zadbać o jakieś oszczędności. Brak pieniędzy może również przyczynić się do przedwczesnego końca gry. Szczególnie gdy stracimy przez to możliwość wskrzeszenia upadłych towarzyszy. Są też one niezbędne do wykupowania ulepszeń dla naszej załogi, które nie tylko wspomagają ich umiejętności w trakcie walki, ale również zwiększają maksymalną liczbę energii, czy też rozbudowują możliwości ułatwiającego eksplorację skanera.
W Deep Sky Derelicts: Definitive Edition walka odbywa się w turach. W każdej z nich dostajemy możliwość zagrania kartą z talii, która jest osobna dla każdej postaci. Muszę przyznać, że zazwyczaj produkcje opierające się na składaniu talii kart mnie trochę przerastają. O ile gry typu Slay The Spire bardzo podobają mi się w swoim założeniu i konstrukcji, to grając, odnoszę wrażenie, że cały czas robię coś źle. W omawianym tytule sytuacja jest o tyle prosta, że karty są przypisane do naszego ekwipunku, co znacznie usprawnia odpowiednie dobranie umiejętności naszych najemników. Podczas walki karty przydzielane są w losowej kolejności i występują w kilku różnych wariantach — ataku, efektu statusu, wzmocnienia statystyk, obrony lub uzdrawiania załogi. Ich siła jest zależna od poziomu postaci a skuteczność od biegłości w danej dziedzinie.
Wizualnie Deep Sky Derelicts przypomina nie do końca ożywiony komiks. Cała oprawa graficzna, razem z menu, czcionkami, portretami postaci, wyglądem przeciwników wygląda, jakby była wyciągnięta z mrocznego komiksu science-ficion. Gdyby nie znaczne różnice w sposobie eksploracji i walce można by było całą produkcję określić mianem kosmicznego Darkest Dungeon. Niestety, gra cierpi na brak różnorodności, co sprawia, że każda kolejna godzina spędzona na przeszukiwaniu wnętrz ogromnych wraków jest podobna do poprzedniej. Brakuje też niestety animacji podczas walki, a same ataki są ukazywane w formie dodatkowych paneli komiksowych, na których sygnalizowana jest skuteczność wybranej umiejętności. Nie pomaga też bardzo minimalistyczna ścieżka dźwiękowa oraz kompletny brak dialogów.
Pomimo pewnych niedociągnięć Deep Sky Derelicts: Definitive Edition potrafi wciągnąć na dłuższy czas, a syndrom kolejnej tury jest tutaj zjawiskiem stałym. Przejście całości zajmuje kilkanaście godzin. Oczywiście, jeżeli uda nam się stworzyć odpowiednio dobraną drużynę już podczas pierwszej próby i będziemy bacznie uważać na stan naszych surowców. Inspiracje, z których czerpali deweloperzy ze studia Snowhound Games, są widoczne gołym okiem. Poza wspominanymi już Slay The Spire oraz Darkest Dungeon można tutaj znaleźć nawiązania do XCOM, Heartstone czy nawet Warhammer 40000. Całe szczęście Deep Sky Derelicts: Definitive Edition posiada wystarczająco dużo własnej jakości, by nie nazywać jej klonem. Warto nadmienić, że gra została wydana na Nintendo Switch z możliwością wyboru polskiej wersji językowej i jest dostępna w eShopie w cenie 100 zł.
Kod recenzencki otrzymaliśmy od 1C Entertainment
Dodaj komentarz