Czy zastanawialiście się kiedyś, ile czasu na szkolenie musi poświęcić komar zanim stanie się najbardziej dokuczliwym owadem w pomieszczeniu? Dzięki grze polskiego dewelopera Igrek Games będziecie mogli się o tym przekonać.
Zgodnie z tym, co sugeruje tytuł, w Bug Academy zostajemy studentami szkoły dla insektów i musimy wziąć udział w serii testów, aby ją ukończyć. Zaczynamy od szkolenia dla much, aby wraz z postępami w grze wcielić się w komary, świetliki i pszczoły. W grze nie ma absolutnie żadnej fabuły, ale powiedzmy sobie szczerze — przy szalonej i bardzo dobrze skonstruowanej rozgrywce, którą oferuje — kompletnie jej nie potrzebuje. Progres w Bug Academy przypomina formułę znaną z większości gier mobilnych, w których na podstawie wyników na danym poziomie są przyznawane gwiazdki. Po zdobyciu odpowiedniej liczby gwiazdek odblokowywane są kolejne wyzwania. Najlepszy wynik daje Ci złotą gwiazdę, normalny wynik srebrną gwiazdę, a przeciętny wynik brązową gwiazdę.
Co zaś tyczy się samych poziomów — nie są one zbyt trudne. Niemniej, pokonywanie ich sprawia wiele frajdy i jestem przekonany, że większość z nich będziecie chcieli przechodzić wielokrotnie, aby wyśrubować możliwie najlepsze wyniki. Sama rozgrywka opiera się na fizyce, a zadania obejmują dostarczanie lodówek i pralek, przenoszenie zagubionych krów z powrotem do zagrody, a nawet budowanie wieży z klocków. Jak to już z owadami bywa — w kupie siła. Poziomy zaczynamy od sterowania jednym, a podczas eksploracji poziomu dołączają do nas kolejne. Im większy rój, tym łatwiej wykonywać zadania. Wraz z postępami zauważycie pewnie, że same poziomy nie różnią się zbytnio od siebie. Całe szczęście każdy z typów owadów, które odblokowujemy dostarcza pewnego urozmaicenia w rozgrywce dzięki swoim unikalnym umiejętnościom. Spodziewajcie się więc poziomów z gaszeniem pożarów komarami, a nawet walką z duchami przy pomocy świetlików.
Wszelkiego rodzaju latające robactwo nie przywołuje raczej miłych skojarzeń, ale projekt owadów w Bug Academy jest wręcz uroczy i w niczym nie przypomina szkaradztw, które naprzykrzają się nam w prawdziwym życiu. Wszystkie insekty wyglądają jak kuleczki z wielkimi oczami i głupkowatymi buźkami. Pozostałe elementy gry zostały wykonane z mniejszą dokładnością, ale są równie przyjemne dla oka — estetyką przypominają nieco LittleBigPlanet, czy Tearaway. Grafika jest kolorowa, ale nie tyle by odwracać naszą uwagę od zadań, które musimy wykonać, aby ukończyć szkolenie w naszej akademii.
Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że udźwiekowienie w tej grze jest równie szalone, jak reszta. Muzyka jest tutaj elementem, który pasuje jak ostatni fragment układanki i sprawia, że wszystko spina się w urokliwą całość. W Bug Academy przewija się kilka utworów, które są połączeniem bzyczenia i odgłosów „puszczania bąków” (pewnie w ten sposób zrekompensowany jest ich brak w grze). Nie są to wyżyny kompozytorstwa, ale uwierzcie mi, że w połączeniu z akcją na ekranie konsoli, to się po prostu sprawdza. Daję wam piętnaście minut i sami zaczniecie nucić melodie towarzyszące rozgrywce.
Jak już zdązyły nas przyzwyczaić produkcje tego typu, gra jest dosyć krótka. Odblokowanie wszystkich poziomów zajmuje około 2 godziny, więc równie dobrze można ją skończyć podczas jednego posiedzenia. Całe szczęście jej mechanika jest na tyle wciągająca i przyjemna, że zachęca do powtarzania poziomów w celu poprawienia wyniku. To z kolei znacząco wpływa na żywotność tytułu. Niestety, w Bug Academy nie ma żadnego trybu gry wieloosobowej. Wielka szkoda, bo gra idealnie nadaje się do kanapowego grania i jestem przekonany, że wywołałaby salwy śmiechu przy wspólnym graniu. Gra jest dostępna w eShopie w cenie 52 zł i jest warta każdej złotówki.
Za kod recenzencki dziękujemy Ultimate Games
Dodaj komentarz