Warszawskie studio Ultimate Games wydało na Nintendo Switch nową grę – Blindy. Sprawdźmy, jak jakościowo wypada ta niezależna produkcja.
Blindy to gra, która jest dostępna na urządzeniach mobilnych oraz na przenośno-stacjonarnej konsoli od Nintendo. To gra, która będzie się Wam śniła po nocach. To gra, przez którą będziecie mieć ochotę rzucić joy-conami w ścianę. To wreszcie gra, w której dotarcie do końca poziomu sprawia ogromną satysfakcję. To jednocześnie zdecydowanie nie jest gra dla każdego. Niżej wyjaśnię dlaczego i co uważam o jakości tego tytułu.
W Blindy wcielamy się w tytułową niewidomą osobę, której jedynym celem jest dotarcie do końca ukazanego w dwuwymiarowym rzucie poziomu. Brzmi trochę jak Mario, prawda? Różnica między tymi dwoma grami jest jednak bardzo znacząca, żeby nie użyć słowa „zauważalna”. W dziele Polaków większość ekranu jest spowita w ciemności. Nasza postać, wyposażona w czarne okulary, bardzo silnie kontrastujące z jej twarzą, widzi jedynie to, co jest bardzo blisko niej. Wykonując ruch w jakimkolwiek kierunku, odkrywamy okoliczny obszar, jednocześnie zakrywając wcześniej odwiedzony. Sprawia to, że musimy stąpać bardzo ostrożnie, uważając, by nie skoczyć na wirujące ostrza, czy nie spaść w wyłożoną nimi przestrzeń pod nami. Rozgrywka w Blindy jest bardzo trudna – każdy ruch wykonujemy początkowo na ślepo – nie wiemy, co jest nieopodal nas i musimy idealnie zapamiętać układ spowitej w mroku mapy, by dotrzeć do gwiazdki, wieńczącej poziom. Po drodze możemy też starać się zdobyć ukrytą w ciemnościach, znajdującą się gdzieś na poziomie, monetę zwiększającą naszą punktację. W grze występują tablice rankingowe, ale przyznam, że ja nie czułem potrzeby sprawdzania się z innymi osobami. Może w Waszym przypadku będzie inaczej.
Blindy jest bardzo trudną grą. Nie wydaje mi się, żeby było możliwe dotarcie do końca któregokolwiek z 60 poziomów, nie ginąc po drodze co najmniej kilka razy. Jakkolwiek okrutnie do zabrzmi, śmierć pozwala nam często ułatwić zorientowanie się w mroku ogarniającym wszystko wokół naszego bohatera. Jeśli zginie on przez ostrza, jego krew, pokrywająca na kilka chwil okoliczne bloki pozwoli nam odnaleźć się w układzie poziomu. Brzmi to nieco makabrycznie i zastanawiając się nad tym nieco, takie właśnie jest. Twórcy wyraźnie zdają sobie sprawę ze sporej roli śmierci w pokonywaniu poziomów – mamy bowiem do dyspozycji przycisk, zabijający naszego bohatera. Jeśli naciśniemy odpowiedni przycisk na prawym joy-conie, pozbędziemy się naszej postaci, a nieopodal niej zobaczymy okoliczne miejsca, ułatwiając sobie tym samym dostrzeżenie kolejnych fragmentów poziomu.
Nie mogę jednak stwierdzić, żebym dobrze się bawił, grając w Blindy. Produkcja jest aż do przesady trudna i często odkładałem Switcha, mając dość przechodzenia etapów metodą prób i błędów. Głównie błędów. Bardzo rozczarowała mnie strona dźwiękowa gry. Nie uświadczymy w zasadzie żadnych odgłosów. Widzę tu niewykorzystany potencjał. W produkcji wcielamy się, jak już wcześniej wspomniałem, w niewidomą postać. Wydawało mi się w związku z tym logiczne, że powinna mieć bardziej wyczulone inne zmysły, w tym słuch. Miałem nadzieję, że na podstawie dźwięków będziemy mogli domyślić się, co znajduje się mniej więcej gdzie, tym samym usprawniając nasze przemierzanie terenu. Niestety, Ultimate Games postanowiło nie wykorzystać tego rozwiązania, przez co nasze przechodzenie poziomów po omacku częściej wywołuje frustrację niż motywuje do podejmowania kolejnych prób.
Twórcy zamieścili w Blindy kilka trybów rozgrywki. Mamy tu klasyczny, oferujący nam 60 poziomów do ukończenia, bez względu na to, ile razy zginęliśmy. Jest też tryb, w którym mamy 99 żyć do wykorzystania, po których zużyciu następuje koniec gry, czy chociażby tryb losowy – rzucający nas na dowolnym poziomie z puli dostępnych w tytule. Mamy też możliwość uruchomienia gry w łatwym trybie. Jedynym udogodnieniem w nim jest to, że tuż po załadowaniu poziomu przez dosłownie ułamek sekundy widzimy cały układ planszy. Dalej wciąż musimy działać po omacku, więc nie jest to wielkie udogodnienie. Zdecydowanie bardziej podobałaby mi się ta opcja, jeśli widzielibyśmy cały poziom po każdej śmierci.
Blindy nie broni się niestety wyglądem. W produkcji zastosowano klasyczne, można by wręcz powiedzieć „stare” podejście do przedstawiania poziomów, otoczenia i postaci. Nie mogę stwierdzić, żeby każdy obiekt miał łatwo policzalne piksele, ale widać, że grafika nie jest najlepszą stroną produkcji. Zastosowany styl wizualny może się podobać części osób, jednak mi niezbyt przypadł do gustu. Obiekty są bardzo mało zróżnicowane i wiele jest do siebie bliźniaczo podobnych. Nie oczekuję wstawiania miliona przedmiotów do takiej produkcji, jaką jest Blindy, ale chociażby kolory mogłyby być bardziej żywe. Nie jestem też w stanie przejść obojętnie obok marnego udźwiękowienie i niewykorzystania potencjału, jaki dało uczynienie niewidomej osoby głównym bohaterem gry. W tle przygrywa co prawda jakaś muzyka, ale jest ona tak mało zapadająca w pamięć, że nie zwraca się na nią uwagę podczas rozgrywki i bardzo łatwo zapomina się o niej po wyłączeniu gry.
Blindy nie jest najwybitniejszą platformówką w 2D, w jaką przyszło mi grać. O ile Warszawiacy mieli ciekawy pomysł, o tyle przesadnie wysoki poziom trudności skutecznie zniechęca do spędzania czasu z tytułem. Bardzo boli mnie też niewykorzystanie możliwości dźwiękowych, jakie daje uczynienie głównego bohatera niewidomym. Produkcja oferuje kilkadziesiąt poziomów, jednak przechodzi się je z tak wielką frustracją i irytacją, że nie jestem w stanie z czystym sercem polecić każdemu zakupienia Blindy. To bez wątpienia gra dla masochistów, którzy uwielbiają piekielnie trudne gry, wymagające perfekcyjnego poznania układu poziomów. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie cena – za Blindy przyjdzie nam zapłacić w eShopie 28 złotych. W moim odczuciu jest ona odpowiednia jak na oferowaną zawartość. Szkoda natomiast, że nie ma polskiej wersji językowej. Tekstu jest bardzo niewiele, ale to przecież polska gra, więc spodziewałem się odpowiedniego tłumaczenia. Warto sprawdzić Blindy, pamiętajcie jednak, aby mieć na podorędziu środki na uspokojenie nerwów.
Dziękujemy Ultimate Games za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz