Burgertime Party! jest kolejną próbą odświeżenia automatowego klasyka z 1982 roku. Debiutujący 8 października 2019 tytuł przygotowany został przez należące do Marvelous japońskie studio G-Mode. Produkcja obecnie dostępna jest wyłącznie na Nintendo Switch.
Podstawy rozgrywki nie odbiegają mocno od wydanego 37 lat temu klasyka od Data East. Głównym bohaterem jest Peter Pepper, prowadzący restaurację z hamburgerami. Celem każdego pokonywanego etapu jest złożenie paru kanapek, czego dokonujemy… depcząc po umiejscowionych na platformach składnikach.
Proste zadanie utrudnić nam próbują niechciane składniki, które Pepper wcześniej wyrzucił do kosza. Ścigają one nas po całej planszy, a zderzenie z nimi oznacza utratę jednego życia. Bohater nie jest jednak podczas zabawy bezbronny. Korzystając z pieprzu potrafi chwilowo oszołomić przeciwników. Dodatkowo zrzucając składniki kanapek na wrogów natychmiastowo ich zabija. Więcej punktów zdobyć można jednak zrzucając składniki ze stojącymi na nich przeciwnikami. Rozgrywkę ułatwia nieco fakt, że stale widzimy całą planszę, a co za tym idzie – dokładną lokalizację każdego wroga.
Produkcja oferuje cztery tryby gry. Pierwsze dwa z nich różnią się głównie maksymalną liczbą graczy. Solo Burger przygotowany został z myślą o jednym graczu, podczas gdy Main Burger ogrywać można nawet w 4 osoby. Etapy różnią się budową, gdzie drugi tryb oferuje znacznie większe poziomy. Łącznie gracze mają do dyspozycji nieco ponad setkę plansz, co wystarczy spokojnie na parę godzin zabawy. Podstawowe ukończenie nie stanowi niestety żadnego wyzwania, lecz zdobycie trzech gwiazdek wymaga nieraz trochę kombinowania.
Battle Burger wymaga co najmniej dwóch zawodników. W tym trybie część graczy tworzy burgery, gdy pozostali kierując wrogimi składnikami, chcącymi uniemożliwić osiągnięcie tego celu. Nieco brakuje np. opcji rozgrywki sieciowej. Ostatnią dostępną opcją jest Challange Burger, czyli zestaw paru wyzwań z rankingami sieciowymi. Trybowi temu najbliżej pierwowzoru sprzed 37 lat – naszym jedynym celem jest osiąganie najlepszych wyników, a kolejne etapy przechodzimy do momentu utraty wszystkich żyć.
Kreskówkowa oprawa graficzna prezentuje się nieźle zarówno podczas rozgrywki przed telewizorem, jak i przenośnie. Dość krótka ścieżka dźwiękowa nieźle wpasowuje się w klimat produkcji. Wydanie dla Nintendo Switch śmiga bez jakichkolwiek problemów – tytuł działa płynnie, sterowanie sprawdza się dobrze, a w trakcie zabawy nie natrafiłem na jakiekolwiek błędy.
Burgertime Party! całkiem nieźle oddaje klimat automatowego pierwowzoru. Rozgrywka jest przyjemna, a pobijanie rekordów w trybie Challange Burger potrafi wciągnąć. Dostępna zawartość wystarcza spokojnie na parę godzin, choć z czasem mocno powtarzalna rozgrywka potrafi zacząć nużyć. Szczególnie, że główne tryby zawodzą pod względem poziomu trudności.
Grę do recenzji dostarczyło G-Mode.
Dodaj komentarz