Fell Seal: Arbiter’s Mark jest pierwszą produkcją przygotowaną przez niezależne 6 Eyes Studio. Debiutujący pierwotnie w kwietniu na PlayStation 4, Xbox One i pecetach tytuł jest strategią turową, inspirowaną grą Final Fantasy Tactics. Sprawdźmy więc jak radzi sobie wydany w sierpniu port dla Nintendo Switch.
Dawno temu siedmiu wielkich bohaterów pokonało potężną bestię zwaną Maw, zyskując w ten sposób nieśmiertelność. Utworzyli Radę Nieśmiertelnych, aby uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości. Ciężko jednak, by siedem osób chroniło cały świat. Stworzono więc wspomagający ich Zakon Sędziów. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy Kyrie wraz z Anadine łapią Alphonse na morderstwie. Postanawiają doprowadzić go przed sąd. Niestety, jeden spośród bohaterów ustępuje, a wśród wyznaczonych na jego następstwo są Anadine i owy morderca. Przedstawiona w produkcji historia jest całkiem ciekawa i potrafi przyciągnąć do zabawy.
Rozgrywkę podzielić można spokojnie na dwie części. Pomiędzy walkami czytamy dialogi, czy dokonujemy zakupów. Regularne wymienianie broni na lepszą znacznie ułatwia walkę. Dostępny jest także crafting, do którego potrzebne przedmioty zdobywamy podczas potyczek.
Znacznie ważniejszą częścią, z którą spędzamy o wiele czasu jest sama walka. Toczy się ona w systemie turowym. Produkcja zaskakuje całkiem mocno liczbą dostępnych klas oraz opcjami ich łączenia. W trakcie każdej tury członkowie naszego oddziału mogą wykonać ruch oraz drugą akcję – przykładowo zaatakować wroga, czy skorzystać z przedmiotu. Kończąc turę wybieramy w którym kierunku zwrócona będzie nasza postać. Jest to całkiem ważna mechanika – zależnie od której strony postacie są atakowane, otrzymują różne obrażenia. Najmocniejsze ciosy wykonuje się od tyłu, podczas gdy atak z przodu jest najmniej efektywny.
Rozpoczynając rozgrywkę otrzymujemy sporą liczbę opcji wpływających na poziom trudności rozgrywki. Skorzystać możemy z gotowych ustawień, bądź ręcznie zmienić poszczególne opcje. Wśród nich znajdziemy przykładowo: skalowanie poziomów wrogów, częstotliwość korzystania z przedmiotów prze przeciwników, czy wskrzeszania swoich jednostek. Przy ustawieniach domyślnych na poziomie normalnym produkcję można spokojnie ukończyć w okolicach 35 godzin.
Kolorowa i całkiem szczegółowa oprawa graficzna wygląda bardzo dobrze. Wydanie dla konsoli Nintendo Switch działa bez większych problemów – sterowanie sprawdza się dobrze, produkcja utrzymuje stałą płynność, a podczas zabawy nie natrafiłem na błędy.
Fell Seal: Arbiter’s Mark jest solidną propozycją dla fanów strategii turowych. Ciekawa historia w połączeniu z solidnym systemem walki potrafią przyciągnąć do zabawy na wiele godzin. Port dla konsoli Nintendo Switch działa bez większych zastrzeżeń. Największą wadą jest brak polskiej wersji językowej.
Grę do recenzji dostarczyło 1C Entertainment
Dodaj komentarz