Blair Witch Project z 1999 roku to jeden z najbardziej rozpoznawalnych horrorów na świecie. To dzięki niemu podgatunek horroru, found footage, przyjęło się i na stałe rozgościło wśród strasznych filmów. Teraz nadszedł czas, by zmierzyć się z Wiedźmą przy pomocy kontrolera.
Nie wcielamy się jednak w grupę nastolatków – naszym protagonistą jest Ellis, prywatny detektyw, a kiedyś żołnierz i policjant. Ma za sobą parę prywatnych kryzysów oraz niedawne rozstanie z żoną. Odpowiada jednak na wezwanie i wyrusza do lasu na poszukiwanie zaginionego chłopca, Petera. Zabiera psa, Bulleta i wyposażony w krótkofalówkę oraz telefon wyrusza do lasu.
Rozgrywka
Przez pierwsze kilka minut gra prowadzi nas za rączkę, choć daje nam też jednocześnie dość sporo wolnej woli. Czasem będziemy podążać za psem, czasem za jedną widoczną ścieżką, a innym razem kierować nami będą tajemnicze białe ślady widoczne tylko przez noktowizor znalezionej kamery. Jest to nieinwazyjny sposób na kierowanie rozgrywką, którego w wielu grach mi brakowało. Do tego szepty i dziwne SMS-y i w sumie nie trzeba nawet myśleć o szukaniu podpowiedzi do zagadek – wszystko jest, wystarczy się tylko rozejrzeć i czasem pomyśleć.
Mamy standardowy ekwipunek, pogrupowany w kilku kategoriach, żeby łatwiej nam było wszystko przejrzeć, mamy też koło z wyborem „narzędzi” i komendy/akcje związane z psem. Przez jakiś czas można się mieszać i zapominać, czy akcje psa były po lewej czy prawej stronie kontrolera – nie jest jednak tak, że jest to nielogiczne czy uciążliwe, więc znaczną część rozgrywki spędzimy już nauczeni, gdzie co jest.
Jak pokazywano w zwiastunach, można bawić się z psem. Nie ma tego zbyt wiele, ale możemy go głaskać lub karcić, prosić o szukanie czy po prostu przywołać do siebie, jeśli zbytnio się oddalił. Możemy też sięgnąć do plecaka i wyjąć przekąski dla naszego kompana, albo spróbować podrzucić mu znaleziony przedmiot, by złapał trop. Bullet w tej grze to nasz dobry duszek podpowiadający gdzie się udać, który dodatkowo robi nam jeszcze za system wczesnego ostrzegania o niebezpieczeństwach. To on pierwszy zacznie dziwnie się zachowywać, gdy w pobliżu będą potwory i to on zwróci się do nich pyskiem, pozwalając nam „zaatakować”. Odblaskowa obroża na jego karku jest niesamowicie przydatna.
Pierwsza połowa gry to głównie łażenie po lesie i szukanie wskazówek, czasem będziemy jeszcze walczyć z potworkami. Gdzieś w połowie docieramy dopiero do momentu, gdzie przypomina to typową przygodówkę – czy jest coś bardziej klasycznego, niż szukanie zaworów? No nie ma. Ale to nic złego.
Blair Witch czerpie tu nie tylko z filmu – nie brakuje również inspiracji innymi grami. Pierwsze sceny trochę przypominają Alana Wake’a i coraz trudniej pozbyć się wrażenia podobieństwa, gdy tylko dotrzemy do „walki”. Uzbrojeni w latarkę, kamerę, plecak, krótkofalówkę i telefon, wykorzystujemy jako broń tę pierwszą z nich. Kierujemy strumień światła na stwora w ten sposób go raniąc. Brzmi podobnie? Jasne. Ale nie jest to znowu nic złego. Zdecydowanie lepiej tak, niż walczyć wręcz ze strasznymi leśnymi stworami. Krótkofalówka przypomni może trochę Firewatcha, a mi ten telefon skojarzył się jakoś z Barrow Hill.
Jednak leśne stwory to nie jedyni czekający na nas przeciwnicy. Oprócz nich będą też wspomnienia Ellisa, które nawiedzać nas będą w przeróżnych momentach. Demony siedzące w jego głowie, sceny z wojny i z pogruchotanego życia prywatnego. Podczas przechadzki po lesie towarzyszyć nam będzie Bullet, SMS-y z nieznanego numeru, okazjonalne telefony od byłej żony, promocje z lokalnej pizzerii i gdzieś głęboko jeszcze głos wiedźmy…
Mechanizmy w grze
Poza czerpaniem z „klasyków”, jest tu też sporo ciekawych mechanizmów.
Łażąc po lesie będziemy znajdywać rzeczy, których Bullet będzie mógł używać do tropienia. Nasze interakcje z psem będą miały znaczenie i jeśli nie będziemy dla niego mili, nie będzie zbyt chętny do pomocy.
Kolejnymi przydatnymi znajdźkami będą czerwone kasety, oglądając je na ekranie kamery i pauzując w odpowiednich momentach, będziemy mogli manipulować środowiskiem. Przywrócić do pionu zawalone drzewo? Otworzyć zamknięte drzwi? A może zapalić w piecu mechanizmu? Jasne!
Oprócz tego jest jeszcze kamera z noktowizorem, przez którą będziemy widzieć rzeczy, które normalnie nie są widoczne.
Grafika
Blair Witch ulepszone jest do Xbox One X, zobaczymy więc rozdzielczość 4K oraz HDR (również na Xbox One S). Gra wygląda jednak dobrze na każdej z konsol i ten HDR nie robi aż tak wielkiej różnicy. Czekające na nas sceny to głównie las, czasem za dnia, czasem w nocy, kilka budynków w nim i te wspomnienia, które często są rozmyte. Nie wiem czy można cokolwiek zarzucić grafice – zdecydowanie wystarcza, żeby wczuć się w klimat mrocznego lasu. Notatki są czytelne, a zazwyczaj mamy jeszcze możliwość przeczytania transkrypcji.
W grze dostępne są (oczywiście) polskie napisy oraz interfejs.
Dźwięki
W Blair Witch najlepiej grać w słuchawkach, pozwoli to nam na lepsze lokalizowanie Bulleta i przeciwników. Muzyka jest głównie w tle, mamy mówiące postacie, a szczekanie czy warczenie psa będzie kluczowe dla samej rozgrywki. W sytuacjach walki muzyka nabiera tempa, a Ellis zaczyna ciężko dyszeć, co dodatkowo wzmaga napięcie.
Problemy
Grając trochę na Xbox One S i trochę na Xbox One, przed aktualizacjami i po, powiem tak: ładowanie czasem sprawia problemy. Zdarzyło mi się, że gra ładowała się wieki, całe wieki, by potem się wysypać do ekranu startowego konsoli. Innym razem w ogóle nic się nie chciało załadować, a gdy po restarcie konsoli próbowałam znów, zajęło to kilka długich minut. I rozmawiamy tu o uruchamianiu gry po kolejnej aktualizacji. Mam nadzieję, że twórcy postarają się jakoś to naprawić i usprawnić.
Stany zapisu, choć są automatyczne i do tego można zrobić jeszcze własne, i tak nie zapiszą aktualnego momentu rozgrywki, a najbliższy odwiedzony przez nas „punkt”, który taki zapis aktywował. Tworzenie własnych stanów zapisu służy raczej jako dodatkowe „wejście” do gry, gdybyśmy chcieli jakiś etap przejść drugi raz. Dostajemy informację o tym, jak takie zapisy działają, ale to i tak trochę irytuje, szczególnie jeśli wychodzimy z gry, bo aktualne sceny mocno nas psychicznie wyczerpały. W takim momencie, jeśli jeszcze nie dotarliśmy do punktu, gdzie włącza się zapis, wszystko trzeba będzie powtórzyć. Auć!
Podsumowanie
Blair Witch to bardzo ciekawy horror, który przemówi do fanów zarówno filmu, jak i całego gatunku. Świetnie łączy łażenie po lesie z elementami przygodówki. Poziom trudności raczej nie może zostawić wiele do życzenia – w większości przypadków wiemy, jaki jest kolejny krok. Choć to może być minus dla tych, którzy lubią otwarty świat. Jeśli macie ochotę na trochę strachów, wskakujcie do tego mrocznego lasu!
Blair Witch dostępny jest na Xbox One (oraz w Xbox Game Pass na konsoli) od 31 sierpnia.
Dodaj komentarz