Studio Survios, znane między innymi z gier takich jak Raw Data i Sprint Vector, stworzyło kolejny tytuł na VR – Battlewake.
Battlewake przenosi nas na sam środek oceanu. Zakładając gogle wirtualnej rzeczywistości od Sony, PlayStation VR i uruchamiając recenzowaną produkcję, stajemy się kapitanem pirackiego okrętu. W trybie fabularnym naszym głównym celem jest oczywiście zdobycie złota i chwały oraz zostanie największym piratem na świecie. Historia jest bardzo sztampowa i właściwie można o niej zapomnieć – Batllewake nie jest nastawione na przedstawienie wciągającej i intrygującej fabuły. Zamiast tego gra od Survios stara się zaoferować zajmującą zręcznościową rozgrywkę. Gra nie jest idealna, ale nie mogę powiedzieć, żebym zmuszał się do spędzania czasu na wirtualnych morzach.
Jednym z trybów dostępnych w Battlewake jest kampania. Składa się ona z 20 misji, po 5 na każdą grywalną postać. Ukończenie jednej misji zajmuje średnio 5 minut, więc całą kampanię da się ukończyć w niecałe 2 godziny. Tu jednak gra się nie kończy, bowiem oferuje inne tryby rozgrywki, ale o nich później. Wracając do kampanii, kapitanowie, w jakich się wcielimy różnią się między sobą wyglądem, okrętami (oraz oczywiście banderami) i dostępnymi atakami. I tak na przykład pewny siebie Diego może przywołać trąbę powietrzną, będącą w stanie zniszczyć kilka okrętów jednocześnie. Fioletowo-skóra Rev ma do dyspozycji krakena, Calavera aktywuje kolce wysuwające się z wody i nabijające wrogie statki, a Zhang wywoła falę uderzeniową. Każda z tych umiejętności jest przydatna i co do wachlarza zdolności postaci nie mam żadnych zastrzeżeń.
Poza tymi atakami specjalnymi możemy wykorzystywać bronie zamontowane na naszych okrętach. Mamy do dyspozycji karabiny (maszynowe i jednostrzałowe), armaty (oprócz zwykłych kul wystrzeliwujące również kartacze), miotacze ognia, bomby – okręty bez wątpienia są w stanie zadawać spore obrażanie atakującym je jednostkom. Oprócz tego, w trybie Warfare można kupować ulepszenia dla statystyk nabytych okrętów (między innymi większe zadawane obrażenia, czy więcej punktów zdrowia), a także zdobywać nowe uzbrojenie. Warfare to seria kolejnych, coraz trudniejszych fal przeciwników. Po zakończeniu jednej fali, składającej się z 3 misji, możemy ulepszyć statystyki okrętu.
Nie mogę nie wspomnieć o sterowaniu, czymś bardzo istotnym pod względem poprawności śledzenia ruchów. Battlewake daje do wyboru dwa sposoby sterowania. Możemy wykorzystywać standardowy pad DualShock 4, który jest w zestawie z konsolą PlayStation 4. Sprawdziłem ten sposób i bardzo szybko wróciłem do sterowania kontrolerami Move. Pad wprowadza za duże uproszczenia i ograniczania. Sterując za pomocą DualShocka 4, nasze dłonie są permanentnie ze sobą powiązane, a celowanie jest o wiele mniej precyzyjne. Natomiast jeśli chwycimy dwa kontrolery PlayStation Move, sytuacja zmienia się o 180 stopni. Jedną ręką obracamy sterem (warto zaznaczyć, że każdy z kapitanów ma swój specyficzny wygląd uchwytu), natomiast drugą obsługujemy kotwice (oczywiście jeśli chcemy, możemy też obracać ster za pomocą dwóch rąk). Odpowiednie wykorzystanie steru i kotwic umożliwia nam wykonanie szybkiego obrotu, co jest nieodzowne przy manewrowaniu między skałami, ostrzeliwanymi obszarami i statkami wroga. Sterowanie za pomocą kontrolerów Move jest bardzo dobrze wykonane i ani razu nie natknąłem się na problem dotyczący niewłaściwego śledzenia kontrolerów.
Mam nieco uwag negatywnych dotyczących recenzowanej produkcji. Po pierwsze, jest ona zwyczajnie brzydka. O ile w naszym centralnym punkcie wypadowym (z którego ruszamy na kolejne misje i kupujemy oraz ulepszamy nowe okręty) tekstury są przyzwoite, o tyle czar pryska gdy tylko ruszymy na otwarte morze. Wtedy naszym oczom ukazują się tragicznej jakości obiekty, które bolą tym bardziej, że na VR bardzo często jesteśmy blisko tych obiektów. Nie mogę też nie wspomnieć o małym zróżnicowaniu map. Właściwie mamy tylko 4 tereny, które się nieustannie powtarzają. Wielka szkoda, studio Survios powinno zadbać o urozmaicenie odwiedzanych lokacji. Udźwiękowienie również nie dostarcza powodów do zachwytu. Prawdę mówiąc, nie jestem w stanie przypomnieć sobie dźwięków tej gry, pisząc recenzję. Wróciłem na moment do Battlewake podczas pisania tego tekstu, żeby sprawdzić udźwiękowienie. Cóż, jest. Ale tylko tyle o nim mogę napisać. Jego jakość jest bardzo niska.
Gra oferuje też tryb rozgrywki wieloosobowej, ale nie byłem w stanie go sprawdzić. W Battlewake gra na tyle mało osób, że znalezienie wspólnej sesji gry graniczyło z cudem. I takie właśnie jest Battlewake. Bynajmniej nie jest to zła produkcja, potrafi bawić. Jest ona jednak za brzydka i za mało zróżnicowana pod względem odwiedzanych obszarów, żebym mógł ją polecić każdemu. Jednocześnie uważam, że miłośnicy VR i piratów powinni być zadowoleni. Jeśli jednak pirackie życie nie jest dla Was, odpuśćcie sobie tę grę. 125 złotych, na jakie gra została wyceniona w PlayStation Store to stanowczo za dużo jak na oferowaną zawartość.
Dziękujemy studiu Survios za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz