Chociaż jestem graczem konsolowym od urodzenia, to udało mi się spędzić trochę czasu w dzieciństwie grając w serię RollerCoaster Tycoon. Często po szkole spotykałem się z kolegami, którzy grę mieli u siebie i potrafiliśmy godzinami grać obmyślając nowe kolejki górskie i atrakcje. Teraz po latach seria doczekała się wydania na konsolę Nintendo Switch. Czy tym razem oddano nam do dyspozycji park, który warto odwiedzić? Czy może lepiej odpuścić sobie tę kolejkę?
W ostatnich latach seria RollerCoaster Tycoon nie kojarzy się najlepiej, ze względu na dość kontrowersyjne odsłony mobilne. Tym razem Atari wzięło sobie chyba krytykę do serca i postawili na bardziej tradycyjne podejście do tematu.
Po uruchomieniu gry wita nas dość ascetyczne menu (co też jest chyba nawiązaniem do RCT 2). Do wyboru mamy kilka opcji. Od razu zachęcam wszystkich by skorzystali z pierwszej – samouczka. Jest on przygotowany bardzo dobrze i szczegółowo pozwoli zaznajomić się ze sterowaniem czy innymi aspektami rozgrywki.
Jak już lekcje odrobimy i będziemy czuć się komfortowo to możemy rzucić się w wir zabawy. Czekają na nas dwa tryby – Adventure i Scenario. W pierwszym wybieramy jeden z 4 dostępnych typów parku i próbujemy rozwinąć go od zera do wielkiego parku rozrywki, który może równać się z innymi słynnymi miejscami na świecie.
Każda nowa budowla, przejażdżka, kolejka górska czy nawet restauracja wymagają odkrycia, na co musimy przeznaczyć pieniądze i czas. Im szybciej chcemy odkryć nowe atrakcje tym głębiej do portfela musimy sięgnąć.
O nasz park musimy odpowiednio dbać by przyciągnąć gości i nie zbankrutować. Wybudowanie parku od podstaw do poziomu 10 zajmie nam trochę czasu, ale bardzo satysfakcjonujące jest obserwowanie rozrostu naszego małego rozrywkowego imperium.
W trybie scenariuszy czekają na nas również 4 mapy, ale z już gotowymi parkami. W tym trybie naszym zadaniem jest zaliczyć konkretne zadania. Czasami będzie to zwiększenie wartości parku do pewnego poziomu, innym razem będziemy musieli wybudować jakąś liczbę atrakcji danego typu. Musimy tutaj także pamiętać o ograniczeniach czasowych, bo gra mówi nam ile miesięcy/lat mamy na spełnienie zadań.
Zaliczenie tych scenariuszy odblokowuje kolejne, trudniejsze zadania do ogrania.
Jak na porządny Tycoon przystało nie mogło zabraknąć tutaj także trybu piaskownicy, czyli coś, przy czym większość graczy spędzi najwięcej czasu. Nawet ten tryb podzielony został na dwa – Career i Creative. W trybie kreatywnym dostajemy pusty park, nielimitowaną ilość gotówki oraz odblokowane wszystkie dostępne atrakcje jakie gra ma do zaoferowania. Czysta, niczym nieskrępowana rozrywka.
Jeśli jednak nie chcecie zaczynać z wszystkim podanym od razu na tacy to tryb kariery pozwoli wam zacząć zabawę jak w trybie Adventure, gdzie każdy nowy budynek musimy wcześniej odblokować, ale bez ograniczeń czasowych.
Jak widać różnorodność trybów jest dość spora. Nie ma tutaj może nic nad wyraz oryginalnego, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Pytanie tylko jak to wszystko sprawdza się w praniu?
Rozgrywka jest prosta i przyjemna. Dobrze przemyślane sterowanie nie sprawia żadnych problemów. Tego typu gry od zawsze sprawdzają się na konsolach. Nie jest to super szybki RTS, gdzie każda sekunda jest na wagę złota. Bez problemu da się wszystkim sterować za pomocą malutkich analogów na JoyConach. Po zaliczeniu wspomnianych samouczków myślę, że każdy gracz da sobie radę z budową wymarzonego parku.
Pomocne w tym jest to, że całość zbudowana jest na zasadzie siatki. Każdy budynek to kwadrat o konkretnych rozmiarach, który stawiamy na mapie. Jak zabraknie nam miejsca to zawsze możemy wykupić dodatkową przestrzeń, oczywiście nie w nieskończoność.
Seria RollerCoaster Tycoon od zawsze słynęła z trybu budowania tytułowych kolejek górskich. Mamy tutaj dostępne predefiniowane budowle, ale jeśli tylko mamy taką chęć to możemy puścić wodze fantazji i zaprojektować własną przejażdżkę. Edytor jest dość prosty, ale zawiera wszystkie potrzebne opcje.
Nie budujemy tutaj kolejki metr po metrze, ale raczej szkicujemy jej trasę, a gra sama wyznacza tory. Co jakiś czas na trasie pojawią się specjalne punkty, które możemy potem dodatkowo edytować; podnosić lub obniżać tor czy dodać specjalne pętle. Nie jest to może tak dokładne jak w pierwszych odsłonach serii, ale rolę swoją spełnia i daje nam możliwość spełnienia swoich kolejkowych fantazji.
Niestety po skończonej pracy nie ma możliwości przejechania się własną kolejką. Ta opcja, obecna w późniejszych odsłonach cyklu, nie dostała się do wersji na Switcha. Nie możemy także uwolnić naszego wewnętrznego sadysty i testować niebezpiecznych kolejek.
Gra ma też trochę uproszczeń względem legendarnych poprzedników. Dla przykładu nie ma tutaj potrzeby budowania osobnych ścieżek wejścia i wyjścia z atrakcji. Wystarczy budynek postawić i doprowadzić do niego jakąkolwiek ścieżkę i to wszystko. Na szczęście wiele aspektów ekonomicznych dostępnych jest do naszej pełnej kontroli. Możemy ustalać ceny w sklepach, atrakcjach czy samym wejściu do parku. Przy każdej takiej operacji otrzymamy od gry sygnał jak wpłynie to na odczucia odwiedzających. To istotne wiedzieć czy nie będą oni uważać naszych cen za zbyt wygórowane.
W razie jakichkolwiek wątpliwości zawsze możemy włączyć specjalny tryb podsumowujący, który pokaże które atrakcje cieszą się największą popularnością.
Graficznie tytuł prezentuje się średnio. Gra nie jest brzydka, ale też nie jest to najładniejszy tytuł na konsoli. Twórcy chyba o tym byli świadomi, bo całkowicie zablokowali w nim możliwość robienia screenów czy nagrywania filmików (stąd też ich brak w tej recenzji, nie miałem alternatywnej metody ich pozyskania). Różnorodność projektów atrakcji jest jednak dość spora, wszystko się rusza i wygląda całkiem przyjemnie dla oka.
Technicznie też tytuł spisuje się nieźle, choć ma pewne potknięcia. Przy najdalszym oddaleniu kamery niestety gra lubi sobie przyciąć. A przy wyborze predefiniowanej kolejki gra zatrzymuje się na chwilę zanim załaduje całość. No i spadki animacji częściej widoczne są w trybie przenośnym.
Irytują także czasy ładowania. Pojawiają się one tylko i wyłącznie przy ładowaniu poziomu, ale potrafią trwać nawet koło minuty, co już może dać się we znaki.
Podsumowując nowe RollerCoaster Tycoon może nie oferuje takiej zawartości jak uwielbiane przez fanów pierwsze odsłony cyklu, ale zdecydowanie nie jest tytułem, którego seria powinna się wstydzić. Pewne uproszczenia czy braki może zniechęcą starych fanów, ale gra mimo wszystko broni się sama i pokazuje, że Atari jest na dobrej ścieżce by seria ta powróciła pewnego dnia w glorii i chwale. Jeśli od dawna marzycie by wybudować własny park to jest to zdecydowanie tytuł, który warto sprawdzić.
Dziękujemy CDP.pl za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz