HITMAN 2 to produkcja, na którą nie ukrywam, że czekałem z wypiekami na twarzy. Sprawdźmy, czy warto było śledzić wszystkie informacje o najnowszych przygodach pracownika ICA.
HITMAN 2 to najnowsze dzieło studia IO Interactive i jednocześnie siódma odsłona kontraktów zlecanych Agentowi 47. Jest to postać, którą kojarzy chyba każdy gracz. Czarny, nienagannie skrojony garnitur, czerwony krawat, biała koszula, brak włosów na głowie i kod kreskowy wytatuowany na potylicy. Perypetie jednego z najlepszych płatnych zabójców na świecie niezliczona rzesza fanów śledzi już od 2002 roku, Seria przez ten czas ewoluowała, dodając coraz to nowe elementy. I tak przykładowo w Krwawej Forsie mogliśmy zabijać cele w wyniku nieszczęśliwego „wypadku“, w Rozgrzeszeniu doszły Kontrakty i Instynkt, natomiast w HITMAN z 2016 roku zaprezentowano epizodyczne podejście do rozgrywania misji. Spotkało się ono z ogromnym niezadowoleniem graczy. Mam teraz dla Was dobrą wiadomość. HITMAN 2 to produkcja kompletna od początku do końca. Wszystkie misje są dostępne od razu na płycie i nie ma mowy o czekaniu na kolejne epizody, by poznać całą historię 47 przedstawianą w najnowszej odsłonie. Jednocześnie jest to też najbardziej rozbudowana część Hitmana, w jaką grałem. W samym menu głównym mamy kilka trybów rozgrywki.
Pierwszym i podstawowym jest Fabuła. Składa się na nią kilka misji, w których mamy do zabicia ściśle określone cele. Dotarcie do nich zawsze będzie wymagało od nas czy to odpowiedniego kluczenia po zaułkach i gzymsach, czy nokautowania odpowiednich bohaterów niezależnych i przebierania się w ciuchy, które mieli na sobie. Hitman zawsze był serią, w której przebieranki stanowiły bardzo znaczący aspekt rozgrywki i nie inaczej jest w tegorocznej odsłonie. Mając na sobie odpowiedni ubiór, mamy dostęp do konkretnych obszarów bez wzbudzania podejrzeń. Jest to jak najbardziej sensowne – logiczne przecież jest, że mechanik może wejść do innych miejsc niż cywil, a ochroniarz w inne niż mechanik. Bardzo miłym zaskoczeniem jest pewne utrudnienie na poziomie Mistrz. Jeśli zdecydujemy się na najbardziej wymagający poziom trudności, to nasz Agent nie będzie w stanie założyć ciuchów, których właściciela pozbyliśmy się w brutalny sposób. Potencjalne plamy krwi automatycznie sprawiają, że dany strój nadaje się jedynie do wyrzucenia.
Jeśli już poczujecie, że znacie mapę, możecie spróbować swoich sił w wykonaniu wyzwania polegającego na wyeliminowaniu celów tylko w naszym podstawowym ubiorze (który może być cywilnym, pasującym do danej lokacji lub charakterystycznym garniturem Agenta 47). Jeśli to jeszcze dla Was za mało, możecie spróbować wykonać zadanie w garniturze dodatkowo osiągając rangę Cichy Zabójca. Jest ona przyznawana za brak śladów i zabicie wyłącznie celów. Nawet w obrębie jednej misji jest naprawdę sporo do robienia – HITMAN 2 na każdym poziomie ma kilkadziesiąt opcjonalnych wyzwań do wykonania, tak samo jak dróg do spełnienia warunków kontraktu na morderstwo.
Z wielką pomocą na naszej drodze do celu przychodzą Misje Fabularne (w poprzedniej części znane jako Możliwości). W HITMAN 2 zdecydowanie warto podsłuchiwać rozmowy bohaterów niezależnych. Mogą w nich wspomnieć o ukrytym przejściu, wadliwym zaworze, czy chociażby upodobaniach kulinarnych celu. Bardzo spodobało mi się przebranie za pracownika budki z fast-foodem i zatrucie jedzenia, którego fanem był nasz kontrakt. Gdy zjadł swą ulubioną kulkę kokosową, udał się do portu, aby zwymiotować. Traf chciał, że stał na samej krawędzi, więc wystarczyło lekkie, niewinne popchnięcie go (oczywiście upewniając się wcześniej, że nikt mnie nie widzi), by pozbyć się go na dobre dzięki wpadnięciu do wody. Oczywiście można przyczepić się, że upadek do wody z tak niewielkiej wysokości nie byłby w stanie go zabić, ale musimy przyjąć pewne założenia na poczet dobrej rozgrywki. Innym ciekawym sposobem na zabójstwo było wbicie celowi w głowę maszynki do tatuażu, uduszenie miarką krawiecką, czy nawet słuchawkami lub chociażby trafienie wybuchającą piłką golfową. Powiecie pewnie,że to ostatnie występowało już w poprzedniej części?
Pełna zgoda. HITMAN 2 wspiera bowiem wszystkie misje z HITMANA wydanego w 2016 roku. Jeśli mamy jakiekolwiek pełne wydanie gry (Kompletny Pierwszy Sezon, Edycja Gry Roku) albo po prostu komplet misji, mamy dostęp do odpowiedniego Pakietu Spuścizny. Po zaktualizowaniu „jedynki“ do najnowszej wersji i wciśnięciu opcji Spuścizna,a następnie analogicznym postąpieniu w „dwójce“ będziemy mogli pobrać wszystkie misje z poprzedniej odsłony i grać w nie w tegorocznej z poprawioną grafiką i wszelkimi nowościami zaimplementowanymi do tytułu z 2016 roku. Oznacza to między innymi możliwość korzystania z walizki i dodanie luster, a raczej reakcji na odbicia. HITMAN 2 to produkcja, do której po latach, jakie dzielą tę odsłonę od Krwawej Forsy powraca walizka. Służy ona jako broń ogłuszająca (po rzuceniu nią w głowę przeciwnika), ale i jako mobilny schowek na bronie. Gdy zostawimy ją na widoku, wystarczy poczekać aż ktoś przyjdzie i przetransportuje ją w inne, często niedozwolone dla zwykłych osób, miejsce, razem z przedmiotami, jakie były w środku. Stwarza to wiele okazji do doposażenia się w nasz ulubiony sprzęt już po przejściu kontroli wykrywaczem metali.
Nowością są także kamery i obraz PiP. Kamery występowały już co prawda nawet w Rozgrzeszeniu i Sezonie Pierwszym, jednak nie sprawiały one wrażenie tak dobrze pasujących do świata jak w tegorocznej części. W „dwójce“ kamery powracają i jeśli ich nie zestrzelimy albo zniszczymy nagrań, mogą poważnie wpłynąć na naszą ocenę końcową za wykonanie zadania.
W HITMAN 2 mamy raz jeszcze do czynienia z Trybem Kontraktów. Umożliwia on rozegranie dowolnego poziomu w dowolnym przebraniu i wymaga od nas pozbycia się konkretnych postaci, wybranych przez graczy podczas ich przebywania na terenie. Urozmaiceniem względem poprzednich dwóch części jest dodanie opcjonalnych warunków kontraktu, takich jak „strzały tylko w głowę“, „bez pudeł“,czy „wykonanie zadania w określonym czasie“. Oczywiście możemy dodawać kontrakty do ulubionych i samemu wrzucać nasze. Bardzo dobre jest śledzenie przez grę warunków, w jakich dokonaliśmy zabójstwa – czego do tego użyliśmy i w co byliśmy ubrani. Informacje te są uwzględniane przy tworzeniu kontraktu.
Czymś, czego wcześniej nie było w Hitmanie są także krzewy. W samym prologu możemy zauważyć różnicę. Tam gdzie w „jedynce” jest asfalt, tam coś rośnie w „dwójce”. Istotne przy tym jest to, że krzewy nie są jedynie aspektem kosmetycznym. Możemy w nich chować się sami i ciała ogłuszonych/zabitych postaci. Nadal możemy oczywiście chować je do szaf i kontenerów, ale te zarośla to jeszcze jedna metoda ukrywania pozostałości po naszych działaniach. Agent 47 może również chować się w tłumach postaci, co z pewnością nie raz się Wam przyda.
To nie wszystko, co HITMAN 2 ma do zaoferowania. Poza wspomnianymi elementami w tytule występuje również tryb Sniper Assassin. Jeśli graliście w mobilną grę – Hitman: Sniper – to wiecie, o co chodzi. Nasz Agent 47 ulokowany jest wygodnie w punkcie widokowym, z którego ma wyraźny obraz sytuacji. Idealne położenie do korzystania z karabinu snajperskiego. I na tym polega ten tryb. Naciskając i przytrzymując przycisk R1, korzystamy z Instynktu. W nim widzimy zaznaczone na wyróżniające się kolory postaci, jakie mamy zabić. W dostępnej na razie wersji gry jest to niestety zaledwie jedna misja. Mamy tu trzy główne „poważne“ cele i całkiem sporo ochroniarzy. Co istotne, należy dbać o to, by nie wywołać alarmu.Jeśli go podniesiemy, nasze cele będą się kierowały do wyjść i będziemy musieli w pośpiechu się ich pozbywać. Sprawne i ciche zabójstwo to podstawa. Idealnym przypadkiem jest schowanie ciała. Możemy na przykład strzelić do przeciwnika i jednocześnie wrzucić go do basenu (tu również musimy przyjąć pewną umowność – krew nie jest widoczna w wodzie, podobnie jak wrzucone do niej zwłoki). Okna też wyglądają zachęcająco – może by tak wrzucić tam ochroniarza? W ostateczności warto ułatwić lepsze przyjrzenie się widokowi postaci, która wychyla się przez barierkę. Bardzo przydaje się w tym odciąganie postaci w miejsce, które jest korzystniejsze do wykonania naszego planu – wystarczy strzelić nieopodal bohaterów, by udali się zbadać odgłos. Strzelajmy jednak zbyt często, a podniosą alarm.
Możemy też próbować zabić kogoś „przypadkowo“ – a to zrzucając na niego głośnik, a to strzelając w butlę z gazem i wywołując jej wybuch. Zdecydowanie jest co robić w Sniper Assassin. Tym bardziej,że możemy przechodzić tę misję również w trybie współpracy. Ze zdziwieniem przyznaję, że grało mi się lepiej we dwoje, z losowym kompanem z sieci, niż samemu. Nasi bohaterowie mają inne rodzaje karabinów snajperskich i ulepszenia jednego nie przechodzą do innego. Oznacza to, że jeśli w jednej sesji strzelamy jako Knight, a w innej jako Stone, to odblokowujemy osobne rozwinięcia karabinów.
Spory plus należy się IO Interactive za to, że możemy wcielać się w snajperów również z konkretnymi znajomymi. Przykład rozgrywki wieloosobowej możecie zobaczyć na poniższym filmie:
Pozostając przy trybie rozgrywki wieloosobowej należy wspomnieć o – będącym jeszcze w becie – Ghost Mode. Jest to naprawdę ciekawy tryb, w którym współzawodniczymy z innym graczem. Możemy wybrać szybką grę, a więc losowego przeciwnika z sieci, albo znajomego, za co ogromny plus dla IO Interactive. Ghost Mode rzuca nas na losową mapę i stawia przed nami ten sam cel do wyeliminowania. Tym jednak, co najciekawsze jest to, że widzimy naszego przeciwnika, ale wszelkie działania, jakie wykonujemy są oddzielne. Istniejemy w naszych osobnych światach, w których nasze decyzje mają wpływ wyłącznie na naszą rozgrywkę. Aby zabójstwo naszego celu zostało zaliczone, musi być ono ciche – nie ma mowy o wparowaniu w stylu Rambo. Trzeba się skradać i kombinować. Tym bardziej, że zaczynamy bez wyposażenia – musimy je znaleźć w świecie gry. Ghost Mode to bardzo dobry tryb i powiew świeżości w serii. Godnym uwagi jest też fakt, że jak na betę działa bardzo dobrze – na naprawdę sporo meczy raptem 2, czy 3 razy zostałem rozłączony mimo aktywnego połączenia z SEN.
Ostatnią składową rozgrywki jest tryb Nieuchwytnego Celu. Mamy w nim tylko jedną, jedyną szansę na zabicie specjalnego celu. Jeśli się nam nie uda, przepada ona bezpowrotnie. Pierwszym z nich, dostępnym do 4 grudnia, jest Nieśmiertelny, w którego wciela się Sean Bean. Mimo że misja dzieje się w miejscu, w którym wykonywaliśmy jedno z naszych pierwszych zleceń w grze – w Miami – to próba wykonania kontraktu potrafi stanowić wyzwanie. Podstawowym problemem jest oczywiście nasza niewiedza na temat tego, jakie rytuały dnia codziennego ma Faba. Musimy je poznać i spróbować odpowiednio wyuczyć się jego schematu. W pewnym sensie umiejscowienie akcji w Miami może stanowić plus – dzięki temu, że już wcześniej tu działaliśmy, możemy mieć niemałe pojęcie o topografii terenu i alternatywnych drogach do pewnych pomieszczeń. Co prawda nasz kontakt w terenie, Diana Burnwood, przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki przedstawia nam przykładowe sposoby pozbycia się Faby, nie oznacza to jednak, że są to jedyne metody. Ja upodobałem sobie najbardziej podszycie się pod członka ekipy badawczej i nadzianie celu na długopis znajdujący się w przyborniku na biurku. Wszystko to oczywiście nie alarmując potencjalnych świadków. Nie tylko po to, aby na końcu otrzymać wysoką ocenę. HITMAN 2 sprawia po prostu, że czujemy się jak Agent 47 i chcemy zachowywać się tak, jak on by postąpił. A to oznacza pełen brutalny i zimny profesjonalizm.
Udźwiękowienie w HITMAN 2 stoi na bardzo wysokim poziomie. Oferowana warstwa muzyczna jest bardzo dobra i klimatyczna. Głosy postaci również są godne pochwały – brzmią naturalnie i wiarygodnie. Bardzo dobrze się stało, że Cenega zdecydowała się na kinową polską wersję językową (która jednocześnie jest w moim przekonaniu wolna od błędów). Dzięki temu możemy słyszeć Agenta 47 w jego najlepszym wydaniu – jako Davida Batesona. Nie mogę nie wspomnieć o pewnym smaczku, który sporo wnosi do rozgrywki. Przeciwnicy słyszą nasze działania. Zestrzelenie kamery, czy znokautowanie postaci atakiem wręcz są działaniami, którym towarzyszy hałas. Jest on w stanie zaalarmować przeciwników, i to nawet przez zamknięte drzwi. Jednocześnie działa to w granicach rozsądku i jeśli myślimy, że w prawdziwym życiu przeciwnik słyszałby nas z określonej odległości, to i w grze prawdopodobnie z dokładnie takiej zarejestruje nas jego słuch. Sprawia to, że czujemy się wręcz zatopieni w spójności świata, jaki kreuje IO Interactive.
Graficznie nie mam właściwie niczego do zarzucenia najnowszej odsłonie serii od IO Interactive. Gra wygląda naprawdę bardzo dobrze, a lokacje są duże i przekonywujące. Można uwierzyć, że takie miejsca faktycznie mogłyby istnieć. Tym bardziej, że tłumy, jakie widzimy na ekranie są godne podziwu i sprawiają, że czujemy, że odwiedzane miejsca tętnią życiem. Nie można nie wspomnieć o zaimplementowaniu systemu luster. W tej odsłonie nasze odbicie może zaalarmować przeciwnika! Przyznam, że nie spotkałem się z tym w żadnej innej grze i jeszcze bardziej sprawia to, że mamy wrażenie faktycznego istnienia w świecie przedstawionym.
W serii zawsze mieliśmy do dyspozycji całą masę przebrań i narzędzi mordu. Nie inaczej jest w najnowszej części. Chodzić możemy w stroju pracownika ochrony, kelnera, maskotki (aż przypomniały się czasy Krwawej Forsy i przebrania ptaka), krawca, czy chociażby wojskowego. Do tego nic nie stoi na przeszkodzie – w ramach oczywiście szeroko pojmowanego realizmu – by korzystać z niezliczonego asortymentu narzędzi mordu.Mamy tu tak standardowe przedmioty, jak śrubokręty, młotki(którymi możemy rzucać, by ogłuszyć oponentów z daleka), noże, siekiery, ale i wybuchowe kaczki do kąpieli, pióro z ukrytym ładunkiem wybuchowym, czy prostokątny pakunek kokainy. Na brak możliwości zdecydowanie nie ma co narzekać w recenzowanej produkcji.
HITMAN2 to zdecydowanie bardzo dobra odsłona serii, która jest na rynku od ponad dekady. Wykonywanie zleceń jako Agent 47 jest niesamowicie wciągające. Szkoda tylko, że fabuła nie jest ciekawa i nie pokuszono się o dobre kinowe scenki przerywnikowe. Zamiast tego mamy pół-statyczne plansze z kilkoma ruszającymi się elementami.
Nie zmienia to jednak najważniejszego. Jest to gra, na którą czekali fani skradanek. Agent 47 powraca w chwale i oferuje idealną rozgrywkę dla każdego. Odnajdą się w niej zarówno miłośnicy samotnego przechodzenia tytułów, jak i gry sieciowej. HITMAN 2 to produkcja niemal idealna. Bez wątpienia warto ją sprawdzić samemu i podobnie do mnie dać się porwać 47-ce. Ogromnym plusem jest dodanie trzech poziomów trudności. Różnią się rozmieszczeniem kamer (na najniższym w ogóle ich nie ma), podpowiedziami do zadań specjalnych i prędkością wykrywania nas przez osoby z tej samej profesji, czy też liczbą dostępnych zapisów.
HITMAN 2 to symulator profesjonalnego płatnego zabójcy w pełnym znaczeniu tego słowa. Zawartość dostępna w grze zapewnia rozgrywkę na kilkadziesiąt godzin, a spójność świata wręcz zachęca do spędzania w nim każdej naszej minuty. Jeśli HITMAN z 2016 roku był dla Was produkcją bardzo dobrą, to najnowsza odsłona jest idealną. To nie tylko jedna z najlepszych i najbardziej wiarygodnych gier z serii o łysym zabójcy, w jakie grałem. To przede wszystkim bardzo udana gra, w której odnajdą się zarówno gracze stawiający na spokojne, metodyczne wykonywanie kontraktów, jak i dopiero raczkujący konsolowcy, potrzebujący stonowanej, pokazującej krok po koku drogę produkcji. To, jaka rozgrywka na nas czeka zależy tylko i wyłącznie od nas. Niezmienne jest jedno: studiu IO Interactive kolejny raz udało się oddać Agentowi 47 należyty hołd.
Dziękujemy wydawcy, firmie Cenega, za dostarczenie kopii recenzenckiej.
Dodaj komentarz