Fallout to jedna z tych serii, która na przestrzeni lat przeszła wiele przemian i miała wiele wcieleń, ale żadna z nich nie była multiplayer. To zmieni się w listopadzie.
Na 14 listopada zaplanowano premierę Fallout 76. Spin-offu serii Fallout, który w przeciwieństwie do głównego nurtu jest RPGiem multiplayer z silnym naciskiem na element survivalu. Ta zmiana charakteru gry ucieszyła część fanów, ale większą część fanów zaniepokoiła. Fallout zawsze polegał na samotnej wędrówce po nuklearnej pustyni. No właśnie czy na pewno samotnej?
Jak to jest z tym online
Skupmy się najpierw na tej podstawowej zmianie. Jak to jest z tym online. Pierwsza sesja była dziwna, trwała tylko godzinę. Dopóki serwer się nie wysypał. Co chwilę się wpadało na innych graczy. Problem w tym, że to była wyjątkowa sytuacja. Serwer ruszył, wszyscy się na niego rzuciliśmy, wszyscy byliśmy na tym samym etapie rozgrywki. Późniejsze sesje przypominały klasycznego Fallouta. Co jakiś czas wpadaliśmy na kogoś, ale im więcej godzin mieliśmy nabite tym rzadziej się to zdarzało. Samo unikanie ludzi nie jest trudne, wszyscy są widoczni na mapie.
Ostatecznie ten element online przypomina bardziej co-op. W zasadzie to we wcześniejszych częściach gry też nie podróżowaliśmy sami – zawsze nam towarzyszyła grupa kompanionów. W pierwszych dwóch częściach do czterech, a potem już jeden. Oczywiście nikt nikogo nie zmusza do takiego grania i Zachodnią Virginie możemy sami przemierzać. Ba, są nawet specjalne perki, które pomagają nam w grze w zależności od tego czy jesteśmy sami czy w zespole.
Kolejny ważny element tej części to budowanie osady. Tym razem jednej, ale możemy ją w każdej chwili spakować i zabrać ze sobą. Wymaga to drobnej opłaty w capsach. Gdy wylogujemy się z serwera nasza baza znika ze świata gry. Nikt nie będzie plądrował jej gdy nas nie ma. Co ważne, każdy ma własny C.A.M.P. i niestety można zużyć własne surowce budując komuś bazę.
Questy w grze nie są rozdawane przez NPC lecz jako holotaśmy lub znalezione notatki. Dodaje to trochę głębi. Przez cały czas miałem wrażenie, że ścigam duchy.
Ostatnia nowość dotycząca rozgrywki to sposób budowania postaci. W tej części otrzymujemy karty z perkami przypisane do tradycyjnych w tej serii cech. Karty możemy w każdej chwili zmieniać. Te związane z charyzmą już nie dotyczą naszych interakcji z NPC, ale tego jak silni jesteśmy w zespole lub bez niego.
Jest co zwiedzać
Świat gry jest ogromny i bogaty. Mapa obejmuje bardzo duży obszar, większy niż w Fallout 3 czy 4 i jest bogata w różne biomy. Na szczęście nie spędzamy całej gry w pięknym zielonym lesie. Co do tego lasu, początkowo mnie uderzył, ale jak to zielone, gdzie moja nuklearna pustynia, z drugiej strony minęło 25 lat od wybuchu bomb, nie wszystko musiało zginąć.
Przez większość przemierzanego świata nie spotkałem ekranów ładowania, jedynie wchodzenie do niektórych budynków tego wymagało. Niestety zdarzały się okazjonalne przycięcia gdy kolejny kawałek mapy się ładował.
Już na ten moment mogę polecić grę każdemu. Szczególnie fanom serii. Fallout 76 jest inny, ale uderza we wszystkie nuty, które sprawiają, że jest Falloutem. B.E.T.A. testy gry są dostępne na wszystkich platformach, żeby wziąć w nich udział, należy zakupić przedpremierowo grę i zarejestrować się na stronie Bethesdy.
Dodaj komentarz