Każdy gracz (w tym ja) marzył kiedyś o tym żeby tworzyć gry wideo. Większość z Nas ma w takim momencie wyobrażenie idealnej pracy w której możemy wnieść naszą pasję na wyższy poziom, a pieniądze z wydanego tytułu będą płynęły rwącym strumieniem prosto na nasze konto bankowe. Oczywiście wiele historii z branży naprawiło to myślenie, ponieważ często słyszy się o młodych developerach, którzy po wydaniu swojej gry popadali w depresje ponieważ ich gra nie odnosiła sukcesu lub prostu nie wytrzymali oni presji otoczenia. Proces tworzenia gier przez studio niezależne ukazuje nowy film dokumentalny pod tytułem „Wszystko z nami w porządku”. Czy produkcja dodaje coś od siebie w sprawie obalenia mitu o idealnej pracy przy grach? Po odpowiedz na to pytanie jak zawsze zapraszam recenzji.
„Wszystko z nami w porządku” to film dokumentalny stworzony przez Borysa Nieśpielaka. Opowiada on nam historie dwóch młodych twórców – Bartka Pieczonki oraz Rafała Zaremby. Obaj mieli jeden cel. Żeby wyrwać się z pracy w korpo i spełnić marzenie, którym było tworzenie gier wideo. Dokument rozpoczyna się 5 miesięcy przed premierą gry i przez całe 64 minuty trwania filmu obserwujemy jak bohaterowie radzą sobie z przeróżnymi problemami związanymi z gamedevem, aż do wydania produkcji. Słowo „problemy” jest użyte nie bez przyczyny. Podczas seansu możemy przyjrzeć się jak wygląda praca małego studia z całym bagażem utrudnień oraz emocji, które towarzyszą twórcom cały czas. Oczywiście nie chodzi tylko o problemy czysto techniczne jak sprawdzanie działania produktu na konsolach (w materiale obserwujemy zmagania z wersją na PlayStation 4) ale również o stres towarzyszący całemu przedsięwzięciu. Film dosyć dokładnie prezentuje jak wygląda praca niezależnych twórców w Polsce jednak nie będę więcej zdradzał na ten temat, ponieważ każdy powinien zobaczyć to we własnym zakresie i wyrobić sobie swoją własną opinie.
Oczywiście podczas opisywania dokumentu trzeba wspomnieć o głównych postaciach, których losy będziemy śledzić. Po dwukrotnym obejrzeniu produkcji mogę powiedzieć jedno – Bartek oraz Rafał to goście, którym od razu się kibicuje. Obaj mają odmienne charaktery co widać podczas reakcji na problemy związane z cyklem produkcyjnym „Lichtspeer”. Mimo to z tyłu głowy towarzyszy myśl o tym, że fajnie jakby im się wszystko udało, ponieważ widać ile musieli poświęcić na to żeby ich marzenie doszło do skutku. W odbiorze całości pomaga również muzyka skomponowana przez Macieja Zakrzewskiego. Nie jest ona nachalna a jednocześnie wpada w ucho i urozmaica cały seans. Dokument został nakręcony w taki sposób, że człowiek nie zdaje sobie sprawy kiedy skończył go oglądać, bo tak został wciągnięty w przedstawione wydarzenia.
Osobiście uważam, że produkcji nie można zarzucić absolutnie nic. Natomiast muszę dodać, że dokument spełnia najważniejsze zadanie jakie pewnie stało za nim od początku. Pokazuje, że praca jako niezależny twórca czy tworzenie gier w ogóle to nie jest droga usłana różami. Wręcz przeciwnie, jest to ciężka praca która wymaga nie tylko poświęcenia ale również wytrwałości. Na każdym kroku jesteśmy zderzani z szarą rzeczywistością, która pokazuje że proces twórczy to nie jest łatwy kawałek chleba jednak z odpowiednim samozaparciem może otworzyć drogę dla kolejnych projektów. Delikatny spoiler który mam nadzieje nikomu nie popsuje seansu to to, że pomimo zakończenia, które jest troszkę pesymistyczne całość filmu łącznie z napisami końcowymi mówi, że jednak warto podążać za marzeniami i robić to co się kocha najbardziej.
Podsumowując „Wszystko z Nami w Porządku” jest to dokument, który powinien obejrzeć każdy gracz mający chęci stawienia pierwszych kroków w gamedevie. Nie ma tutaj słodzenia ani rozdmuchanych przemów. Otrzymujemy za to film w którym widzimy jak dwójka młodych ambitnych twórców stara się uchwycić swoje marzenia robiąc to co kocha najbardziej.
Dodaj komentarz