Sea of Thieves to nowy tytuł od Rare Ltd dostępny jako tytuł ekskluzywny na Xbox One i PC.
Fabuła i rozgrywka
Fabuła Sea of Thieves jest bardzo prosta. Wcielamy się w rolę pirata i… tu właściwie się kończy. To, jak rozgrywka się potoczy, zależy od nas. Na starcie gry otrzymujemy statek i pełen ekwipunek. Rodzaj i rozmiar statku zależy od tego, czy wybieramy się pływać samotnie czy ze znajomymi. Do wyboru mamy Slope, czyli małą, jednożaglową łódź, którą można pływać samemu lub we dwójkę. Druga to Galeon, duża łódź, obsługiwana przez cztery osoby.
W tym miejscu pojawia się jeden z moich nielicznych problemów z tą grą. Możemy tylko grać pojedynczo, dwójkę lub czwórkę. Jeżeli jest nas troje, to gra nam dobierze czwartego członka załogi. Nie ma możliwości zablokowania tego jednego miejsca.
Kontynuując dalej temat ekwipunku. Czym byłby pirat bez szpady i pistoletu? Do wyboru mamy trzy rodzaje broni palnej: pistolet, dubeltówka i snajperka. Wszystkie mają po pięć nabojów, ale ze sobą możemy mieć tylko jedną z nich. Drugi slot zajmuje miecz, który poza atakiem pozwala też na blokowanie pchnięć i cięć przeciwnika.
Jak już wspominałem, gra nie narzuca nam żadnego początku gry. Pojawiamy się w karczmie w jednym z portów. Przy pomoście stoi nasz zacumowany statek. W wiosce możemy przyjąć misję z jednego z trzech typów lub dokonać zakupów. Kupić można ubrania, ozdoby, drewniane nogi, skórki na broń i statek. Żadne z nich nie zmieniają statystyk naszej postaci i są czysto wizualnym dodatkiem. Przekłada się to jednak na dość ciekawy mechanizm gry: nieważne, czy dopiero co zaczęliśmy, czy mamy już przegrane dziesiątki godzin. Każdy przeciwnik będzie dla nas stanowił takie samo wyzwanie.
Przygody, jakie możemy wybrać zostały podzielone na trzy grupy. W zależności od tego, do którego kupcy wykupisz zlecenie do realizacji będą:
- poszukiwania skarbu – dostajemy mapę wyspy, której nazwy nie znamy z oznaczonym „X” gdzie zakopano skarb lub rymowaną zagadkę, której rozwiązanie pokaże nam miejsce zakopania skarbu,
- dostarczyć konkretną ilość zwierząt we wskazane miejsce w określonym terminie – kupiec przekaże nam pułapki, a naszym zadaniem będzie złapanie wskazanych zwierząt i dostarczenie ich do portu,
- łowcy głów – a właściwie czaszek, wybierając taką misję otrzymamy list gończy, na którym będzie napisana nazwa wyspy i rysunek kościotrupa, którego czaszkę musimy dostarczyć do portu.
To nie wszystkie przygody, jakie się mogą nam przytrafić. Na wyspach możemy znaleźć też listy w butelkach, a nad fortami pojawiają się jeszcze chmury w kształcie czaszek oznaczające, że szkielety zajęły ów fort.
Sam wybór misji został bardzo fajnie rozwiązany. W kajucie kapitana znajduje się stół, na który rzucamy kartkę z misją i aby ją wybrać większość załogi musi na nią zagłosować.
Twórcy gry postawili na niewidoczny interfejs, co, moim zdaniem, było dobrym wyborem. Przez większość gry jedynym, co zobaczymy, jest nasz pasek życia i ilość kul w broni po jej wybraniu. Do nawigacji po świecie mamy dostępne kompasy, które stanowią część ekwipunku każdego pirata i są wbudowane (obok steru) na naszym statku. Jedyna mapa świata jaka jest dostępna, to ta znajdująca się w kajucie kapitana.
Fizyka gry
Pływanie statkiem jest bardzo zbliżone do realiów żeglugi. Żeby wyruszyć w swoją pierwszą podróż musimy najpierw podnieść kotwicę, następnie rozwinąć żagle, ustawić je tak by wiatr w nie wiał, następnie stanąć za kołem sterowym i obrać kierunek. W zależności od wielkości statku, jest to wszystko w stanie ogarnąć jedna osoba lub potrzeba do tego całej załogi.
Statkiem buja tak, jak trzeba i kiedy trzeba. W trakcie sztormów czy większych fal woda przelewa się po pokładzie, a to czy płyniemy z wiatrem czy pod wiatr ma ogromny wpływ na naszą prędkość. Ba, nawet zrzucając kotwicę, gdy statek pędzi, spotkamy się ze sporym szarpnięciem i obróceniem statku.
Wystrzelone z armat kule sprawiają wrażenie ciężkich i opadają szybko.
Grafika
O grafice w Sea of Thieves można by pisać długo. Wręcz zapiera dech w piersi. Twórcom udało się połączyć kreskówkowy styl wysp, statków i postaci z realnymi warunkami pogodowymi. Sztormy wyglądają groźnie i realistycznie. Zachody słońca są przepiękne i nawet umieszczono w grze zorzę.
Wspomniany brak interfejsu pomaga nam się zanurzyć we świecie gry.
Dźwięki
W Sea of Thieves muzyka istnieje i nie istnieje jednocześnie. P za menu jako-tako nie ma muzyki, no chyba, że któryś z członków załogi wyciągnie jeden z dwóch instrumentów. Pozostałe dźwięki są bardzo dobrze odwzorowane. Statek trzeszczy pod naporem fal. Żagle, w zależności od tego czy wiatr w nie dmie czy tylko łopoczą, wydają inne dźwięki.
To wszystko stanowi kolejny etap imersji w świat gry. Po prostu nic nie stoi pomiędzy nami, a grą.
Sea of Thieves, ze względu na formę rozgrywki, trudno ocenić. To czy przypadnie wam do gustu zależy od ekipy z jaką wypłyniecie. Rozgrywka solo jest trudna i nie tak ekscytująca, jak gra w grupie. To, co, poza przepięknym wizualnie światem, zachwyca w tej grze to dowolność tego jak potoczy się nasza przygoda. Nikt niczego nam nie narzuca. Szczerze nie spotkałem się z grą, która podeszła by do rozgrywki w ten sposób.
Wiem, wiem. Recenzja jest subiektywną opinią autora bla bla, ale wystawianie grze pozbawionej zawartości 9/10 jest szkodliwe dla branży i jedynie pokazuje deweloperom, że gracze to banda jełopów, których można doić bez końca. 5 scenariuszy misji na krzyż i nie ma tego w minusach (już pomijając ich absurdalność)? 2 statki w grze MMO nastawionej na pływanie statkami? Absolutnie wszyscy narzekają na brak jakiegokolwiek end game’u, a tutaj nie ma o tym nawet słowa. Kraken, któremu zapomnieli dodać korpus i ograniczyli się do samych macek? No tak, za tą grą stoi taka mała i biedna firma, jak Microsoft. Pewnie zabrakło im pieniążków.
A gier, w których można robić cokolwiek chcesz jest co najmniej kilka – Elite: Dangerous, EVE Online, Black Desert, Subnautica, Shroud of the Avatar: Forsaken Virtues itd. W sumie większość obecnie wydawanych gier daje Ci dużą lub absolutną swobodę działania.