Kilka miesięcy po pierwszej zapowiedzi, jeden z ciekawszych horrorów ostatnich lat trafił na Nintendo Switch. Outlast: Bundle of Terror oprócz podstawki, zawiera w sobie dodatkowo rozszerzenie Whistleblower. Jak tytuł ten sprawdza się na najnowszym sprzęcie Japończyków?
Outlast to pierwszoosobowy survival horror, w którym wcielamy się w rolę skłonnego do podejmowania ryzyka dziennikarza Milesa Upshura. Pewnego dnia otrzymujemy ciekawą informację o nielegalnej działalności korporacji Murkoff. Owa firma na miejscu dawnego zakładu dla obłąkanych otworzyła własny ośrodek badawczy. Według e-maila od jednego z pracowników dzieją się tam ciężkie do opisania, przeraźliwe rzeczy. Podczas gdy Murkoff zdobywa grube pieniądze, przebywający tam ludzie cierpią.
Zabierając ze sobą wyłącznie kamerę oraz garść zapasowych baterii wyruszamy do tego niezwykle tajemniczego budynku. Bez większego zaskoczenia, wszystkie drzwi są zamknięte. Do środka wchodzimy przez otwarte okno. Niedługo później nasza wizyta zamienia się w walkę o przetrwanie, a głównym celem jest ucieczka z tego niesamowicie przerażającego miejsca.
Najważniejszą częścią rozgrywki jest eksploracja owego ośrodka. Podczas spacerowania odnajdujemy zarówno rzeczy pozwalające popchnąć fabułę dalej (np. karty dostępowe, klucze, dźwignie), jak i różnoraką dokumentację, pozwalającą poznać historię. Cały czas towarzyszy nam uczucie niepokoju i niepewności. Na ścianach i podłogach znaleźć można sporo śladów krwi, a niektóre pomieszczenia wręcz wypełnione są odciętymi kończynami.
Po drodze możemy napotkać się także na wiele różnorakich, jeszcze żyjących postaci. Część z nich jest do nas przyjaźnie nastawiona, pozostali jednak będą chcieli nas dopaść. Przykładowo, zza krat w jednym miejscu możemy usłyszeć rozmowę dwóch osób, które wprost mówią jakby chętnie nas zabili oraz jakie części ciała by sobie zabrali. Jako, że główny bohater ze sobą nie ma nic poza kamerą, naszą jedyną nadzieją na przetrwanie jest umiejętne skradanie się za plecami wrogów, wykorzystując szafki i łóżka jako kryjówki. Strach i niepewność potęguje dodatkowo świetnie budująca klimat oprawa dźwiękowa.
Podstawowa część gry wystarcza na około 5-6 godzin zabawy. Rozgrywkę możemy przedłużyć sobie o kolejne 3 godzinki uruchamiając DLC Whistleblower. Głównym bohaterem dodatku jest Waylon Park, który to na początku przygody wysyła wiadomość do Milesa Upshura. Niestety, pracownicy Murkoff dowiadują się o tym fakcie i od tego momentu rozpoczynamy walkę o przetrwanie, ponownie mając ze sobą tylko kamerę.
Port dla konsoli Nintendo Switch został przygotowany bardzo dobrze. Gra działa w nieco nietypowej rozdzielczości 1008p podczas rozgrywki przed telewizorem oraz 720p w przypadku trybu przenośnego. W obu przypadkach graficznie całość prezentuje się nieźle. Spadki płynności występują bardzo rzadko oraz są praktycznie nieodczuwalne.
Szkoda nieco, że twórcy nie pokusili się o dodanie polskiej wersji językowej. Poza tym nie ma do czego się przyczepić w tym porcie. Nie ma problemów ze sterowaniem, a w trakcie rozgrywki nie napotkałem się na żadne błędy.
Outlast: Bundle of Terror to kolejny po Layers of Fear: Legacy warty uwagi horror obecny na Nintendo Switch. Całość jest niezwykle klimatyczna oraz świetnie straszy, a port na najnowszą maszynkę Nintendo został wykonany bardzo dobrze. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji ograć Outlasta na innych platformach, zdecydowanie warto zastanowić się nad zakupem.
Grę do recenzji dostarczyło Red Barrels.
Dodaj komentarz