Debiutujący pierwotnie 35 lat temu Bomberman doczekał się już wielu naśladowców. Jedną z nowszych produkcji inspirowanych tą kultową serią jest Brawl od polskiego studia Bloober Team. Tytuł ten trafił 19 stycznia na Nintendo Switch. Wcześniej mogli zapoznać się z nim posiadacze PS4 i PC.
Podstawy rozgrywki wyglądają prawie identycznie jak w klasycznym Bombermanie. Czterech zawodników trafia na niewielką arenę. Naszym zadaniem jest wyeliminowanie za pomocą bomb przeciwników, przy okazji nie dając się zabić. Wraz z zbieranymi ulepszeniami rośnie zasięg oraz maksymalna liczba możliwych do użycia bomb.
Ważną sprawą większości obecnych w Brawl trybów rozgrywki jest umiejętne wykorzystywanie umiejętności poszczególnych postaci. Każda z nich posiada dwie unikalne zdolności, z czego jedna odnawia się czasowo. By aktywować drugą musimy zebrać najpierw odpowiedni bonus. Przykładowo, jeżdżący na wózku manekin testowy potrafi chwilowo zamrażać bomby, a klaun potrafi je odpychać od siebie.
Do dyspozycji graczy oddano 7 wieloosobowych trybów gry, z czego pierwsze trzy oparte są na standardowych potyczkach. Pozostałe nieco zmieniają zasady. W Sumo wybuchy nie zabijają graczy, a ich odpychają. Celem zabawy staje się zepchnięcie pozostałych zawodników do przepaści. Color Domination polega na zamalowaniu jak największej części planszy farbą naszego koloru za pomocą bomb. Oprócz tego są dostępne dwa tryby kooperacyjne.
Rozgrywka wieloosobowa w Brawl sprawdza się dobrze, choć mógłbym ponarzekać na parę drobiazgów. Największy problem to brak jakiegokolwiek opisu umiejętności podczas wyboru postaci. Graczowi, który pierwszy raz podchodzi do tej produkcji nazwa typu “kichnięcie” nic nie mówi. Dodatkowo szkoda, że nie ograniczono nieco ilości podrzucanych graczom bonusów. Bez większych starań po krótkiej chwili można mieć maksymalną liczbę bomb i najdłuższy możliwy zasięg. W trybie mobilnym konsoli interfejs jest zbyt mały, skutecznie utrudniając odczytanie naszego maksymalnego zasięgu, czy ilości zebranych bonusów do drugiej umiejętności.
Choć tytuł ten przygotowany jest z myślą o rozgrywce wieloosobowej, nie zabrakło w nim trybu dla pojedynczego gracza. Do dyspozycji oddano nam 8 krótkich mini-kampanii, pozwalających zapoznać się z umiejętnościami kolejnych postaci. Wszystkie zakończone są walką przeciwko bossowi. Dzięki dobrze zrobionemu AI, poziom trudności jest całkiem wysoki. Klimatu całej kampanii dodaje świetny narrator. Całość jest niestety stanowczo za krótka. Ukończenie wszystkiego nie zajmuje więcej niż 3 godzinki. Szkoda też, że zabrakło tutaj polskiej wersji językowej.
Drobne zastrzeżenia mam do oprawy audiowizualnej Brawl. Cała produkcja utrzymana jest w stylu typowego horroru, co nie każdemu się spodoba. Grafika wygląda nieźle, a muzyka została świetnie dopasowana do klimatu produkcji. Na Nintendo Switch tytuł ten działa dobrze, bez większych problemów z utrzymaniem płynności. Problemem jest ogólna stylistyka, która średnio sprawdza się w grze imprezowej.
Czy warto więc zakupić Brawl na Nintendo Switch? Jeżeli odpowiadam Wam stylistyka produkcji oraz będziecie mieli z kim grać – warto. Za 40 złotych otrzymujemy niezły zamiennik dla Bombermana, oferujący parę ciekawych trybów rozgrywki do wspólnej zabawy. Jeśli jednak chcielibyście pograć w tego typu produkcję również z najmłodszymi, poczekałbym na promocję na Super Bomberman R.
Grę do recenzji dostarczyło QubicGames
I kolejna gra którą w dupie ma dev by polskiego nie dać na nintendo