Mimo, że istniejąca od ponad 22 lat seria Worms doczekała się całej masy odsłon, przez długi czas to wydany w 1999 roku Worms Armadeggon był moją ulubioną. Kolejne części wydawały się przekombinowane przez przenoszenie robaków w trzeci wymiar, czy dodanie zbędnych zmian. Prawdziwym powrotem do korzeni było dopiero wydany rok temu na PS4, Xbox One i PC Worms W.M.D, które to od wczoraj jest dostępne także na Nintendo Switch.
Podstawy rozgrywki w W.M.D nie odbiegają znacznie od dawnych odsłon serii. Podstawowym trybem rozgrywki są wieloosobowe starcia na losowo generowanych oraz w pełni zniszczalnych mapach. Grać może jednocześnie maksymalnie 6 osób, a do zabawy wystarcza już jeden, dowolny kontroler. Wówczas wystarcza przekazywać go kolejnemu graczowi po odbyciu swojej tury. Jeśli jednak posiadamy więcej Joy-Conów, czy Pro Controllerów, możemy dać po jednym dla każdego.
Oczywiście, czym byłyby Wormsy bez ogromnej listy uzbrojenia? Do dyspozycji graczy oddano około 80 broni pozwalających dokonać totalnej rozwałki. Na liście nie zabrakło zarówno klasyków takich jak Bazooka, Święty Granat Ręczny, Kij Baseballowy, a także kilku nowości. Wszystko to pozwala na dokonywanie zagłady na wrogach w niemal dowolny sposób.
Miłym urozmaiceniem rozgrywki są pojazdy, wśród których znalazły się samochodziki z Rocket League, czołgi, helikoptery. Pozwalają one na szybszy transport oraz mogą pełnić za broń. Trzeba jednocześnie pamiętać, że nie chronią one nas całkowicie przed otrzymywanymi obrażeniami, a jeżeli zostaną zniszczone zbyt mocno – wybuchną. Dodatkowo po ukończeniu tury, dowolny gracz może nas po prostu z niego wyrzucić.
Tradycyjnie każdy może stworzyć swoją drużynę, złożoną z ośmiu robali. Nie zabrakło możliwości nazwania członków naszego zespołu w dowolny sposób, oraz wybrania czapki i nagrobków. Mimo, że gra na Nintendo Switch niestety nie posiada polskiej wersji językowej, nie wycięto z niej polskiej mowy dla robaków, a na liście hymnów znajduje się Mazurek Dąbrowskiego.
Jeżeli nie mamy pod ręką nikogo ze znajomych, Worms W.M.D oferuje całkiem sporo zawartości dla pojedynczego gracza. Na początek warto ukończyć sobie misje treningowe, pozwalające zapoznać się z mechaniką gry, jak i korzystaniem z pojazdów. Każda z nich posiada swoje sieciowe tabele wyników, pozwalające na porównanie swojego czasu z innymi. Jest też dostępna pełna kampania złożona z wielu misji, w których każda posiada trzy dodatkowe cele poboczne, dodatkowych wyzwań odblokowywanych po znalezieniu w kampanii odpowiednich plakatów i dodatkowych zadań w zakładkach Extra i Bonus. Oprócz tego jest także dostęp do sieciowego trybu wieloosobowego, umożliwiającego zabawę z innymi posiadaczami gry z całego świata.
Pod względem oprawy audiowizualnej najnowsze Wormsy wypadają na Nintendo Switch świetnie. Kreskówkowa grafika wygląda bardzo ładnie, a mapy są mocno różnorodne. Przez cały czas spędzony przy grze nie zauważyłem, by gra spowalniała w trakcie zabawy.
Worms W.M.D jest więc kolejną świetną produkcją dostępną na konsoli Nintendo Switch. Podobnie jak dawne Armadeggon, odsłona ta potrafi wciągnąć na wiele godzin. Zdecydowanie warto zagrać.
Ocena portalu: 9
Grę do recenzji dostarczyło Team 17
Szkoda tylko ,że wersja limitowana :
https://uploads.disquscdn.com/images/97eb14ae446e1778ab985b9ab2402178d81602aead4033346c290966966ee1dc.jpg