Każdy posiadacz nowej konsoli w pewnym momencie staje przed pytaniem jakie akcesoria do swojego urządzenia dokupić. Rynek pełen jest różnego rodzaju akcesoriów. Część z nich jest bardzo przydatna, inne już mniej. Dzisiaj mam dla was test aż trzech akcesoriów dedykowanych konsoli Nintendo Switch. Jak w akcji spisują się Joy-Con Charge Station, Splat and Chat Headset oraz Horipad?
Horipad
Kontroler to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką możemy dokupić do konsoli. W przypadku Switcha gracze mogą używać dołączonych do zestawu Joy-Conów osobno, połączonych w grip czy dokupić Pro Controler. Teraz mają kolejną możliwość – Horipad. Kontroler pod względem wyglądu bardzo przypomina pada Pro od Nintendo.
Główna różnica widoczna jest jednak od razu. Pad od Hori jest kontrolerem przewodowym. I to jest różnica fundamentalna. Urządzenie podłączymy tylko i wyłącznie do Docka, więc nie można go użyć w trybie przenośnym. Kabel ma długość około 2 metrów. Czy to dużo czy mało w dużej mierze zależy od waszego stanowiska do grania. Niestety w salonie, w którym od konsoli dzieli nas kawałek, tego typu rozwiązanie się raczej nie sprawdzi.
Kontroler jest niezwykle lekki, a to dlatego, że pozbawiony jest wielu funkcji. Nie znajdziemy w nim wibracji, NFC czy nawet żyroskopów. To ostatnie jest szczególnie ważne, bo np. uruchomiłem Splatoon 2 i zapomniałem wyłączyć sterowania ruchem pada. Po podłączeniu Horipada nie mogłem w ogóle sterować dopóki nie zdałem sobie sprawy z błędu, który popełniłem. Kontroler posiada wszystkie przyciski, a sam D-pad jest wymienny. Górny talerz skrywa D-pad złożony z przycisków, dokładnie tak jak w Joy-Conach. Jeśli wolimy taki układ to standardowy D-pad możemy ukryć pod spodem kontrolera.
Jakoś wykonania wydaje się dość przeciętna. Być może wpływ na to ma waga kontrolera, ale całość nie sprawiła wrażenia specjalnie wytrzymałego. Nie rzucałem kontrolerem po pokoju, ale obawiam się że przy większym upadku nie wytrzyma tego. Całość sprawia jednak wrażenie budżetowego produktu. I świadczy o tym również cena. 150 zł to połowa tego, co musimy zapłacić za kontroler Pro, który pod każdym innym względem jest lepszy od Horipada. To czy sprzęt ten będzie dla was zależy od tego na ile kompromisów możecie pójść. Zapłacicie 150 zł, ale otrzymacie pada z kablem, bez wielu funkcji, które przydatne są w codziennej rozgrywce. Dobrze, że taka alternatywa jest, ale nie jestem do końca pewien czy warto wydać 150 zł na takiego pada. Chyba jednak lepiej uzbierać pieniądze na pada Pro.
Joy-Con Charge Station
Niektóre akcesoria nie muszą być wielofunkcyjne. Czasem wystarczy, że dana rzecz robi jedną rzecz, ale robi to porządnie. I to najlepsze określenie Joy-Con Charge Station. Plastikowa bryła skrywa w sobie 4 szyny do których wsuwamy Joy-Cony. Wchodzą one bez najmniejszego problemu. Nie blokowane są też tak, jak po podłączeniu do samego Switcha, więc nie słychać tego charakterystycznego Klik. Ale za to bardzo łatwo je wyjmiemy. Urządzenie zakończone jest kablem ze złączem USB. Nie mamy tutaj ładowarki sieciowej, bo zamysł jest taki, że stację dokującą łączymy bezpośrednio do Docka. Sam kabel nie powala długością. Co najważniejsze stacja działa przy wyłączonej konsoli, a nawet jak jej nie ma w Docku.
Zasadność zakupu tej stacji opiera się w dużej mierze na tym ile sami posiadacie Joy-Conów u siebie. Jeśli macie ich jedynie dwa to i tak zapewne ładujecie je w konsoli. Przy większej ilości może to być kłopotliwe, więc w takim przypadku Charge Station jest urządzeniem dla was.
Splat and Chat Headset
Na koniec zostawiłem sobie najbardziej kontrowersyjne urządzenie – Headset do Switcha. Nie będę tego ukrywał – pomysł Nintendo na komunikację głosową jest żenujący. Nie wiem jak ktokolwiek mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że to co poniżej jest w jakikolwiek sposób dobrym pomysłem:
No ale od początku. W Nintendo Switch za komunikację głosową odpowiada aplikacja na telefon. Żeby móc jednocześnie słuchać dźwięku z czata głosowego oraz z samej gry potrzebujemy takiej plątaniny kabli.
W zestawie z Headsetem znajdziemy same słuchawki, dodatkowo odczepiany mikrofon, wymienne, kolorowe nakładki na nauszniki, rozdzielacz audio oraz przedłużacz do kabla.
W żaden sposób niedorzeczny pomysł Nintendo na komunikację nie jest winą firmy Hori. Natomiast sama jakość słuchawek to już w 100% ich zasługa. Niestety słuchawki są po prostu kiepskie. Jest to projekt, który wyjątkowo nie lubię. Słuchawki mają pałąk, który zakładamy za głowę, ale takie rozwiązanie nie zawsze się sprawdza. W moim przypadku nauszniki odstawały od uszu i nie nosiłem tego komfortowo. Totalnie nie rozumiem też po po producent na obu nausznikach dodał fikcyjne przyciski. Widzimy tam guziki do kontroli nad muzyką, ale są one atrapą. Nie można ich klikać i nie służą do niczego.
Headset podłączamy do przełącznika audio. Z drugiej strony zakończony jest on dwoma kablami. Jeden idzie do naszego telefonu, drugi do konsoli. W przypadku grania mobilnego wystarczy raczej standardowa długość kabli. Przy graniu na kanapie przyda się przedłużacz o długości 2.5m, który pociągniemy do Switcha umiejscowionego pod telewizorem. Nie jest to ani ładne, ani praktyczne rozwiązanie. Nie jest to też system, który moglibyśmy trzymać podłączony cały czas. Konieczność podłączenia kabla do konsoli to jest żart. Nintendo napakowało tyle technologii w Joy-Cony – serio nie znalazło się tam jeszcze miejsce dla złącza słuchawkowego? Albo niech całość będzie oparta o bluetooth. Niestety komunikacja głosowa na Switchu to ponury żart i wygląda chyba jak coś, czego Nintendo nigdy nie chciało zaimplementować, aż w końcu ktoś rzucił hasło, że jednak wypada. Rzeczywiście wypada, ale nie w ten sposób.
Ponarzekałem trochę na politykę Nintendo, ale wróćmy do samych słuchawek. Jakość audio z zestawu słuchawkowego jest zadowalająca. Mój głos słyszany był wyraźnie, ja sam słyszałem innych graczy trochę gorzej, ale to tylko i wyłącznie z powodu odstających nauszników. Nie jest to żaden audiofilski sprzęt, ale do komunikacji głosowej się nada.
Tak naprawdę zasadność zakupu tego sprzętu zależy od tego jak dużo planujecie grać online na Switchu. Najbardziej pożądany jest tutaj tak naprawdę ten rozdzielacz audio. Dzięki niemu usłyszcie w słuchawkach jednocześnie dźwięk z gry jak i z czatu audio. Niestety audio na Switchu zostało źle zaprojektowane przez samo Nintendo. Całości nie pomaga, że sam headset od Hori jest raczej słabej jakości. Gdyby przejściówkę Audio można było zakupić osobno to byłaby to chyba najlepsza opcja. Tak dostaliśmy kiepski headset w połączeniu z beznadziejnym pomysłem na komunikację głosową.
Sprzęt na testy dostarczył sklep Przystangracza.pl/
Voucher na prezent najleprzy pomysł.
Kupiłem na prezent i powiem, że złe opinie z użytkowania tego gamepada, lepiej byłoby wybrać coś innego na prezent np voucher na strzelnicę.
Ja kupiłem taki pad i jest super bo bezprzewodowy jak pro controller ? http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=7453945301