Po kilkunastu latach nieobecności Kate Walker wraca do świata gier przygodowych. Czy jest to powrót udany? Dowiecie się tego z tej recenzji, do której lektury zapraszam.
Fabuła Syberii III kontynuuje wątki poruszane w pierwszych dwóch częściach. Co jakiś czas jesteśmy świadkami rozmowy dotyczącej Oscara, nie brakuje też jukoli. Związek z poprzednimi odsłonami widzimy także po samej Kate, która nosi pewien istotny element z „jedynki” jako wisiorek na szyi. Jest to subtelny smaczek, który może być traktowany jako sygnał, że twórcy Syberii III nie zapominają o poprzedniczkach i sprawia, że gdzieś w głowie zapala się nam lampka z napisem „nadzieja”. Szkoda jednak, że bardzo szybko gaśnie.
Pierwszy niesmak odczuwamy już na początku gry. Naprawdę, tak drętwych dialogów dawno nie słyszałem. Razi to tym bardziej, że Syberia III to przecież przygodówka, powinna charakteryzować się przemyślanymi, charyzmatycznymi postaciami. Zamiast tego otrzymujemy oklepanych do bólu bohaterów – daleko nie szukając, lekarza z zamiłowaniem do tortur, towarzyszącą mu herod-babę, naiwnego podróżnika. W Syberii III przewija się plejada stereotypowych NPC-ów. Śmiem pokusić się o stwierdzenie, że jeśli znacie jakiś stereotyp, jego odzwierciedlenie na pewno występuje w recenzowanej grze. Nie byłoby to złe, gdyby zostało potraktowane jak chociażby w serii Runaway – ta cechująca się humorem produkcja wręcz wymaga stereotypów i zastosowanie ich w wielu miejscach nie tylko nie szkodzi grze, ale wręcz działa na jej korzyść. Natomiast w trzeciej części przygód panny Walker drażni to gracza. Podobnie jak wspomniane na początku dialogi. Zaręczam, że gdy po raz wtóry usłyszycie od pewnej postaci „Kate, Kate Walker” podczas jej rozmowy z nami odczujecie chęć natychmiastowego pozbycia się głośników. Nie inaczej jest z innymi bohaterami. Ich polskie głosy zostały dobrane tak okropnie, że każda minuta słuchania rozmów jest męką. Miałem wrażenie, że aktorzy wkładają więcej serca w czytanie z kartki niż odgrywanie zadanych im postaci. Niestety, nie jest to mocna strona Syberii III i do poziomu, do jakiego przyzwyczaiły nas takie tytułu jak (rewelacyjny pod tym względem) Wiedźmin III, czy chociażby Uncharted brakuje bardzo wiele.
Sytuacji nie ratuje też wykonanie techniczne. Na PlayStation 4, które spokojnie daje sobie radę z Deus Exem, Uncharted, czy Batman: Arkham Knight – a są to gry z otwartym światem – Syberia III bardzo często pada ofiarą spadku klatek. Jest to dla mnie absolutnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że nie wygląda rewelacyjnie.
Jak ma się w takim razie sprawa zagadek? To na szczęście najmocniejszy punkt produkcji. Występują w dobrej ilości i stopniu trudności. Rozwiązanie na ogół jest sensowne i wymyślenie go nie sprawia większych trudności. Dobra jest muzyka. Słuchanie dźwięków towarzyszących odpowiednim tłom sprawia sporą przyjemność.
Taka jest Syberia III. To tytuł, który miał ogromną szansę być wybitnym, unikatowym, oryginalnym. Niestety, przeszkadza mu w tym drętwa animacja, dialogi i słaba fabuła. Przekładanie premiery nie wyszło recenzowanej grze na dobre. Otrzymaliśmy produkt nie spełniający pokładanych w nim nadziei, jedynie z dobrą muzyką. To jednak za mało, bym mógł z czystym sumieniem polecić zagranie w Syberię III. Szkoda, wielka szkoda.
Ocena portalu: 6.0
Dziękujemy wydawcy, firmie CDP za dostarczenie kodu recenzenckiego
Dodaj komentarz