2 grudnia 2015. Spokojny, deszczowy dzień. Siedzę sobie w domu, nie robię nic pożytecznego, aż tu nagle… Zaproszenie na test multiplayera Uncharted 4!
Dzisiaj od godziny 10:30 miałem przyjemność w kameralnym gronie sprawdzić tryb wieloosobowy nadchodzącej gry z serii. Zostaliśmy posadzeni przed konsolami, na uszy założyliśmy słuchawki i po ukończeniu samouczka przez półtorej godziny strzelaliśmy do siebie w zamkniętym pokoju.
Dwie mapy, sporo broni, mnóstwo zabawnych gestów, totemy, bronie… Nie mieliśmy dostęp do wszystkiego, bo zaczynaliśmy przygodę od pierwszego poziomu, ale część z udogodnień można było wykupić od razu. Tym sposobem mój Nathan Drake (a czasem też inna postać z gry) dumnie biegał w okularach słonecznych, nadużywając gestu otwieranego piwa.
Pierwsze wrażenie? Ludzie wolno giną. Większość gry spędziłem z AK47. Bardzo ciężko jest ustrzelić kogoś z większego dystansu, bo strzał w głowę wcale aż tak dużo nie oznacza. Możliwe, że gdzieś dalej odblokowałbym coś bardziej stabilnego. Ze strzelbą biegało się całkiem zabawnie, zdejmując przeciwników na dwa strzały. Miałem też w ręku jakąś pół-snajperkę, która nie przypadła mi do gustu przez “wolnostrzelność”.
Mapy są w porządku. Jedna w gęstszej dżungli, druga w upalnym mieście. Ta pierwsza wdarła odrobinę chaosu i w moim odczuciu za dużo tam było mechanik rodem z single playera, ale za to druga sprawdzała się znacznie lepiej. Typowa sceneria pod grę wieloosobową, mnóstwo przeszkód, kartonów, prowizorycznych ścian, małych domków… Dodatkowo w niektórych punktach wplecione są fragmenty wspinaczki czy haka, które dają naprawdę sporo możliwości zarówno ucieczki jak i szybkiego ataku.
Najbardziej bałem się tych totemów. Pamiętam, jak jeszcze kilka tygodni temu dyskutowaliśmy na podcaście, że to może zepsuć rozgrywkę. Pomyliliśmy się. Można kupić ustawiony w klasie postaci totem, kiedy zbierzemy na niego gotówkę pozyskiwaną za zabójstwa. Dalekie jest to jednak od mechaniki z Call of Duty. Pieniądze zdobywa się łatwo, znajdując je często na mapie w postaci skarbów, a same totemy muszą zostać użyte bardzo precyzyjnie, żeby dać wyraźną przewagę.
To były bardzo udane dwie godzinki. Część z Was pewnie będzie miało okazję przetestować multiplayer w ramach trwającej od dzisiaj do 13 grudnia bety. Ta druga grupa może spać spokojnie, bo ten tryb zapowiada się dalej na bardziej survivalowy multiplayer w klimatach The Last of Us niż kosmiczne wyczyny rodem z serii Activision.
Dodaj komentarz