Powiem Wam dzisiaj, jak bardzo płakałem po PSP.
31 marca 2016 Sony zapowiedziało zaprzestanie wsparcia dla PlayStation Portable. „Orany, i co ja teraz zrobię?!”, „Ależ to była świetna konsola…”, „To teraz już zostaje tylko Vita”… Dla mnie zupełnie nic się nie zmieniło.
Czasami odpalam PSP, naprawdę. Miewam takie momenty, że wracam do starszych konsol, przeszukuję gry, których jeszcze nie sprawdzałem. Niektórzy nazwaliby to atakiem choroby psychicznej, a ja się przyzwyczajam, dzwonię do zaprzyjaźnionego sklepu i sprawdzam asortyment. Tym sposobem ostatnio skończyłem ostatnio Valkyria Chronicles czy Gods Eatera.
Pamiętam swoje PSP. Pamiętam, że było ich kilka. Najpierw ten większy, najstarszy. Potem slim… Przy tej przenośnej konsoli Sony mogłem spędzić nawet więcej czasu niż przy PS3. Jestem dosyć młodym graczem. U brata czasem graliśmy w Crasha na PSX, z tatą spędzaliśmy miłe chwile przy PS2, ale to na PSP grałem najczęściej. Musicie mi uwierzyć na słowo, że jak teraz myślę o użyciu słów „Patapon” i „Loco Roco”, na moich ustach widnieje szeroki uśmiech.
Burnout, God of War, Tekken, Puzzle Quest, GTA, Lumines… Mam w głowie takie TOP 10, którego nie wymieniam po odpaleniu Metacritica, tylko poprzez wspomnienia. To przyjemne uczucie, kiedy gra nie kojarzy ci się wyłącznie z mocnym zakończeniem. Tyle właśnie dla mnie znaczy PSP. Pamiętam, gdzie brałem je ze sobą jako dzieciak, gdzie gubiłem, na których wakacjach z bratem siekaliśmy w Tekkena…
Wracając do pogrubionego na początku zagadnienia, nie zmieniło się nic. Odpalając okazjonalnie PSP nie czułem tego wsparcia dla konsoli, które zostaje zakończone pod koniec marca. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Póki Sony nie zacznie chodzić po domach i do czarnych worków zbierać swoje stare PSP, będę na nim grał. Z taką samą przyjemnością, co kiedyś. Z wspomnieniami dziecięcej fascynacji w głowie będę popierniczał pomarańczową kulką po kolorowym świecie.
Traktuję takie zabiegi jako naturalną kolej rzeczy. Ciężko żeby Sony ulepszało ciągle tę samą konsolę. To nawet lepiej. Momentami pewnie przeklinałbym ich za psucie przyjemnych chwil z przyszłości. Na PSP zawsze będę patrzył subiektywnie, bo to po części dzięki niemu gry stoją teraz tak wysoko na mojej liście priorytetów.
Dodaj komentarz