Zanim skończę bawić się w karierze i będę gotowy, żeby wystawić ostateczną notę najnowszej Fifie, chciałbym powiedzieć hejterom, że po prostu nie potrafią grać.
Okazuje się bowiem, iż PES nagle stał się genialny. Nie wiem, nie grałem, nie wierzę, więc nie planuję też sprawdzać. Czytam jednak kolejny komentarz, który zaczyna się od „PES > Fifa”. Dowiaduję się, że PES jest genialny, bo w Fifę nie da się grać. Jakby tak przeanalizować poprzednie odsłony, w tej nowej nie stało się tak naprawdę nic nowego.
EA ma bowiem tendencję do przesady, która sprawia, że zbalansowana Fifa nie wyjdzie prawdopodobnie nigdy. Bardzo łatwo to zaobserwować po Ultimate Team. W trzynastce wszyscy biegali. To był ten moment, kiedy świat odkrył górne podanie nad linią obrony. Wystarczyło więc wstawić kogoś z szybkością na poziomie 90+ na szpicę, przejąć piłkę, wykonać wspomniany manewr, a nasz sprinter w większości przypadków dochodził do sytuacji sam na sam.
W pamiętnej czternastce królował Mandžukić razem z szybkimi, niskimi skrzydłowymi, którzy dorzucali mu piłkę, a ten zazwyczaj wyskakiwał do góry i kończył podanie głową. Wreszcie do głosu dochodzi piętnastka, w której połowa zespołu przy rozpoczęciu piłki stoi na kole. Wystarczy więc przejść jednego zawodnika na samym początku, a potem czeka na nas już tylko linia obrony. Nie pamiętam też, żeby ktoś narzekał na fakt, że bramkarz potrafił momentami stać na linii pola karnego. Wtedy można było po prostu porządnie wcisnąć kółko, a piłka wlatywała mu za kołnierz.
Biorąc więc pod uwagę wspomniane absurdy, szesnastka wypada całkiem solidnie. Tym razem na pierwszy plan wyszedł środek pola – część boiska, która do tej pory była całkowicie pomijana. Teraz trzeba się nauczyć podtrzymywania piłki, przysłowiowego „klepania” i wykorzystywania przewagi w środku, a nie tylko zagrywania długiej piłki dwoma przyciskami. Fifa w moim odczuciu stała się trochę trudniejsza. Można łatwo stracić piłkę nawet przy prostych podaniach.
Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że przyjmowanie piłki stało się bardziej losowe. Pamiętam jak jeszcze rok temu bramkarz łapał piłkę po dośrodkowaniu z rożnego, rzucał ją na połowę boiska do skrzydłowego, który ładnie podanie gasił i miał przed sobą raptem jednego czy dwóch zawodników. Teraz takie zagrania kończą się gdzieś na przyjmującym, bo ten po prostu takiej piłki nie wykorzysta.
Trzeba się dostosować. Jak co roku. Tym razem bariera wejścia jest delikatnie większa niż w poprzednich latach. Poprzeczka poszła w górę. Ignorując towarzystwo, które już Fifę 16 spisało na straty, polecam dać drugą szansę nowej kopaninie, a nie od razu wystawiać ją na Allegro.
Dodaj komentarz