Jak zostać japońskim menadżerem piłkarskim
Mówiłem w ostatnim odcinku podcastu o Nintendo Pocket Football Club. Mówiłem też, że pewnie spędzę z nim trochę więcej czasu. Tak też się stało. Poważniejsza recenzja przyjdzie pewnie trochę później. Na razie mam dla Was kilka strategii, które zdecydowanie ułatwią zrozumienie tego dosyć specyficznego menadżera.
Cierpliwość kluczem do sukcesu
Nie należę do cierpliwych. Byłem jednak na tyle zmotywowany (czytaj: znudzony), że kontynuowałem grę, kiedy byłem pokonywany przez losowych przeciwników, których zawodnicy byli znacznie słabsi od moich. Wziąłem ich wszystkich na przeczekanie. Poskutkowało.
Pierwszy sezon skończyłem gdzieś w środku tabeli, by w drugim nie stracić żadnego punktu. Róbcie swoje. Ta gra ma w sobie sporo grindu. Możemy przegrać sto meczów z rzędu, a i tak za każde dostajemy 5-7 kart treningu. Jeżeli spędzicie wszystko na ulepszaniu swoich zawodników, to na pewno w końcu pokonacie ligowych przeciwników.
Nie bójcie się transferów
Zawodników bez klubu można przejąć od razu. Nie trzeba nawet czekać na żaden odzew. Wystarczy po prostu mieć odpowiednią kwotę w budżecie, złożyć propozycję i zyskujemy nowego gracza. Reszta sytuacji zależy głównie od naszej ligi, wyników, częstotliwości występowania pożądanego zawodnika…
Nie o to się jednak rozchodzi. Nie ma żadnych limitów transferowych. Ogranicza nas wyłącznie budżet, który już w trzeciej lidze wynosi kilka tysięcy i umożliwia nam spore rotacje. Nie bójcie się więc na zmianę zwalniać i zatrudniać różnych ludzi, żeby znaleźć kogoś z lepszymi statystykami czy potencjałem.
Potencjał nie jest wartością stałą
Na początku myślałem, że każdy zawodnik jest wrzucany do konkretnej szufladki, że każdy ma swoje granice. Teoretycznie tak to nie działa. Nawet niewiele wartego gracza możemy przerobić w kogoś równego najlepszym, jeżeli odpowiednio często wypuszczamy go na boisko, trenujemy i nie pozwalamy ulegać kontuzjom. Zawodnik ten zacznie odnosić większe sukcesy, potencjał wzrośnie, a statystyki będą odpowiednio rosnąć.
Równomierny trening
Budżet nie pozwala nam na wymianę zawodników na lepszych co sezon. Oczywiście odpowiednio wzrasta, ale daje możliwość kupienia po jednym z graczy na każdej pozycji. Resztę powinno się rozwijać poprzez regularny trening, do którego kluczem jest znajomość combo. Jeżeli połączymy ze sobą określone karty treningu, dostajemy bonus do statystyk. Jest oczywiście dostępna lista podpowiedzi w Internecie, co znacznie ułatwia rozwój, jednak jeśli nie lubicie takich rozwiązań, to najlepiej śledzić informacje, które czasem podrzuca nam trener.
Pozostały trud wymaga po prostu podstawowych zasad logiki. Środkowemu obrońcy nie przyda się szybkość i drybling. Lepiej skupić się na główkach czy wślizgach. Nie przejmowałbym się tym jednak zanadto. Style gry są bardzo ograniczone. Możemy bawić się głównie formacją. Nie ma więc większego sensu trenowanie dwóch różnych napastników albo gra typowo na główki. Wszystko kręci się dookoła priorytetów i odpowiednio sprawiedliwego rozdawania kartami.
Bardzo istotnym jest fakt, że trening relaksacyjnych (żółta kategoria, spa itd. ) zmniejsza prawdopodobieństwo kontuzji. Jeżeli więc rzadko zmieniacie zawodników i stawiacie na podstawową jedenastkę, to uważajcie na czerwone kółko przy nazwiskach swoich zawodników.
Nintendo Pocket Club ma w sobie trochę ze strategii. Przysypiajcie podczas trwania meczów i zapomnijcie, że te postaci to piłkarze, a dostaniecie coś w rodzaju ubogiego reprezentanta wspomnianego gatunku. Może daleko mu do Football Managera, ale przyjemnie jest popatrzeć, jak piłka nożna wygląda w oczach Nintendo.
Dodaj komentarz