Dziś, już na spokojnie, przyjrzyjmy się aferze wywołanej przez ogłoszenie końca wielkiego powrotu Secret Service.
Jak już zapewne wszyscy wiecie w środę, 10 czerwca, na oficjalnym profilu SS na Facebooku dodano post traktujący o definitywnym zakończeniu dalszego wydawania legendarnego pisma. Całość wstrząsnęła internetem tak samo jak informacja o powrocie ikony lat 90-tych, jednakże tym razem emocje okazały się być zupełnie inne niż te kilka miesięcy temu.
Opublikowany w godzinach wieczornych wpis głosił, iż Secret Service po raz kolejny zostaje zamknięty, ze względu na to, iż ekipa pragnąca go wskrzesić wykupiła prawa do wydania tylko dwóch numerów! Ponadto pierwotny właściciel marki, spółka Bronwald, nie pozwala Idea Ahead nawet na przedłużenie umowy poprzez co, redakcja jest zmuszona przenieść się do nowego biura i otworzyć swoje własne pismo pod tytułem Pixel, które będzie prowadził, jako wydawca Robert Łapiński.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Wszyscy najbardziej zaangażowani w akcję działacze branżowi, i nie tylko oni, zaczęli ostro krytykować Pegaza i spółkę twierdząc, że cała akcja to jedno wielkie oszustwo, że osoby wspierające crowdfoundingową zbiórkę na portalu Polak Portafi zostali kolokwialnie mówiąc „wydymani w d…”, a całość zakończy się zbiorowym pozwem w sądzie.
W ciągu dwóch godzin od pojawienia się informacji o zamknięciu „Sikreta” facebookowa strona główna, każdego gracza zapełniła się postami dziennikarzy z konkurencyjnych czasopism oraz stron podobnych do naszej, grupy wrzały od gorących dyskusji na ten temat, a gamingowi Youtuberzy nagrali masę vlogów pełnych emocji takich jak rozżalenie i wściekłość.
W czwartek działacze SS dalej robili wszystko, aby jak najbardziej rozgniewać internautów. Najpierw zaczęto blokować użytkowników na fanpage’u Pixela, potem usuwano niewygodne komentarze na stronie Secret Service, by potem całkowicie skasować profil, zasłaniając się tym, że właściciel marki nie pozwolił na dalsze jego prowadzenie. Taktyka brzmiąca całkiem prawdopodobnie, jednak wszyscy i tak wiemy jaki był realny cel tego działania – autorzy pragnęli rozgonić tłum tak jak robi to policja.
Na szczęście w kolejnych dniach atmosfera lekko się rozrzedziła i fani zaczęli otrzymywać pierwsze odpowiedzi na najbardziej nurtujące ich pytania.
Po pierwsze i najważniejsze dowiedzieliśmy się co się stanie z osobami wpłacającymi na legendarną już zbiórkę na polakportafi.pl.
Drodzy!
Przede wszystkim raz jeszcze pragniemy gorąco podziękować Wam za wsparcie i przeprosić za zaistniałe zamieszanie. Mamy już gotowe rozwiązanie dla Wspierających, którzy w ramach nagrody mają 6 kolejnych wydań czasopisma w druku bądź cyfrowo. Dotyczy to nagród „Chcę wszystko cyfrowo”, „Pakiet uzupełniający” oraz „Chcę wszystko drukiem”.PIERWSZA OPCJA
Dostarczamy Wam kolejne wydania pisma pod nowym tytułem. Dodatkowo w ramach dodatkowego podziękowania za wsparcie i zaufanie otrzymujecie jeden numer dodatkowo – czyli przed Wami 5 zamiast 4 kolejnych wydań. Jeżeli decydujecie się na tę opcję – po prostu ci z Was, którzy zamówili druk – otrzymają 5 kolejnych wydań czasopisma pocztą pod wskazany adres, a ci którzy wybrali wersję cyfrową – również otrzymają dostęp do 5 kolejnych wydań w wersji cyfrowej.DRUGA OPCJA
Wiemy, że są wśród Was tacy, którzy z różnych względów nie są zainteresowani otrzymywaniem kolejnych wydań pisma pod tytułem innym niż Secret Service. W pełni Was rozumiemy i raz jeszcze przepraszamy, że czujecie się zawiedzeni. Dla Was umożliwiamy w porozumieniu z serwisem PolakPotrafi.pl rezygnację z otrzymywania kolejnych wydań i odpowiedni zwrot przekazanych środków.O Waszej decyzji będziecie mogli poinformować nas jutro – otrzymacie w tej sprawie stosownego maila
Przypominamy, że niezależnie od powyższego KAŻDY Wspierający, który w trakcie akcji wybrał nagrodę z co najmniej jednym wydaniem w formie drukowanej otrzyma najbliższy numer naszego czasopisma dodatkowo gratis.
Natomiast WSZYSCY, którzy wsparli nas choćby złotówką otrzymają bezpłatnie dostęp do cyfrowej wersji najbliższego numeru. W ten sposób chcemy Wam dodatkowo podziękować i dać możliwość oceny, czy nadal chcecie być z nami.Jeżeli macie dodatkowe pytania lub wątpliwości – poinformujcie prosimy nas i ekipę PolakPotrafi.pl o tym pod adresami e-mail: secretinfo@polakpotrafi.pl oraz hello@pixel-magazine.com
ROZLICZENIE DLA OSÓB ZAINTERESOWANYCH ZWROTAMI
Kilka słów wyjaśnienia. W przypadku nagród drukowanych, podstawową nagrodą jest „Pakiet uzupełniający” – dzięki tej nagrodzie możemy wyliczyć jednostkowy koszt magazynu: 60 zł / 5 = 12 zł, który traktujemy jako podstawę do zwrotu. Z kolei, w przypadku nagrody przesłanej w PDF, jednostkowy koszt magazynu to 8,33 zł.NAGRODA „Pakiet uzupełniający”
Wsparcie:
60 zł
Zawartość nagrody:
5 wydań drukowanych, numery od 2-6
Z tej nagrody projektodawca zrealizował:
1 wydanie drukowane
Wyliczenie:
60 zł – 12 zł = 48 zł możliwe do zwrotu.NAGRODA „Chcę wszystko drukiem”
Wsparcie:
75 zł
Zawartość nagrody:
6 kolejnych papierowych wydań SS, wdzięczność redakcji oraz dostęp do Secret Action.
Z tej nagrody projektodawca zrealizował:
2 wydania drukowane, wdzięczność redakcji oraz dostęp do Secret Action.
Wyliczenie:
75 zł – 24 zł = 51 zł możliwe do zwrotuNAGRODA „Chcę wszystko cyfrowo”
Wsparcie:
50 zł
Zawartość nagrody:
6 kolejnych wydań Secret Service w PDF, wdzięczność redakcji oraz dostęp do Secret Action.
Z tej nagrody projektodawca zrealizował:
2 z 6 wydań SS w PDF, wdzięczność redakcji oraz dostęp do Secret Action.
Wyliczenie:
50 zł – 16,67 zł = 33,33 zł możliwe do zwrotu.Dzięki!
Jak widać po tym co narobił Waldek Nowak i Robert Łapiński starano się zaspokoić wściekłych fanów i zagwarantować im choć częściową rekompensatę za wyrządzenie wszystkich szkód.
Jak sytuacja rozwinie się dalej możemy się już tylko domyślać, lecz biorąc pod uwagę wszystko co spotkało nas przez ostatnie kilka dni, Pixel upadnie prędzej niż kanapka posmarowana masłem.
Jeśli nowe pismo, założyciela imprezy Pixel Heaven, ma być tworzone przez tę samą ekipę co SS to marny może być jego los. O błędach merytorycznych i piśmienniczych redakcji nowego „sikreta” wypowiadano się już setki razy. Narzekano na recenzje gier, które mają niemalże rok, na beznadziejny ekskluzywny wywiad z szefostwem Sony – no bo co może powiedzieć taka osoba, poza „Jestem bardzo podekscytowany tym co dla was szykujemy”. Dodatkowo pojawiało się wiele wypowiedzi branżowych dziennikarzy, którzy poczuli się urażeni, po tym jak na polakpotrafi.pl oraz facebooku pisano, że redakcja będzie profesjonalna i nie zniży się do poziomu growych portali i nie przyjmie „uciekinierów”, pochodzących z takowych. Swoje, lekko prześmiewcze wpisy publikowali redaktorzy Polygamii, Gram.pl, PSX Extreme, Gamezilli i wielu, wielu innych.
Oczywiście o ramach przeprosin i wyjaśnienia całego zamieszania wypowiedział się sam Robert Łapiński;
Odnośnie czasopisma Pixel Heaven. Wczorajszy komunikat nie rozwiał wątpliwości wielu z Was. Rozumiem to w pełni, jesteśmy w sytuacji, która nie była planowana, stawiacie szereg pytań o umowę, sprawy formalne. Nie czuję się dobrze pisząc o tym, bo zakładam, że Was interesują konkrety, a nie opowieści kto spieprzył. Ale rozumiem, tak więc kilka słów odnośnie tego, jak do tego doszło. Pod koniec roku 2013 pojawił się u mnie pomysł na wydawanie czasopisma o grach. Kolejne marzenie, pasja na bazie sukcesu Pixel Heaven. Powstało to w gronie trzech osób, nie było mowy o Secret Service. Temat pojawił się w momencie, jak skierowałem zapytanie do Waldka Nowaka, czy nie napisałby „czegoś do nowego pisma o grach”. Wyszło z tego spotkanie, gdzie ze strony Waldka pojawił się pomysł na reaktywację Secret Service i zapytał co ja na to. Przystałem entuzjastycznie, bez analiz itp., zajarałem się. Był to okres przed tegorocznym Pixel Heaven i uznałem to za niesamowity zbieg okoliczności i fajną sprawę. Umowę przedstawioną przez Waldka podpisałem w dobrej wierze. Wówczas w maju nie było jeszcze ani żadnych konkretów odnoście czasopisma, ani akcji crowdfundingowej, ani konfliktu. Umowa przeleżała i powrót do niej nastąpił w momencie przygotowań do wydania pierwszego numeru, kiedy Waldek zaczął psuć organizację pracy, wchodzić w kompetencje itp. doprowadzając do sytuacji, w której wydanie pierwszego numeru było mocno zagrożone. Nie mieliśmy makiety, nie mieliśmy logo (pamiętne projekty, które powstawały na zlecenie wydawcy były bez uzasadnienia przez Waldka odrzucane i nic nie było w zamian) – a za to odpowiadał Waldek. Z pracy zrezygnowało dwóch DTPowców, którzy z Waldkiem współpracowali. Nie mieliśmy okładki, z którą również było wielkie zamieszanie wywołane przez Pegaza . Inaczej mówiąc – Waldek zaczął tak mocno i niekorzystnie ingerować w życie redakcji, co powodowało wielki bałagan i zniechęcenie załogi. Sytuacja zrobiła się napięta i konieczne pojawiło się doprecyzowanie zapisów umowy, jej korekta – po to, żeby odpowiadała zastanym realiom. Nie chodziło tu absolutnie o kwestie finansowe – to zostało ustalone i nie podlega wątpliwości. W grę wchodziły totalnie nieprzystające, błędne, wręcz szkodliwe zapisy, które nie pozwalały w przypadku zaistniałego sporu działać. Na tym etapie Waldek zgodził się, że umowa wymaga poprawek, ale następnie stanowisko Bronwaldu się „usztywniło” i nie doszło do jej poprawienia. Konsekwencja tego jest jaka widać. Zapewniam, że zrobiłem wszystko żeby do tego nie doszło i nie nastąpiło to z winy mojej, czy redakcji. Nie wiem, czy właściciel praw będzie wydawał Secret Service – proponowałem to jako jedno z wyjść z tej sytuacji, ale nic nie udało mi się tutaj ustalić. W tej sytuacji kontynuujemy działalność już bez logo SS i pewnie w trudniejszej sytuacji – ale robimy to świadomie. Po pierwsze i najważniejsze – mamy zobowiązanie wobec Was. Po drugie – chcemy robić czasopismo o grach wideo, bo to było u postaw tego, gdzie teraz jesteśmy.
Moim skromnym zdaniem autorzy porwali się z tak zwaną motyką na słońce i bazując na nostalgii chcieli przywrócić do życia magię lat 90-tych, co nie za bardzo się udało, ponieważ jedynym ogniwem łączącym obydwa Sekretne światy był Pegaz, który i tak odszedł dosyć szybko. Zaś zgodnie z teoriami spiskowymi krążącymi w Sieci, panowie Nowak i Łapiński pragnęli, od samego początku, uzbierać pieniądze na Pixela, jednakże wiedzieli, że na nowe nieznane nikomu pismo nikt nie da złamanego grosza, a na takie Secret Service połasi się spora rzesza fanów.
A co Wy myślicie o tej całej sprawie? Zostaliśmy, jak to ładnie powiedzieli fani „wydymani”, czy jednak wszystko nie było perfindnie zrealizowaną akcją dywersyjną mającą na celu zaspokojenie potrzeb pana Roberta Ł, pseudonim „krętacz”?
Jakie szczęście na mnie spłynęło, że byłem za młody aby być ich czytelnikiem i nie czułem żadnej nostalgii naciskającej na wsparcie projektu. Jedyne co, to niesmak jaki zostawiają po sobie. Teraz jeszcze bardziej nie podoba mi się ten cały croudfunding, bo nie ma żadnych regulacji prawnych aby ścigać oszustów.
no właśnie i przez takich gamoni, potem ludzie nie będą chcieli wspierać prawdziwych projektów
Zobaczymy czy faktycznie zwrócą pieniądze. Dla mnie to „ekskluzywne” pismo to jeden wielki niewypał.
ja nic nie napiszę, napisałem swoje zdanie na forum, a zresztą kolega niżej trafił w dziesiatkę, nic dodać nic ująć
Kolejna historia z łańcuszkiem jak to krajan wydymał krajana… 🙁