Siadamy wygodnie w fotelach, zapinamy pasy i startujemy!
Jest nowa konsola, nie ma flagowego racera
Każda platforma do gier powinna mieć na starcie dwa doskonałe ekskluzywne tytuły – strzelankę pierwszoosobową i wyścigi. W konkurencyjnym obozie sprzedaż Xboksa One napędzają Forza i TitanFall. Niestety nasz obóz pomimo licznych zapowiedzi w listopadzie 2013 dostarczył nam tylko strzelankę –KillzoneShadow Fall, a premierę gry wyścigowej z powodu różnych problemów technicznych, co kilka tygodni przekładano, by prawie po rocznym poślizgu wydać ekskluzywny racer dla PS4 – Driveclub. Dzieło stworzone przez Evolution Studios – Ojców szalonych i widowiskowych wyścigów Motorstorm na PS3. Posiadacze PS2 będą zapewne kojarzyć brytyjskie studio z serii pięciu gier WRC wydawanych na popularną czarnulkę w latach 2001-2005.
Forza Horizon Killer?
Evolution Studios od samego początku obrali sobie za cel stworzenie najbardziej zaawansowanych wyścigów na konsole nowej generacji. Oczywiście głównym konkurentem jest tutaj Forza Horizon 2, która na początku października zadebiutowała na Xbox One. Kiedyś ukończyłem pierwszy Horizon na X360 i wiecie, co? To była naprawdę dobra gra. Przyjemny oczywiście zręcznościowy model jazdy, połączony z urozmaiconymi trasami (otwartym światem) oraz ciekawie zaplanowanymi wyścigami dawał sporo frajdy z gry. Gra miała też oczywiście swoje wady: kiepską polonizację, ścieżkę dźwiękową, oraz słabej jakości odwzorowanie ryków silników.
Na rodzimym podwórku, Driveclub powinien się długo wyróżniać z tłumu. Sam Shuhei Yoshida przyznał w jednym z wywiadów, że nie widzi konkurencji w 2014 roku dla Driveclub – w pełni się z nim zgadzam. O NFS: Rivals już każdy zapomniał. Poza tym, to była nudna i monotonna gra, która znudziła mi się po dwóch wieczorach. „Bournoutowy” styl jazdy, który nie każdemu się podoba, oraz liczne bugi wraz z nierówną grafiką odpychają od tego tytułu. Dalej mamy dwie produkcje przed premierą.W grudniu swoje wyścigi zaprezentuje Ubisoft – The Crew. Całkiem niedawno odbyła się beta, w której miałem okazję brać udział. Ta gra to istny mix wszystkiego, co już widzieliśmy w innych grach wyścigowych (NFS: Underground, Test Drive Unlimited i Driver: San Francisko). Ciężko opisać The Crew w kilku słowach. Ta gra będzie skierowana do fanów tuningu wizualnego jak i mechanicznego (NFS:Underground), fanów wyścigów w zatłoczonych miastach, z ciekawą opcją pozwalającą monitorować najbliższą okolicę z lotu ptaka (Driver: San Francisko – także produkcji Ubi) no i do fanów rywalizacji na rozmaitych podłożach: asfalt, pustynia, błoto, pola, licencjonowane auta i widok zza kierownicy (TDU). Wersja beta, graficznie prezentowała się mocno przeciętnie. Szczególnie słabo wypadły tekstury miast, a w lusterkach nie było widać żadnych odbić. Bardzo podobały mi się natomiast wyścigi offroadowe, które będą mocną stroną tej gry. Natomiast w marcu 2015 zostanie wydany Project Cars, symulator wszelkich wyścigów torowych pełną gębą. Realizm z jazdy jest tu priorytetem, a gra skierowana jest do konkretnej grupy graczy, napisałbym nawet tych bardziej „pro”, najlepiej z podpiętymi kierownicami.
Dbałość o najmniejsze szczegóły
Więc czym się wyróżnia Driveclub? Jakością! Znajdziecie tutaj 50 mistrzowsko odwzorowanych samochodów. Każde auto ma świetnie wyglądające wnętrze. Bardzo podoba mi się animacja zmiany biegów, naprawdę tak dobrze odwzorowanych ruchów palców na manetkach nie widziałem jeszcze w żadnej grze wyścigowej.
Auta w Driveclub nie tylko dobrze wyglądają, ale brzmią tak realistycznie, że nie ma się ochoty ściągać nogi z gazu. Audio Manager – Alan McDermott i jego zespół ciężko pracowali, aby dostarczyć nam w 100% prawdziwe odgłosy silników. To im się naprawdę udało! Do rejestracji wszystkich efektów dźwiękowcy użyli sporej ilości mikrofonów. Odgłos pracującego silnika odpowiednio reaguje w zależności od tego, czy ustawiony jest widok ze środka wozu, czy perspektywy trzeciej osoby.Mało tego, nagrane zostały także takie szczegóły jak kliknięcie manetki, czy dźwięk ognia wydobywającego się z rur wydechowych.
Scenerie, w jakich przyjdzie nam się ścigać nie powalają taką szczegółowością jak samochody, ale także zostały zaprojektowane w taki sposób, aby cieszyły oczy i o ile w czasie zawodów nie będziemy zwracać uwagi na piękne widoki, to warto wrócić np. w próbie czasowej i objechać sobie powoli każdą lokację. A z kolei tych, jest kilka: Kanada, która oferuje szybkie trasy pośród zieleni lasów, rzek i mostów, mroźna Norwegia, ze śnieżnymi sceneriami w tle, (szkoda, że śnieg lub lód nie zostały położone na trasie). Dalej mamy Szkocję, która oferuje wiejskie, mocno zakręcone trasy, Indie, które zachwycają wilgotnym klimatem i bujną roślinnością oraz spalone słońcem Chile w pięknym pustynnym klimacie; oślepiające słońce skutecznie utrudnia tam pokonywanie zakrętów.Przed każdym wyścigiem kamera robi najazd na najciekawsze widoki w danej lokalizacji.
Niestety producentowi nie udało się osiągnąć 60 klatek na sekundę, a grę postanowiono zablokować na stabilnych 30 klatkach przy rozdzielczości 1080p. Delikatnie wolniejsza płynność rozgrywki pozwoliła deweloperowi podrasować oprawę graficzną i lokacje w grze.
Kluczyki proszę
Samochody zostały podzielone na pięć kategorii. W najniższej klasie mamy miejskie auta o małej pojemności, takie jak VW Golf i Mini John Cooper. Pięterko wyżej jest klasa sportowa, która oferuje dostęp do aut takich jak Audi RS5 czy Lotus Evora. Kategorie wyczynowe określiłbym mianem „bolidów dla biedaków”. Aston Martin,Maserati Grant Turismo i Ferrari California– wyglądają zadziornie, ale ich moc jest nieco ograniczona na tle „demonów prędkości”, które możemy znaleźć w kategoriach Super i Hyper. Poniżej trzech sekund do setki i powyżej 300km/s, to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Koenigsegg Agera R, McLaren P1, Marussia B2 czy Ferrari 599 GTO, to auta dostępne tylko dla najbogatszych. Ale to właśnie dzięki DriveClub możesz poczuć się bogatym, bogatym w nowe doświadczenia. Tutaj naprawdę czujesz, że prowadzisz drogowego potwora. Niestety w produkcji studia Evolution Studios brakuje mi bardzo marki z byczkiem w logo. Cieszy jednak fakt, że deweloper cały czas negocjuje z dużymi koncernami samochodowymi. Zapowiedzieli, że w dodatkowej zawartości dostaniemy aż 38 aut. Trzymam więc kciuki, aby trafiły do niej takie auta jak Lamborghini czy Porsche.
Każdą markę samochodów prowadzi się zupełnie inaczej. Lekkie pojazdy takie jak Lotus czy Ferrari będą nadsterowne i większość zakrętów będziemy pokonywać bokiem. Podobnie, zbyt szybkie dociśnięcie gazu, zakończy się obrotem wokół własnej osi. Cięższe pojazdy takie jak Aston Martin, czy Bentley będą się dłużej rozpędzać, ale za to zakręty pokonamy z większą prędkością i nie będziemy musieli odpuszczać za dużo gazu. Dużą różnicę czuć także w sterowaniu. Lotus jest bardzo czuły i momentalnie reaguje na wychylenie analoga lub kierownicy, natomiast prowadząc Ferrari musimy mocniej wychylić lewy drążek, aby pod tym samym kątem wejść w zakręt. Właśnie jak się gra na padzie? Oczywiście bardzo wygodnie. Przyciski L2 i R2 świetnie reagują na docisk gazu i hamulca, więc nawet z prowadzeniem takiego auta jak Pagani Zonda nie powinniście mieć problemu już po kilku wyścigach. Jednak to kierownica daje sporą przewagę w grze i pozwoli uzyskać Wam znakomite czasy w próbach czasowych, czy w pokonywaniu zakrętów w rozgrywce wieloosobowej – więcej o grze na kierownicy przeczytacie w mojej recenzji Thrustmaster T300RS.
Osobiście polecam odblokowanie wszystkich pojazdów, gdyż większość z nich prowadzi się zgoła inaczej, a więc naprawdę warto przejechać się każdym z dostępnych samochodów. Niestety grze brakuje elementu zaskoczenia, gdyż od samego początku możemy wejść do garażu i zobaczyć, jakie auta będą dla nas dostępne.
Driveclub nie jest symulatorem, tylko grą zręcznościową, jednak nie ma tu tak przyjemnego modelu arcadowej jazdy jak np. w Dirtach, czy Gridach. Gra wymaga od gracza pewnych umiejętności w operowaniu gazem i hamulcem, a hamulec ręczny zaciągamy dopiero, po odpowiednim zwolnieniu przed ostrym zakrętem. Zręcznościowy model jazdy oczywiście dużo wybacza. System kolizji z przeszkodami został zaprojektowany tak, aby gracz po uderzeniu w barierkę miał jeszcze szanse na rywalizacje w wyścigu.
W drodze po sławę
Kariera młodego kierowcy została w Driveclub nazwana po prostu „Tour”. Zawody są podzielone na wyścigi (torowe i dystansowe), próbę czasową odcinka lub okrążenia oraz drifty. Drifting jest oceniany w dwóch kategoriach: najdłuższy poślizg oraz wysoka prędkość miedzy zakrętami. Trochę to dziwne, ponieważ nasze drifty muszą być krótsze niż w innych grach, a wszystko po to, aby mieć dobre wyjście z zakrętu w celu uzyskania dużych prędkości na odcinkach, w których nie driftujemy. Ten system oceniania nie przypadł mi do gustu, jednak ma on swoje plusy – jeśli nie jesteś dobrym drifterem, to punktację możesz nadrobić na odcinkach, w których mierzy się prędkość maksymalną.
Standardowo, zaczynamy od prowadzenia aut o małej pojemności, a wraz z dobrymi osiągnięciami uzyskujemy dostęp, do co raz to szybszych aut. Tour jest podzielony na pięć etapów – zaczynamy od ligi nowicjuszy, przez amatorów, półprofesjonalistów, pro-kierowców i na wymagającym turnieju legend kończąc. Niestety zawodów w całym Tour jest mało. Poziom trudności w trzech pierwszych ligach nie jest wysoki, więc tam zazwyczaj zawody ukończycie za pierwszym razem. Schody zaczynają się w lidze profesjonalnej i legendarnej. Tam ścigamy się już naprawdę najszybszymi samochodami na świecie, a ich prowadzenie wymaga już odpowiedniego wyczucia panowania nad gazem i hamulcem.
Postępy gracza są oceniane w systemie trzygwiazdkowym, a dobre wyniki nagradzane punktami doświadczenia. Dodatkowe punkty możemy zbierać na trasie za wykonywanie wyzwań, dla przykładu: uzyskanie najwyższej prędkości maksymalnej czy idealne pokonanie zakrętu. Niestety punkty możemy tez tracić za…
…Kary
Deweloper postanowił do Driveclub zaaplikować system kar, co moim zdaniem jest nietrafionym i kontrowersyjnym pomysłem. To nie jest Gran Turismo czy F1, aby jechać zgodnie z duchem rywalizacji. Więc, za co graczu będziesz karany w Driveclub? Gdy wyjedziesz poza trasę, masz trzy sekundy na powrót inaczej gra sama przywróci auto na tor – zazwyczaj już na końcu stawki. Skracanie zakrętów całym autem będzie „nagrodzone” kilkusekundowa karą obniżenia mocy auta (prędkość spada do 70-80km/h). Niestety karę dostajemy też, gdy wylecimy z zakrętu po zewnętrznej, co samo w sobie jest już dużą stratą. Karę dostajemy także, gdy inne auto wypchnie nas z trasy, co jest naprawdę irytujące, szczególnie w wyścigach online. W przypadku, gdy obijemy się o przeszkodę (auto lub bandę) będzie nas to kosztowało minus 200 punktów. Punktów w czasie wyścigu zdobywamy bardzo dużo, więc tej straty nie odczujemy zbyt mocno. Problem zaczyna się, gdy mocniej uderzymy w inne auto. Wtedy to system odcinania mocy ponownie daje o sobie znać. Gdy wjedziemy komuś mocno w tył dostajemy karę kilku sekund powolnej jazdy. Niestety system ten kiepsko sprawdza się na zakrętach szczególnie, gdy prowadzimy auto z wysokim przyśpieszeniem. Pokonując zakręt driftem z dużą prędkością, możemy smyrnąć o tył innego pojazdu i niestety czasami gra zalicza to, jako uderzenie zasługujące na karę. Karę możemy dostać też, gdy pokonujemy zakręt po wewnętrznej i uderzymy w pojazd, który jedzie po zewnętrznej.
Witaj w klubie!
DriveClub jest grą dla fanów kooperacji i pracy zespołowej. Kto z nas oglądając takie filmy jak „Szybcy i wściekli” czy najnowszy film„Need for Speed” nie marzył o tym, aby mieć własną ekipę, super bryki, sławę i szacunek innych kierowców? DriveClub właśnie to chce nam zaoferować. Zakładamy własny klub, tworzymy logo oraz wspólne malowanie dla wszystkich aut należących do klubu. Dalej pozostaje już tylko ścigać się. Wasz klub może pomieścić od 2 do 6 członków. Jak już podejmiecie decyzję, co do składu, to możecie zacząć tworzyć wyzwania dla reszty świata. W celu uaktywnienia klubu, tzn., aby mógł on zdobywać punkty doświadczenia, musi w nim być, co najmniej dwóch członków. Niestety, aby rozpocząć granie online musimy przebić się przez całe Tour dla pojedynczego gracza. Wszystko po to, aby odblokować tam auta potrzebne do rozgrywki sieciowej. Jest także możliwość wypożyczenia auta do zawodów klubowych online, ale wtedy nie dostaniemy za wyścig żadnych punktów doświadczenia. Na obecną chwilę multiplayer działa już w miarę dobrze (nie będę się tu rozpisywał o problemach z serwerami, bo wszyscy dobrze ten temat już znacie). Od czwartej poprawki możemy już zobaczyć, jakie zawody są dostępne, niestety dalej mamy dwa uda… albo się uda dołączyć do poczekalni, albo nie uda i otrzymamy komunikat „wystąpił błąd podczas dobierania przeciwników” lub „nie udało się połączyć z innymi graczami”. Czasami zdarzyło się, że zostałem wyrzucony z gry podczas wybierania auta do zawodów. Niestety gra potrafi się wysypać także w połowie wyścigu z powodu rozłączenia z serwerem.
Co do samych wyścigów online, to mam mieszane uczucia. Zawody często przypominają takie małe Destruction Derby: gra jest bardzo kolizyjna, gracze obijają się o siebie, wypychają poza tor, często nawet specjalnie, aby wypchany gracz dostał jeszcze dodatkową karę za jazdę poza torem i wylądował na końcu stawki. Wielkim minusem ode mnie jest brak możliwości stworzenia prywatnych sesji lub nawet utworzenia zawodów, do których będą dołączać przypadkowi gracze, ale na moich zasadach – niestety cały czas musimy brać udział w zawodach, które są proponowane przez producenta gry.
W kierunku zachodzącego słońca
Wyścigi mogą toczyć się o każdej porze dnia i nocy. Rozgrywając pojedyncze zawody, możemy sami sobie wybrać czas rozpoczęcia wyścigu oraz kompresje czasu, czyli jak szybko dzień ma przenikać w noc lub odwrotnie. Niestety pomimo dwóch tygodni od premiery, do gry nie trafiły anomalie pogodowe takie jak deszcz, śnieg, czy burza piaskowa. Na chwilę obecną mamy tylko słoneczną i pochmurną pogodę oraz zachmurzenie. Jest jeszcze burza, ale wybierając tę opcję nie uświadczymy żadnych opadów deszczu. Zobaczymy tylko chmury pokrywające słoneczny dzień – ciągle musimy czekać na aktualizację gry, która doda warunki pogodowe. Będąc przy pogodzie, chciałbym zaznaczyć, że bardzo brakuje mi manualnego włączania świateł, niestety zapalają się one automatycznie, gdyż jest już dosyć ciemno. Sam cykl przejścia nocy w dzień (lub odwrotnie) jest bardzo płynny. Oczywiście, abyśmy mogli podziwiać ten proces kompresja czasu w grze musiała zostać mocno przyśpieszona. Wyścigi w Tour często zaczynają się późnym popołudniem, a kończą w środku nocy. Sam proces przejścia, w kilkuminutowym wyścigu, trwa kilka sekund, ale naprawdę zostało to świetnie pokazane, szczególnie, gdy ścigamy się z widoku kamery z kokpitu. Możemy wówczas zauważyć, jak całe wnętrze auta jest rozświetlane stopniowo przez elektronikę.
Pod maskę nie zajrzymy, auta nie rozbijemy.
Evolution Studios od samego początku nie obiecywali nam żadnego tuningu mechanicznego, czy wizualnego. Z tego też powodu, fani gier, a’la Need For Speed mogą czuć się rozczarowani, jeśli zakupili grę, bez wcześniejszego śledzenia informacji na jej temat. Zakładając klub możemy ozdobić auto jedną warstwą winylu, wybrać trzy rodzaje jego koloru oraz nałożyć na maskę i boki herb naszego klubu – ot cała ingerencja gracza w wygląd auta, które nie ulega żadnym zniszczeniom. To prawda, samochody w Driveclub są niezniszczalne. Możemy obijać się o inne auta, barierki, czy niewidzialne ściany (tak, w Driveclub ich nie brakuje), a nawet dachować. Rysy na lakierze auta to jedyna rzecz, jaka powstanie na skutek kolizji.
Więc, czy warto?
Na pewno warto poczekać na darmową wersję z PS Plus. Driveclub, to gra specyficzna, którą każdy powinien móc przetestować, choćby w małej porcji, zanim zdecyduje się na zakup pełnej wersji. Wymagający, zręcznościowy styl jazdy nie każdemu może się spodobać, a niedopracowany system kar mocno frustruje – nie oszukujmy się, w takich grach nikt nie będzie grzecznie jechał jak w zawodach Formuły 1. Twórcom trzeba mocno pogratulować oprawy audiowizualnej. Maniacy głośno wyjących turbosprężarek i warczących V12-tek będą zachwyceni dźwiękiem wydobywającym się z głośników. Trasy zostały świetnie zlokalizowane, jedne są bardziej wymagające inne mniej, ale naprawdę dobrze się po nich jeździ. Jak już wspomniałem wcześniej auta prezentują się świetnie, kokpity wyglądają jak prawdziwe, animacje zmiany biegów czy wsiadania do auta także. Niestety Driveclub nie jest pozbawiony wad. Pominę już nieszczęsne problemy z serwerami, z którymi twórcy próbują uporać się już od dwóch tygodni. To co na pewno mi się nie podoba, to dosyć krótki tryb dla pojedynczego gracza, brak licencjonowanych utworów na ścieżce dźwiękowej, brak aut takich jak Lamborghini czy Porsche, aut z Japonii(Toyota, Nissan, Subaru) i Stanów Zjednoczonych (Dodge, Mustang, Chevrolet), niedopracowany system kar, niewidzialne ściany, brak manualnego włączenie świateł, agresywne i sztywno jeżdżące SI. Wracając jeszcze do trybu wieloosobowego i klubów, to uważam, że sześć miejsc i możliwość przynależności tylko do jednego klubu jest naprawdę mocno nietrafionym pomysłem, pomijając już pełną wersję, bo tę ma na razie tylko kilku moich znajomych. Niemniej jednak gdy pojawi się wersja PS Plus i pobierze ją np. 30 znajomych, to kurczę chciałbym dodatkowo należeć do jeszcze kilku ekip i nie dzielić znajomych na tych lepszych i gorszych.
Ta recenzja to tylko moja subiektywna opinia drogi graczu, z którą Ty nie musisz się oczywiście zgadzać. Rozpisałem się o grze wyścigowej, jakbym pisał o RPG, ale Driveclub właśnie taki jest – skomplikowany i trudny w opisaniu. To gra z jednej strony bardzo piękna, ale z drugiej frustrująca i z czasem nawet nudna. Przed zakupem zachęcam wszystkich do pobrania wersji z PS Plus, jak już się w końcu ukaże. Będziecie mieli tam tylko 10 aut i jedną trasę w kilku wariacjach, ale pojeździcie i sami ocenicie, czy potrzebujecie dopłacać do większej ilości aut i tras. Moją opinię na temat Driveclub już znacie.
Do zobaczenia na wojnach klubowych!
Dziękuję firmie Sony Computer Entertainment Polska za dostarczenie gry do recenzji

RT @VitaSITEinfo: Recenzja: Driveclub http://t.co/ecQDizvj6k #psvita #ps4 #driveclub #recenzja #rewiev