Dlaczego zdecydowałem się na zakup Diablo III?
Właśnie zawitała do mnie świeża wersja pudełkowa „Reaper of Souls”. Pisząc ten artykuł, patrzę na moją konsolę i tylko czekam, aż zacznę grać. Od dobrego miesiąca nie mogłem się doczekać, żeby wreszcie dostać w swoje ręce Diablo III na PS4. Moi rozbawieni znajomi zazwyczaj mówili: „To włącz sobie komputer”. Ale to nie to samo…
Nie grałem w wersję na PS3
Do tej pory grałem tylko w podstawkę na PC. Czekając na wersję PS4, nie kupiłem nawet dodatku. Widziałem wiele wywiadów z twórcami, gdzie stwierdzali, że nigdy w Diablo nie grało się tak intuicyjne i wygodnie. Pchnęła mnie do zakupu zwyczajna ciekawość. Rozmawiałem ostatnio ze znajomym, który słusznie uznał Diablo jako tytuł oparty głównie na sterowaniu myszką. Chciałbym empirycznie sprawdzić, jak grę hack n’ slash można przenieść na pada.
Jestem graczem konsolowym
Może PS3 kurzy się od jakiegoś czasu pod telewizorem, jednak zdecydowanie bardziej cenię sobie grę na konsoli niż PC. Było więc dla mnie rozwiązaniem dość oczywistym, że jeżeli PS4 doczekało się swojego Diablo, to nie powinienem przejść obok tego obojętnie.
Gra sprawia niesamowitą satysfakcję
Jest to spowodowane głównie tym, że nasza postać rozwija się cały czas. Tak jak gra w World of Warcraft zaczyna się od maksymalnego poziomu, tak i w Diablo 70 level otwiera dla nas drzwi na setki różnych możliwości. Nie odkładamy wtedy, pada tylko odkrywamy, że teraz można zrobić jeszcze więcej. Poza tym niedawno został zwiększony drop rate. Niezależnie od tego, czy przedmioty legendarne nam się przydadzą, zawsze cieszy oko kolejne znalezisko.
Wybitnie relaksujące
Gdy jeszcze intensywnie grałem w Diablo na komputerze, lubiłem usiąść sobie na chociażby godzinę, kiedy byłem zdenerwowany. Siadałem, zakładałem na uszy słuchawki, zaczynałem zabijać i wstawałem odstresowany. Widok umierających fal potworów za sprawą moich widowiskowych umiejętności zawsze napawał mnie radością.
Sezon ogórkowy trwa
Diablo wychodzi dla mnie w doskonałym momencie. Wszyscy wiemy, że na rynku gier nie dzieje się zbyt wiele przez ostatnie dwa miesiące. Wszyscy czekają na okres premier, który już za kilka tygodni otwiera „Destiny”. Tymczasem 20 sierpnia trzymam w rękach „Reaper of Souls” i nie mogę wyobrazić sobie lepszego momentu na taką premierę. Nie jest to dla mnie nic nowego, ale za to mam możliwość, żeby poświęcić tej produkcji jak najwięcej uwagi.
Cieszy mnie niezmiernie, że mogę wreszcie zagrać w Diablo na next-genie. Tytuł ten zawsze podobał mi się wizualnie, a teraz powinien być jeszcze ładniejszy. Mam już przed oczami dziesiątki godzin spędzone nad swoją nową postacią. Po raz kolejny mam możliwość powrotu do okresu sprzed kilku lat, kiedy Diablo stanowiło większość mojego czasu spędzonego przy komputerze.
Dodaj komentarz