Bo to, co nas podnieca, to się nazywa… rzeź?
Seria Dynasty Warriors jest bardzo specyficzna. Mamy tutaj do czynienia niewątpliwie z grą akcji.
Każda część serii polega na tym samym i produkcje mało się od siebie różnią. W tym wypadku jest tak samo. Główny bohater jest w stanie unicestwić tysiące przeciwników w przeciągu kilku minut.
Na samym początku mamy do dyspozycji kilka kampanii historycznych. Niestety nie ma co tutaj liczyć na realistycznie odwzorowane wydarzenia sprzed setek lat, pomijając już kwestię niewyobrażalnie silnych dowódców. Każda z kampanii oferuje alternatywne biegi wydarzeń. Fabuła jest prowadzona w sposób, który w niczym nie zachęca do lepszego jej poznania. Cała narracja jest mdła i nudna.
Kolejne misje nie różnią się bardzo od siebie. Za każdym razem mamy za zadanie wytępić armię przeciwnika, składającą się z tysięcy nieporadnych żołnierzy oraz kilku lub kilkunastu generałów. Dla wprawnego gracza nie będą oni stanowić żadnego problemu.
T,o co powinno zaimponować, to liczba grywanych postaci. Do wyboru mamy ok. 80 dowódców. Teoretycznie daje nam to ogromny wachlarz możliwości. W rzeczywistości, style walk nie różnią się od siebie w znaczący sposób, co nie powinno dziwić, jeżeli ataki wykonujemy za pomocą dwóch przycisków. Dopiero odpowiednie ich kombinacje wyzwalają specjalne ataki. Każdy bohater posiada coś na kształt „super zdolności” oraz tryb szału. Aby uzyskać możliwość użycia wspomnianych funkcjonalności, musimy najpierw pokonać odpowiednią liczbę przeciwników.
Najciekawszym trybem, znacznie różniącym się od innych jest Ambition Mode. Zadaniem gracza jest rozbudowanie na przybycie cesarza lokacji zwanej Tongquetai Tower. Aby ją rozwinąć, musimy stawać do walki w kilku typach bitw, a w każdej z nich otrzymamy inną nagrodę. W zależności od tego, jaki tryb walki wybierzemy do zdobycia mamy: materiały budowlane, sławę oraz sprzymierzeńców. Misje te można ukończyć w czasie od kilku do kilkunastu minut.
Największą bolączką gry jest to, że nawet najlepszy tryb nudzi się już po kilku pierwszych godzinach. Rozgrywka jest tak prosta i monotonna, że niczym nie zachęca, aby przy niej pozostać. Teoretycznie duża liczba grywanych postaci tego nie zmienia. Każdą z nich gra się z grubsza tak samo. Sztuczna inteligencja przeciwników nie stanowi żadnego problemu nawet dla mniej wprawnego gracza.
Uczucie, które towarzyszyło mi przy każdej potyczce, było zbliżone do wrażeń, które odnoszę, gdy oglądam filmy z Jackie Chanem. Niby na ekranie dzieje się wiele, ale bliżej temu do baletu niż rozwałki a’la God of War. Prawdopodobnie jest tak dlatego, że w grze występuje nijaka brutalność. Rzucanie setkami przeciwników na boki dostarczało mi zabawy bardzo krótko. Z czasem walki wydają się być wtórne, a brak ciekawych trybów tylko pogłębia to uczucie.
Oprawa graficzna jest bardzo przeciętna i jedynie modele postaci trzymają poziom. Strona wizualna nie przeszkadza jednak w rozgrywce. Przeciwnicy są bliźniaczo do siebie podobni. Umieszczona w lewym górnym rogu minimapa jest całkowicie nieczytelna na ekranie PS Vity.
Kamera działa różnie. Bywało, że przez całą bitwę nie miałem z nią problemów, a czasami traciłem orientację w terenie przez nieprzewidziane zmiany perspektywy.
Płynność animacji jest stabilna jedynie, gdy na ekranie nie dzieje się nic. W czasie walki z grupką przeciwników spadki liczby klatek na sekundę są notoryczne. Animacje wyprowadzanych ataków są bardzo drętwe, niezależnie od bohatera, którym gramy.
Muzyka była chyba jedynym aspektem, który pozytywnie mnie zaskoczył. Szybkie, rockowe brzmienia sprawdzają się idealnie w recenzowanej produkcji. Niestety kawałki nie są zróżnicowane, co przeszkadza po jakimś czasie. Oprawa dźwiękowa dodaje dynamizmu rozgrywce. Z drugiej strony nieustanne, powtarzające się kwestie, wypowiadane przez sojuszników potrafią irytować.
Produkcja sprawdza się bardzo dobrze jako chwilowe narzędzie do odstresowania. Dłuższe posiedzenia przy tym tytule mijają się z celem.
Mam wielki problem z ostateczną oceną opisywanej bijatyki. Nie mogę jej w pełni polecić, ponieważ przy obecnej cenie oferuje po prostu zbyt mało. Rozgrywka potrafi szybko znudzić, system walki opiera się na kombinacji dwóch przycisków, tryby gry są nieciekawe. Tytuł sprawdzi się jedynie przy krótkich sesjach, co nie jest takie złe, biorąc pod uwagę fakt, że gramy na PS Vita.
Dziękuję firmie Tecmo Koei Europe za dostarczenie gry do recenzji / Thanks for Tecmo Koei Europe for providing a review copy
Dodaj komentarz