Demo The Phantom Pain można już kupić, ale czy jest ono warte swojej ceny?
Hideo Kojima kazał nam długo czekać na kolejną odsłonę przygód Snake’a, przygotowaną przede wszystkim z myślą o konsolach stacjonarnych. Prawdą jest, że Kojima Productions wrazz Sony nie pozwolili fanom serii się nudzić, ale chyba każdy oddałaby obie części: Metal Gear Acid, a także Portable Ops w zamian za pełnoprawny sequel. W pewnym stopniu taką rolę spełniał Peace Walker, który z punktu widzenia gracza zasiadającego do Metal Gear Solid V: Ground Zeroes jest niezbędny do zrozumienia fabuły najnowszej odsłony tej serii.
[youtube id=”GOUVwD2gvBU” width=”618″ height=”348″]
Ground Zeroes to tak naprawdę historia gdzieś pomiędzy Peace Walker ’em, a wydarzeniami mającymi mieć miejsce w The Phantom Pain, którego premiera jest zaplanowana na przyszły rok . Wracając jednak do GZ, to jest to coś w deseń technologicznego dema pokazującego ogromny potencjał silnika Fox Engine. Demem, za które wydawca, niestety , życzy sobie niemałe pieniądze i które skierowane jest do prawdziwych fanów przygód Snake’a. W grze oddano raptem jedną misję fabularną, której wydarzenia mają miejsce w amerykańskiej bazie na Kubie, w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
We wspomnianej misji naszym celem jest odszukanie dwójki więźniów, a następnie ich bezpieczne odprowadzenie na pokład wezwanego przez nas helikoptera. Gra nie wymusza na graczu kolejności eksploracji bazy wroga. Oczywiście, większość pójdzie wzorem poprzednich części i będzie starać się załatwić wszystko po cichu, ale można też iść na żywioł i spróbować przeżyć. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że Snake ma już swoje lata i nie jest w stanie przyjąć wielu kulek. Wykonanie misji fabularnej to jednak nie koniec zabawy – po jej przejściu odblokowują się cztery dodatkowe zadania, niestety, mające miejsce na tym samym terenie. Cele jednak są tutaj nieco inne, na przykład: zniszczyć ochronę przeciwlotniczą wroga, odnaleźć tajnego agenta lub też przez większość czasu ostrzeliwujemy teren bazy z helikoptera.
Do oprawy wizualnej w Ground Zeroes trudno się przyczepić. Krople deszczu wyglądają niemal perfekcyjnie, a najlepiej jest to widoczne, gdy spływają one po ubraniach postaci lub spadają na szyby budynków administracyjnych. Bardzo dobre wrażenie robi również moment oślepienia gracza przez latarnie wieży patrolowej. Animacje Snake’a oraz jego wrogów również stoją na bardzo wysokim poziomie, co jest m.in. zasługą długich sesji motion capture. Dobrą wiadomością jest też to, że gra na PS4 działa w stałych 60 FPS-ach przy rozdzielczości Full HD.
Sterowanie Big Bossem także doczekało się lepszych czasów. Chyba po raz pierwszy w historii MGS nie trzeba zmagać się z nie do końca intuicyjnym HUD’em oraz poruszaniem. W Ground Zeroes podstawowy schemat przycisków stanowi poniekąd kompromis między standardowym dla serii rozłożeniem, a tym popularnym w grach TPP. Za zmianę postawy (pozycje: leżąco, stojąca i kucanie) odpowiada X, kółko odpowiedzialne jest za przeładowywanie broni i podnoszenia ciał. Natomiast spusty L2 i R2, służą kolejno do celowania i ataków wręcz / strzelania.
Poprawek doczekał się także system CQC, w którym tym razem mamy wszystko dokładnie wyjaśnione. Bardzo trudno jest zatem pomylić się np. podczas przesłuchiwania więźnia przypadkiem go zabijając. Przepytanie wroga opłaca się , gdyż może zdradzić informacje np. o lokalizacji wroga, amunicji czy emblematach XOF. W nowym MGS nie trzeba także wciskać żadnego klawisza, aby się przyklejać i odklejać się od ścian. Wystarczy delikatny ruch analogiem. Jedną z ciekawszych nowości jest tryb reflex. Spowalnia on rozgrywkę, gdy Snake zostaje wykryty przez wroga. Dostaje się wtedy kilka dodatkowych sekund na decyzję o ucieczce lub walce. Poziom SI również został poprawiony względem poprzednich odsłon gry, co należy zaliczyć na plus.
Oprawa dźwiękowa i muzyczna trzyma wysoki poziom. Chociaż muzyki w grze nie słyszymy za dużo, to Harry Gregson-Williams, jak i Ennio Morricone (Intro) świetnie sobie poradzili i idealnie wpasowali ją w klimat gry. Dźwięki wydawane przez broń brzmią odpowiednio, podobnie jak podmuchy wiatru. Jedyny minus to brak Davida Haytera podkładającego głos pod Snake, którego nieudolnie zastąpił Kiefer Sutherland .
Warto też wspomnieć, że skolekcjonowanie wszystkich emblematów XOF odblokowuje dodatkową misję. Zadanie o kryptonimie déjà vu jest dostępne wyłącznie na PS4 i stanowi ono wielki easter egg, dzięki któremu ponownie przeżyć można najlepsze momenty z pierwszej odsłony serii.
Podsumowując Metal Gear Solid V: Ground Zeroes to najbardziej zaawansowane demo gry jakie ujrzało światło dzienne. Zdecydowanym minusem jest jednak jego cena, która w przypadku PS4 / Xbox One jest zbyt wygórowana (129 zł). Wcześniej, zamawiając pre-order GZ na PS3 za 79 złotych klient otrzymywał pełną wersje Peace Walkera w HD. Gra jest warta uwagi każdego gracza, ale nie za aktualną cenę. Jednak gdy spadnie ona przynajmniej o połowę, to będzie to obowiązkowy zakup dla każdego fana MGS, bo GZ to część czegoś naprawdę wielkiego.
Dodaj komentarz